Piszę, bo może ktoś będzie szukał.
Piesa miała dużo bakterii w pęcherzu, chociaż jedynym objawem był brzydki zapach moczu. Żadnych innych symptomów. Zgodnie z antybiogramem dostała enrofloksacynę. I w trakcie trwania antybiotykoterapii mocz zaczął z piesy kapać. Kilka razy się zdarzyło, że leżała sobie spokojnie, a pod nią robiła się plama. Skończyłam podawać antybiotyk i jest lepiej, piesa rzadziej nie trzyma moczu. Aczkolwiek niestety wciąż się zdarza.
Teoretycznie enrofloksacyna nie ma prawa spowodować nietrzymania moczu. Ale zbieżność w czasie jest wyraźna. Jeśli psu nie przejdzie, będziemy z wet diagnozować.
W sprawie impregnatu. Przeliczyłam na postawie wydajności podanej przez producentów, jakie byłoby zużycie i wyszły takie sumy, że mało z krzesła nie spadłam. Na szczęście udało mi się znaleźć impregnat trochę bardziej przemysłowy, w większych baniakach, którego cena aż tak nie boli. Nie zawiera permetryny.
Nie mam porównania z Sadolinem, ale te ulewne deszcze jakby go ociupinkę wypłukały. Przy czym to może być normalne, że spłukiwany jest nadmiar pigmentu, który się osadza na powierzchni. Kolor wciąż jest, nadal ładny, ale ciutek bledszy.
Miałam też napisać o kolejnych dwóch dzwonkach mniej, ale tak w sumie to właściciel jednych wcześniejszych i właściciel jednych obecnych nie muszą moknąć, więc ciężko się pochwalić