No wiedzą, wiedzą, co się liczy i mają ciągłe wakacje.
Ale ja się przyszłam pochwalić Ognikiem. Pierwszy raz kocio przyszedł na spanie do mnie i nie tylko się przytulił, ale położył na mnie łepek i tak sobie słodko pospał.
On mi na kolana nie wskakuje i na spanie jeszcze nie przychodzi.
Ale to chyba tylko kwestia czasu, kiedy się odważy.
No a Grosiu jest po prostu niesamowicie czuły, słodki i delikatny.
Przychodzi się przytulać bardzo często.
Ma taki zwyczaj, że czasem się budzi ze snu, zaczyna pomrukiwać i leci do mnie na kolana.
Pozwala bardzo grzecznie zakraplać sobie oczy, przekupywany smaczkami oczywiście.
A jak odpycha moją rękę podczas zakraplania, to łapką bez pazurków!
Zupełnie inaczej go widziałam na początku naszej znajomości.
Czy to te masaże sprawiły, że taki się zrobił fajny, czy może jednak taki charakter?
Bardziej Groszek niż Jaskier.
Nie wiem, ale jest rewelacyjny do ludzia.
Do Ognika przytulać się nie przychodzi, tutaj jest tylko berek i nawalanka.