1m2 na kota. PUSZKIN za TM :(

ametyst55 pisze:Walcz Malutka ! Trzymam mocno kciuki i myślę o Was.

Ósmy roki ciągniemy z niewydolnością nerek. Zostało nam bardzo mało czasu

Dziękujemy bardzo, postaramy się jeszcze żyć :201461

jasdor pisze:
ametyst55 pisze:Walcz Malutka ! Trzymam mocno kciuki i myślę o Was.

Ósmy roki ciągniemy z niewydolnością nerek. Zostało nam bardzo mało czasu
Dziękujemy bardzo, postaramy się jeszcze żyć

jasdor, upały nie pomagają w apetycie.. z tym, że ona nie może nie jeść, ja to doskonale znam.. mam nadzieję, ze pije? żeby się nie odwodniła..

Wczoraj złapałam dwa kotki. Dziś jednego - nie obyło sie bez klatki łapki. Mamusia grzecznie dała się włożyć do transportera i jutro na 9.00 jedzie na sterylkę. Brzuch już bardzo duży i niedługo by powiła kolejne maluchy.
Maluszki siedziały w klatce Sparaliżowane strachem. Nie ruszały się, nie jadły, nie sikały, nic. Dziś już o niebo lepiej. Jednak ten co dziś złapałam nie jest w stosunku do mnie taki przyjazny jak poprzednie dwa. Dam mu czas. Mam nadzieję, że jutro złapie się ostatni, bo strasznie mi go szkoda, został sam

Za złapanie ostatniego malucha :ok:

Za malutką, oby jeszcze trochę czasu udało się Wam wykraść.

Powodzenia w łapance :ok:

Ostatniego kiciusia złapałam dopiero dziś rano. Do tej pory jest na mnie obrażony. Mrugamy sobie do siebie i idzie całkiem nieźle. Na razie musi chyba przemyśleć sprawę. Dopiero wieczorem skusił się na jedzenie.
Szczegóły niebawem.

Bardzo wszystkim dziękujemy z Malutką zażyczenia zdrówka :1luvu:

Nie nadążam....
Kto był na mojej stronie fb-kowej ten wie..
9 malutkich kocich kościotrupków i dorosłych nie wiadomo ile w piwnicy
Dzisiaj 2 dorosłe (dzika dzicz) i 1 maluszka zawiozłam do Rzeszowa. Dorosłe pojechały do Fundacji w Stalowej Woli, a maluszek do nowego domu
Cudem udało mi się dziś załatwić DT dla 8 pozostałych maluchów żeby nie musiały siedzieć w piwnicy.
Takie były głodne, że same wlazły do transportera, gryzły mnie po rękach bo pachniały karmą, gryzły sie między sobą walcząc o odrobinę jedzenia, jeden wytrwał mi z ręki klucze do samochodu i porwał do piwnicy, na szczęście zgubił na schodach bo bym ich już nie znalazła. Masakra to mało powiedziane. A jak maluchy pchały się do transportera czując jedzenie, babiszon brała je za ogonek i podnosiła jak szczury :strach:

To było straszne !!!

Tutaj jest zbiórka dla piwniczniaków https://pomagam.pl/fbrctdg9?fbclid=IwAR ... bAIxTXdZJ0
Nie to żebym się napraszała, są tam zdjęcia i opis sytuacji

Nie mam czasu nawet wymyslić imiona mojej bandzie czworga. Biało-rudy ostatni złapany, jeszcze jest na mnie obrażony i nie da sie dotykać, reszta OK. Nie wiem nawet czy to chłopak czy dziewczyna. Siedzę z nimi ile tylko mogę i oswajam.

Muszę :
Zamówić karme i żwirek dla moich tymczasów
Zamówić mnóstwo karmy i żwirku dla 8 maluszków w DT
Zamówić karmę dla tych w piwnicy bo nie moge patrzec jakie są głodne i zająć się ich kastracjami, jak je połapać to nie wiem...Będę się martwic później
Wyprodukowac walerianowe myszki, bo dziewczyny zamówiły i czekają.
A oprócz tego to takie tam zwykłe czynności codzienne - praca, dom, pranie, jedzenie, zakupy, jak ewentualnie zostanie czasu...

Aaaa i jeszcze wysterylizowałam mamusię mojej bandy, była w takiej ciąży, że na dniach urodziłaby kolejne 5 maluszków . Basia jest przekochana, bardzo proludzka koteczka. Za ok 2 tygodnie będę ją musiała wypuścić z powrotem na osiedle

Pani Grażyna pomału dojrzewa do zębów swoich kotów, zwłaszcza Myszki. Cierpi strasznie ale mimo wszystko je. Nie poganiam z decyzją, nie napraszam się, bo wiem, że to działa akurat odwrotnie. Czekam na decyzję.

jasdor pisze:Tutaj jest zbiórka dla piwniczniaków https://pomagam.pl/fbrctdg9?fbclid=IwAR ... bAIxTXdZJ0
Nie to żebym się napraszała, są tam zdjęcia i opis sytuacji

to ja zapytam brutalnie- rozumiem, że w związku ze stanem tej pani na szczęście ( wiem, że to choroba, ale w sumie jakoś mało mnie to obchodzi, mogła zbierać stare meble ) jest szansa, że wyprowadzenie tego stada zakończy na dobre odradzającą się do tej pory gehennę piwniczną kociaków w tym miejscu?

jasdor, daj do diaska numer konta, za myszki jestem winna

maczkowa pisze:
jasdor pisze:Tutaj jest zbiórka dla piwniczniaków https://pomagam.pl/fbrctdg9?fbclid=IwAR ... bAIxTXdZJ0
Nie to żebym się napraszała, są tam zdjęcia i opis sytuacji

to ja zapytam brutalnie- rozumiem, że w związku ze stanem tej pani na szczęście ( wiem, że to choroba, ale w sumie jakoś mało mnie to obchodzi, mogła zbierać stare meble ) jest szansa, że wyprowadzenie tego stada zakończy na dobre odradzającą się do tej pory gehennę piwniczną kociaków w tym miejscu?

NIE
Kiedy kobieta była jeszcze na chodzi to kotom wolno było wchodzić do domu i dostawały jedzenie.
Od kiedy zaległa opieke nad nia i kotami sprawuje jej siostra. Istny potwór !
Gdyby kobieta (daj Boże) umarła może się to jakoś rozwiąże.
Moja strategia - wyrwać ile się da kotów z piwnicy, nakarmić i wykastrować, a później rozpocznę batalię gnębiącą urzędników itp. aż w końcu ktoś tę sprawę załatwi.

Chyba nie zrozumiałaś, chodzi o to, czy jeśli uda się obecne koty ogarnąć, to nowe nie będą już sprowadzane? Czy ta siostra też sprowadza nowe tylko traktuje gorzej, niz ta niepełnosprawna??

A są jakieś szanse na wykastrowanie chociaż tych, które są w ciąży znowu? czytałam na fb, że to kwestia przetrzymania po kastracji, nie pomogę z racji odległości, ale jak się nie uda to, to za chwilę będzie jeszcze gorzej

Nie macie weta, który kastruje bocznie, wtedy kotki dochodzą do siebie o niebo szybciej. Dłużej działający antybiotyk i coś by to załatwiło

Przepraszam, do mnie już naprawdę mało co dociera

Czy będą sprowadzane ? A kto to wie.... Miały nie być sprowadzane już 10 la temu, potem 3 lata temu i co ?!
To są stare osoby, po przeszło 80 lat (babiszon jest lekarzem).
To się rozwiąże tylko wtedy, jak Bóg da, że umrą. Przepraszam, ale taka jest prawda
To są takie typy, że muszą mieć w piwnicy niewolników, którymi się "opiekują". A ta na chodzie 100 razy gorsza od tej co zaniemogła.
Mam nadzieję, że więcej nie sprowadzi.

Kastrację ogarnę jak załątwię sprawę maluchów, ich wyjazdów, domów, żarcia, mojej bandy.
Niestety tylko te, które w ogóle dadzą się złapać, a nawet ona nie wie ile ich tam jest.
Przetrzymaliby mi w jednej lecznicy w Jaśle, ale to daleko zawozić a ja nie bardzo mam czas i koty musiałyby być odpchlone ( No, ciekawe jak....)
Nikt u nas nie sterylizuje bokiem
....
Dziękuję za wpłaty na zbiórkę :1luvu:

Banda czuje się jak na podwórku. Nic ogłady i dyscypliny. Byliśmy dziś u weta, wygoniliśmy świerzbowca, za tydzień mamy się odrobaczyć na tasiemce.
Cały dzień tylko jedzą i s***ją. Mam wrażenie, że nawet więcej s***ają niż jedzą.
Na razie straty tylko w karniszach.
Padam na pysk

Dużo sił życzę i oby się wszystko zaczęło prostować :ok:

1m2 na kota. PUSZKIN za TM :(

Kto przegląda forum