Izolacja jest skuteczna
Co innego jak kot kotu kichnie w nos, a co innego jak się otrze o spodnie a potem drugi się otrze. Chociaż jeśli nowy kot miałby silne objawy, to można rozważyć zmienianie ubrania przy wchodzeniu i wychodzeniu do/od izolowanego. Tak robiłam, gdy jeden z tymczasów złapał na Paluchu herpesa i smarkał okropnie. Siedział w osobnym pokoju a ja się stale przebierałam, gdy do niego szłam. Jak silne objawy się skończyły, kot dołączył do reszty.
Uwaga: kocurek ma stale surowiczy wyciek z oka jako efekt herpesa, ale na co dzień nie zaraża innych kotów. Zarażać może, gdy wirus się replikuje - o czym niżej.
Genom wirusa herpes wbudowuje się w DNA gospodarza. Nie ma na razie możliwości wycięcia sekwencji wirusa herpes z DNA. To oznacza, że jeśli kot ma herpesa, to do końca życia będą mu groziły nawroty. Jak kota zawieje, jak spadnie mu odporność, jak przeżyje duży stres - wirus zacznie się ponownie replikować i kot będzie miał wyciek z nosa i oczu, będzie tracił węch i apetyt, będzie kichał i będzie miał chrypę. Jeśli dojdzie do powikłań bakteryjnych, w oczach zamiast bezbarwnego wycieku pojawi się ropa i trzeba będzie wprowadzić antybiotyk w kroplach. Do końca życia kot ma duże szanse być bardziej wrażliwy i ze słabszą odpornością. I w trakcie replikacji wirusa (a więc gdy wystąpią wspomniane wyżej objawy), może zarażać inne koty.
Ale to też nie jest tak, że zadbany kot w domu, gdy złapie przeziębienie i herpes zacznie się replikować, zacznie na potęgę zarażać pozostałe zadbane koty, które natychmiast będą miały ropne wycieki z oczu. Jeśli wszystkie koty są szczepione, to oprócz wyjątkowych sytuacji do zarażenia zbyt łatwo nie dochodzi.
Dwa lata temu zawiało mi kocurka z herpesem. Zaczęło mu cieknąć z nosa, kichał, stracił apetyt. Po kilku dniach drugi kocurek miał podobne objawy, przy czym mniej obfite i dużo krócej. Po paru dniach oba kocurki doszły do siebie. Ten z herpesem stale ma surowiczy wyciek z oka, nic się nie zmieniło. Ten drugi nie ma żadnych objawów. Czy zaraził się samym przeziębieniem, czy również herpesem, nie wiem do dziś. Bo nie miał i nie ma ostrych objawów zarażenia. Może podłapał samo przeziębienie a przed herpesem uchroniło go szczepienie? To możliwe. Kluczowym jest tu to, że oba koty są zadbane, więc wirus nie hula sobie i nie sieje spustoszenia. Co innego tuż po przyjeździe ze schroniska, co innego na co dzień w domu.
(*Kocurek z herpesem miał niedawno usuwany kamień z zębów. Stres, znieczulenie, a mimo to nie zaczął kichać, smarkać, nie spadła mu odporność na tyle, aby wirus zaczął się replikować. To tak na pocieszenie, że nie każda zmiana w życiu kota musi zaraz oznaczać fontanny z nosa, antybiotyki itd.)Z wirusa herpes oraz z wirusa calici nie da się kota wyleczyć. Zostają z nim na zawsze. Wspomniałam o herpesie bo jest bardzo powszechny na Paluchu, w zasadzie każdy kot się tam zaraża. Calici jest mniej powszechny, chociaż nie mniej groźny.
FIPem koty się nie zarażają. Zarażają się jedynie koronawirusem (innym niż ludzki covid). Szacuje się, że ok. 90% kotów na świecie ma już w sobie koronawirusa. Do FIPa dochodzi, gdy wirus spontanicznie w kocie zmutuje, przy czym nikt nie jest w stanie przewidzieć, u jakiego kota dojdzie do takiej mutacji. Wiadomo tylko, że mutacji sprzyja stres oraz że niektóre linie hodowlane są bardziej podatne na mutacje (i dlatego spora część kociąt od niektórych hodowców szybko umiera w nowym domu).
Nie pamiętam teraz, w jakim wieku test na FIV/FeLV jest wiarygodny. Chyba w wieku 6 miesięcy, przy czym istnieje okienko serologiczne, które dla FIV wynosi 90 dni, dla FeLV 60 dni. To oznacza, że nawet jeśli weźmiesz dorosłego kota, który w dniu wydania będzie miał zrobiony test, to dopiero po 3 miesiącach przekonasz się, czy dzień przed wydaniem nie został zarażony.
Tak, dla Twoich kotów bezpieczniej będzie, jeśli weźmiesz kota z hodowli, o ile to będzie dobra hodowla, albo z Domu Tymczasowego, o ile to będzie dobry DT. Jest na forum kilka Domów Tymczasowych, które mogą pomóc w dobraniu kota charakterem, aby dogadywał się z Twoimi.