Jej od kilku dni się "zbierało", niestety na pon nie było miejsca u wetek. Wczoraj w nocy jelita mnie trzymały "na biegu" do 4ej prawie, więc jestem taka se jak chodzi o przytomnosc. I jeszcze ten cholerny Tour de Pologne (trudno gadać z kimś jak ci helikopter tam i sam nad blokiem lata). Bo tak, pracuję z domu na szczęście. Chwilę temu Luna się pucowała u moich stóp a Odżinka spała z brzuchem do góry. Teraz na odwrót.
Nawet kurier ucierpiał przez toura
Za każdym razem jak idę a koty i psy ładują mi się pod nogi, to grożę, że kopnę lub rozdeptam, nie żeby to miało duży wpływ na zwierzyniec. No więc tym razem się stało - Basil wskoczy mi dokładnie tam gdzie miałam postawić nogę, gdy szłam z Fio w transporterku. W ostatniej chwili udało mi się minimalnie zmienić ułożenie stopy o nim sunęłam przez kawałek pokoju. był bardzo obrażony, ale nie ma pojęcia jak mało brakowało, żebym mu połamała żebra. Bo przez transporterek trzymany w rękach to raczej mało się widzi.