Dzisiaj Hendryk przyjmował gości, miał wizytę Państwa nim zainteresowanych.
Na razie trwają rozmowy a Hendryk od piątku jest niestety znowu na antybiotyku, ma problem z pazurem. Miał lekko naderwany, a teraz gdzieś znowu zahaczył i wyrwał bardziej, bolesne to bardzo, co widać po reakcji kota na próby obejrzenia. W środę do kontroli.
Państwo deklarują, że na niego poczekają, nie wydam kota bez dokładnego wyleczenia i sprawdzenia stanu zdrowia.
Dom wychodzący, pierwszy raz szukam takiego domu i mam ogromne obawy, ale Hendryk im lepiej się czuje, tym bardziej domaga się wychodzenia, zwłaszcza wieczorem. Chyba miał taki tryb, że w dzień spał w domu a nocami się szwendał. Może by się przyzwyczaił do niewychodzenia, nie wiem, gdyby to zależało tylko ode mnie to bezwzględnie dom niewychodzący, ale są jeszcze preferencje kota, nie chcę go unieszczęśliwić w imię moich racji.
Staram się poznać kota, pobyć z nim, intuicyjnie wyczuć jakich warunków potrzebuje i tak szukać domu. Staram się, ale mogę się mylić w swoich spostrzeżeniach. Trudne to bardzo.
Rozmawiałam też z wetką, mówi, że jeżeli to jest już kot starszy i całe życie wychodził i teraz też chce wychodzić, to może mu być trudno zmienić przyzwyczajenia, nie jest to niemożliwe oczywiście.
W ewentualnym DS i tak wychodziłby dopiero od wiosny, jeżeli by chciał, jeżeli nie, to nie, ludzie mają świadomość, że kot musi się przyzwyczaić do miejsca, ludzi, otoczenia.
Mają dom z dużym ogrodem i trzyletnią wysterylizowaną kotkę, sprawiają dobre wrażenie. Pani sporo czytała w internecie na temat dokocenia. Mieli jedną próbę dokocenia wcześniej, kotką, kotka świeżo po odstawieniu kociaków i sterylce, przygotowali kontener, żeby ją przełożyć i osobny pokój na piętrze, ale kobieta, która przywiozła kotkę po wejściu do domu po prostu, bez słowa, otworzyła transporter i wypuściła kotkę na żywioł
. Doszło do ostrego spięcia, walki i pomimo późniejszych starań kotki już się nie dogadały, wspólnie z tamtą kobietą poszukali nowej innego domu.
Nie wiem, czy Hendryk się dogada, nie mam pojęcia jak zareaguje na innego kota. Zobaczymy.
Pozytywne jest to, że nie zniechęca ich wiek kota, nawet gdyby okazało się, że jest starszy, niż zakładam, ani, gdyby się okazało, że mu coś dolega. Deklarują też chodzenie z nim do mojej wetki, skoro go już zna i leczy. Zobaczymy, bo słowa słowami a rzeczywistość czasem potem skrzeczy.
Na razie go doleczam, ogłoszeń nie zdejmuję.
Dałam szmatkę z posłanka Hendryka do wymiany zapachów i pożyczyłam "Kocie mojo" do poczytania.
Wzięli chętnie i z podziękowaniem, wiec liczę, że poczytają.
Jeżeli wszystko dobrze się złoży kota zawożę osobiście, to niedaleko ode mnie, wtedy ostatecznie zweryfikuję, czy tak, czy jednak nie.