Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
iza71koty pisze:Wiesz ja zawsze wybierałam trudniejsze rozwiązania.Nie wiem taki ze mnie chyba człowiek- ze im trudniej- tym większa satysfakcja z dobrze spełnionego zadania- o ile się uda.
I z tym DT to art oczywiście.Nie zamieniłabym nigdy- Kota spod krzaka- dlatego też sporadycznie wrzucam zdjęcia kotów domowych.Bo cóż to takie zdjęcie kiedy kot lezy wywalony kołami - wolny od trosk - w cieple z pełnym brzuchem.Ale kot zmagający się z trudami wolności-kot który musi sobie poradzić żeby przetrwać-żeby uważać na czyhające niebezpieczeństwa i na dodatek kot- który świetnie to robi i potrafi okazać zadowolenie -żyjąc tam gdzie jest- to dopiero wyzwanie.
Ja nie dziele kotów.Te domowe - to dla nich więcej miłości i lepsze żarcie.One sa wszystkie dla mnie równe.Podczas karmień z każdym gadam- czasem nawet dotknę na chwilę - jak mi pozwoli.Pytam jak mineła noc- czy nie zmarzły .Taka Trzykrotka.Jest tak okropnie szczęśliwa z tej budki że już trzeci dzień wcale nie czeka na jedzenie tylko muszę ją wywoływać.Wychodzi z tej budki, rozciaga sie i już na pewniaka idzie i siada prawie na wyciagnięcie reki aż jej jedzenie nałoże.
To jest dopiero radosć uszczęśliwić takiego kota.Dzikiego kota.Jak ją widzę to taka mnie radość ogarnia ze wziełabym wygłaskała wyściskała no i wogóle.Więc jak mi kiedys Opiekunowie pisali- wygłaskaj ode mnie mojego kota- to.....no wiadomo.
mir.ka pisze:iza71koty pisze:Wiesz ja zawsze wybierałam trudniejsze rozwiązania.Nie wiem taki ze mnie chyba człowiek- ze im trudniej- tym większa satysfakcja z dobrze spełnionego zadania- o ile się uda.
I z tym DT to art oczywiście.Nie zamieniłabym nigdy- Kota spod krzaka- dlatego też sporadycznie wrzucam zdjęcia kotów domowych.Bo cóż to takie zdjęcie kiedy kot lezy wywalony kołami - wolny od trosk - w cieple z pełnym brzuchem.Ale kot zmagający się z trudami wolności-kot który musi sobie poradzić żeby przetrwać-żeby uważać na czyhające niebezpieczeństwa i na dodatek kot- który świetnie to robi i potrafi okazać zadowolenie -żyjąc tam gdzie jest- to dopiero wyzwanie.
Ja nie dziele kotów.Te domowe - to dla nich więcej miłości i lepsze żarcie.One sa wszystkie dla mnie równe.Podczas karmień z każdym gadam- czasem nawet dotknę na chwilę - jak mi pozwoli.Pytam jak mineła noc- czy nie zmarzły .Taka Trzykrotka.Jest tak okropnie szczęśliwa z tej budki że już trzeci dzień wcale nie czeka na jedzenie tylko muszę ją wywoływać.Wychodzi z tej budki, rozciaga sie i już na pewniaka idzie i siada prawie na wyciagnięcie reki aż jej jedzenie nałoże.
To jest dopiero radosć uszczęśliwić takiego kota.Dzikiego kota.Jak ją widzę to taka mnie radość ogarnia ze wziełabym wygłaskała wyściskała no i wogóle.Więc jak mi kiedys Opiekunowie pisali- wygłaskaj ode mnie mojego kota- to.....no wiadomo.
to wygłaskaj ją ode mnie![]()
![]()
![]()
iza71koty pisze:mir.ka pisze:iza71koty pisze:Wiesz ja zawsze wybierałam trudniejsze rozwiązania.Nie wiem taki ze mnie chyba człowiek- ze im trudniej- tym większa satysfakcja z dobrze spełnionego zadania- o ile się uda.
I z tym DT to art oczywiście.Nie zamieniłabym nigdy- Kota spod krzaka- dlatego też sporadycznie wrzucam zdjęcia kotów domowych.Bo cóż to takie zdjęcie kiedy kot lezy wywalony kołami - wolny od trosk - w cieple z pełnym brzuchem.Ale kot zmagający się z trudami wolności-kot który musi sobie poradzić żeby przetrwać-żeby uważać na czyhające niebezpieczeństwa i na dodatek kot- który świetnie to robi i potrafi okazać zadowolenie -żyjąc tam gdzie jest- to dopiero wyzwanie.
Ja nie dziele kotów.Te domowe - to dla nich więcej miłości i lepsze żarcie.One sa wszystkie dla mnie równe.Podczas karmień z każdym gadam- czasem nawet dotknę na chwilę - jak mi pozwoli.Pytam jak mineła noc- czy nie zmarzły .Taka Trzykrotka.Jest tak okropnie szczęśliwa z tej budki że już trzeci dzień wcale nie czeka na jedzenie tylko muszę ją wywoływać.Wychodzi z tej budki, rozciaga sie i już na pewniaka idzie i siada prawie na wyciagnięcie reki aż jej jedzenie nałoże.
To jest dopiero radosć uszczęśliwić takiego kota.Dzikiego kota.Jak ją widzę to taka mnie radość ogarnia ze wziełabym wygłaskała wyściskała no i wogóle.Więc jak mi kiedys Opiekunowie pisali- wygłaskaj ode mnie mojego kota- to.....no wiadomo.
to wygłaskaj ją ode mnie![]()
![]()
![]()
Jasne
Chikita pisze:Szylcia to prawie jak moja nie żyjąca już Bąbel. Tył prawie, że identyczny (prawie, bo Bąbel zgubiła pół łapki).
Chikita pisze:Podobno (tak mi powiedział tymczas) matka odgryzła. Nie znając pełnej wersji przyjęłam sobie, że po prostu zgubiłazdecydowanie mniej dramatyczne niż w wersja z matką.
iza71koty pisze:Chikita pisze:Podobno (tak mi powiedział tymczas) matka odgryzła. Nie znając pełnej wersji przyjęłam sobie, że po prostu zgubiłazdecydowanie mniej dramatyczne niż w wersja z matką.
Dziwna sprawa.Kotki raczej tego nie robią swoim dzieciom- chyba ze coś się stało-kociak gdzieś się zaklinował i krzyczał.Jeśli to było na wolności to bardziej podejrzewałabym np.szczura.A w jakim ona była wtedy wieku jak to się stało?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 17 gości