Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 02, 2020 13:00 Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

Zgadzam się z KotSib :)

Mam dwa koty, wzięte jaki dorosłe. Też denerwuje mnie to, że jedna z nich miaukoli w nocy, że wybrzydzają na jedzenie, które kosztuje ciężkie pieniądze, że czasem trzeba myć im tyłki, że czasem zwymiotują na podłogę, że mam pełno sierści wszędzie, że większość durnostojek musiała zniknąć, że siadają na laptopie podczas ekstremalnie ważnych fragmentów pracy zdalnej, że nie są nakolankowe, że nie można wyjechać bez obmyślania dla nich opieki, że tapicerka kilku mebli jest w strzępach, że szyby okienne są „obsmarkane”, że zakładają do gotujących garnków, że obserwują mikser, jakby chciały się na niego rzucić.

Ale kocham je. Przywykłam, że mam jedną pobudkę w nocy. Jeśli przed zaśnięciem zaczynają po nas skakać w pogoni za ćma to siadamy i im kibicujemy. Uważamy jak gotujemy i wychodzimy z domu. Jeśli starsza zdecyduje się przyjść i przytulić to jest to tak miłe, że aż płakać mi się chce. Jeśli jeszcze poliżą, udeptają i poobcierają się główką to już pełnia szczęścia. Zawsze przybiegają, gdy wracam do domu.

Życie z kotami wyglada inaczej niż bez, ale my nie tęsknimy do tego co było wcześniej bo koty są integralną częścią naszej rodziny. Ale domyślam się, że jeśli nieakceptuje się do końca kota to minusy jego obecności w mieszkaniu mogą być bardzo odczuwalne.

Ulia

 
Posty: 37
Od: Nie mar 24, 2019 13:23

Post » Nie sie 02, 2020 14:41 Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

Ja powiem tak. Bilu jest moim pierwszym kocim domownikiem. Przed jego adopcją naczytałam się wiele o opiece nad kotkiem oraz o charakterach kotów. Bałam się i byłam przygotowana na to, że mogę mieć ciężki czas, jednak adoptując Bila byłam w pełni świadoma, jakie niespodzianki kotek może zrobić w domu.
Bil jest ze mną już 4 lata (10 września 2020 r. miną 4 lata).
I tak: nadal budzi mnie w nocy, łazi po mnie niemiłosiernie, by potem wleźć pod kołdrę, spać koło mnie i mruczeć jak traktor.
Teraz urlopuję i nie ma przebacz - nie mogę spać do 9.00 bo centralnie o 7.15 (o tej zawsze dostaje żartko rano, gdy chodzę do pracy) łazi mi centralnie po głowie (i nie przesadzam). Muszę wstać, nakarmić go, a potem spokojnie wracam w objęcia Morfeusza.
Nigdy nie zamykałam przed Bilem drzwi sypialni i nigdy nie zamykałam go w łazience. Nawet bezpośrednio po adopcji, choć radzono abym zamknęła kotka najpierw w jednym pomieszczeniu, aby się oswoił. Okupiłam to wielkim stresem i poszukiwaniem go po całym moim małym mieszkanku, ale pełna miska zawsze dawała radę i jakoś się znajdował.
Moja kanapa w dużym pokoju z boku jest udekorowana cudownymi frędzlami - aczkolwiek nie są one wynikiem artyzmu jej twórcy. Twórcą frędzli jest mój utalentowany Bil. Moja wina pewnie, bo za rzadko obcinam mu pazurki, a on kocha moją kanapę najbardziej spośród wszystkich drapaków, w tym tych przeznaczonych dla niego.
Co do jedzenia, nie ma siły na to. Jak coś jem przy stole, to na tym stole już Bil koczuje. Na nic się zda odpędzanie. Ważne, aby nic mi z talerza nie porwał - tu się budzi w nim i we mnie taki zwierzęcy instynkt - albo zeżre on, albo zeżrę ja.
O stole kuchennym wolę już raczej nie mówić....
W czasie kwarantanny, gdy pracowałam w domu, zniszczył mi połowę mojej jednodniowej pracy włażąc na klawiaturę - od tego czasu wszystko co napiszę zapisuję co 5 minut.
Ręce mam podrapane czasami, bo sama go kiedyś atakowania dłoni nauczyłam i mam za swoje. Wystarczy jednak tylko powiedzieć "AU!!" i od razu zaczyna lizać ranki, które mi pozadawał.
Bil raz jest miziasty, a innym razem zupełnie nie - on sam wybiera kiedy się ze mną spoufalić :)
I to chyba wszystko u Bila z tego, co opowiedziała Lukrecja90 o zachowaniach swojego kotka.
Co fakt, Bilu siusia i kupka tylko w kuwetę. Ale z tego co zrozumiałam Lukrecję90, to u jej kotki problemów z sikaniem też już nie było: "Problemu sikania też odpukać długo nie było, ale wiem, że to taka bomba z opóźnionym zapłonem". Zamykała jednak sypialnie dlatego, że "A nie chcę jej wpuścić do sypialni, bo boję się, że nasika jak ją coś zestresuje, albo że będzie po nas łazić i w ogóle się z nią nie wyśpimy".
HAAAALLLOOO, teraz urlopuję, ale poza urlopem wstaję codziennie o 5.45 i jakoś się wysypiam z Bilem na karku i z jego mruczeniem w nocy jak traktor, często przy mojej twarzy - od razu mi się kojarzy piosenka: "kupiłem czarny ciągnik" :)

Lukrecja90, absolutnie nie krytykuję tego co napisałaś. Po prostu jedni kochają kocie zachowania kocich przyjaciół, inni nie potrafią ich zaakceptować (nie mam na myśli siusiania poza kuwetą - bo to może świadczyć o chorobie).
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1799
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

Post » Nie sie 02, 2020 14:52 Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

Kot gryzie opiekuna bo w ich relacjach cos jest nie tak? Niekoniecznie.
Kotek czasem domaga się głaskania, tupie, wygina się puszy, mruczy, mruzy oczy aż jest tak nakręcony, że gryzie. W ten sposób rozładowuje emocje. Teraz wiemy, że w pewnym momencie trzeba przerwać czułości żeby nie zostać uzartym. Echo, smarkacz, próbuje ugryźć w zabawie i wtedy powstrzymuje się go krótkim "no!". Ale trzeba umieć odczytać zachowanie kota.
Z mojego wielokotowego (Ela, Kotek, Rysia, Szprotka, Yeti, Praktis) doświadczenia wiem, że koty często gryzą, kiedy mają dość głaskania. Tak jak autorka pisze "zaczyna im chodzić ogon". I znając kota można ten moment uprzedzic. Dać kotu spokój.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Nie sie 02, 2020 15:04 Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

Lukrecja90 pisze:Pewnie będzie lincz, ale muszę to z siebie wyrzucić. A może ktoś miał podobnie i teraz jest lepiej.
Zeszłego lata wzięliśmy kotka, małą kotkę (małą ale była 12 tyg z matką). Od razu były z nią problemy. Okazało się, że ma idiopatyczne zapalenie pęcherza i byle pierdoła potrafi spowodować nawrót choroby. Problem zaczął się od razu, jak do nas przyjechała, spowodowany przez stres związany z przeprowadzką. Wyleczyliśmy, dostawiliśmy kuwetę i niby było ok. Kotka jednak zaczęła się stopniowo zmieniać. Jak była mała, bardzo lubiła spać na kolanach, dużo mruczała. Stopniowo jednak stawała się coraz mniej miziasta, a teraz wzięcie jej na kolana graniczy z cudem. Jak zaczynam ją głaskać, to zwykle od razu zaczyna jej ogon chodzić na boki. Czasami przyjdzie się przytulić, jak ma humor, ale może raz na tydzień, nie więcej. Ja wiem, że to jest żywe zwierzę a nie pluszak, ale jednak przykro mi, że na początku było inaczej, a teraz oprócz wspólnych zabaw kotka praktycznie żyje obok nas. Kotka potrafi też gryźć, domagając się uwagi, mimo że dużo się z nią bawimy. Zamykamy na noc sypialnię, bo jak kotka ma nawrót choroby to sika do łóżka. O tyle do teraz było ok i kotka była przyzwyczajona do rutyny, że po zabawie daniu jej kolacji ludzie idą spać i drzwi są zamknięte, to ostatnio coś jej odbija i dobija się do nas wieczorem. Nie reagujemy, ale ona tak potrafi ponad godzinę. A ja mam lekki sen i nie potrafię spać w tych piskach, ani ze stoperami w uszach, a jak już zacznie swój koncert, to potem jestem długo pobudzona i nie mogę zasnąć. A nie chcę jej wpuścić do sypialni, bo boję się, że nasika jak ją coś zestresuje, albo że będzie po nas łazić i w ogóle się z nią nie wyśpimy. Kotka jest oczywiście wysterylizowana i to przed pierwszą rujką, także to nie to. Problemu sikania też odpukać długo nie było, ale wiem, że to taka bomba z opóźnionym zapłonem.
Konsultowałam się z behawiorystą co do tego gryzienia i sikania, kot przebadany i zdrowy, więc diagnoza idiopatyczne zapalenie pęcherza na podłożu stresowym. Co do gryzienia behawiorysta ocenił, że kot w ten sposób mnie informuje że coś jest nie tak, ale co to on nie wie, bo tu cytat nigdy nie widział tak dobrze przygotowanego na potrzeby kota domu. Bo wiem, że mój post brzmi jak kapryśnej nastolatki, co chciała słodkiego kotka, a potem jej się znudziło. Otóż nie. Kot ma drapaki, tunele, masę zabawek, bawimy się z nim dużo, zachowujac cykl łowiecki. Kot je też lepiej od nas, sprzątamy mu kuwetę dwa razy dziennie. W dodatku mam duże doświadczenie z kotami. Mam je od zawsze, z kotami się wychowałam. Mam też masę zakoconych znajomych, którymi kotkami się opiekuję na czas urlopu. Nawet u nich czasem nocuję i nigdzie nie jest tak, jak u nas. Koty w nocy śpią, nie sikają po mieszkaniu nawet jak właściciel wyjedzie itp. Jeszcze przed wzięciem kota dużo czytałam, mimo że mam doświadczenie z kotami. Wyczytałam np. o cyklu łowieckiem, który teraz stosuję w zabawie z kotką. Także byliśmy przygotowani na kota, ale jednak mnie to przerosło.
Ogólnie doszłam do wniosku, że tęsknię za swoim życiem sprzed kota. Wszystko było takie proste. Teraz wszystko musi być pochowane, jakieś ładowarki, słuchawki, bo już jedne słuchawki mi załatwiła, przegryzła kabel. Jedzenia nie można zostawić na chwilę na wierzchu, bo zrobisz sobie kanapkę z szynką, odwrócisz się, a kotka na stole kradnie szynkę. Tęsknię za otwartą w nocy sypialnią, teraz rano powietrze można nożem kroić, jest takie nieświeże. Latem otwieramy okno, ale zimą? Tęsknię za tym, że jak w nocy obudzę się na siku to idę, wracam do łóżka i śpię, bez martwienia się, że kotka się obudzi i zacznie piszczeć. Chciałabym móc wywietrzyć porządnie mieszkanie bez zamykania kota w łazience i słuchania pisków i skakania na klamkę. Móc wyjść z domu nie martwiąc się, że kot się wymknie na klatkę schodową. Ogólnie, przerosło mnie to wszystko. Widzę plusy posiadania kota, bardzo lubię się z nią bawić, albo jak jej nałożę jeść i kotka pałaszuje to aż się serducho cieszy, ale jednak więcej widzę minusów. Nie byłabym w stanie jej oddać, bo biorąc ją zobowiązałam się dbać o nią przez całe jej życie, zresztą ona też jest pewnie z nami w jakiś sposób związana, jednak gdybym wiedziała, jak będzie, nigdy bym się nie zdecydowała.
Miał ktoś może podobnie? I przeszło?


Miałam wiele chwil zwątpienia w siebie w moim kocim zyciu

Kiedy koty chorowały niszczyły sikały wydrapywaly sobie dziury w głowie kiedy wydawałam pieniądze na nieskuteczne, szkodliwe leczenia....że nie wyjadę na dłużej że nie kupię dywanika ani

Ale żeby tęsknić za beztroskim.wychodzeniem na klatkę schodową....i leżącym na stole plasterkiem szynki....jeśli piszesz o takich drobiazgach to problem jest gdzie indziej ....

Wydaje się że powinnaś poszukać kotce nowego domu, nie wyzlośliwiam sie absolutnie naprawdę . Jesteś odpowiedzialna to dobrze, nie porzucasz - znajdź jej nowy dom, co zapewne nie będzie ani szybkie ani łatwe ale możliwe
Obopulny stres przez kolejne kilkanaście lat ? Kotka może sienzmienic, ale może i ma gorsze
Po co wam to....
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Nie sie 02, 2020 15:40 Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

mimbla64 pisze:
Ja w sypialni mam tak:
Obrazek

mimbla64, napiszesz coś więcej o tym?
Chciałabym tak zrobić kotom w ich pokoju - bo to najlepsze okno w całym domu, największe, a przez wzgląd na koty otwieram tylko na uchył (mam tę trójkątną siatkę do okien uchylnych).

Fatka, to przecież inna sutuacja.

zdaję sobie sprawę - po prostu rozumiem zmęczenie psychiczne. Mnie akurat zdarzyło się ryczeć w łazience, bo chciałam choć chwili spokoju, a chronicznie upierdliwy Bureł łomotał do drzwi, darł je pazurami od dołu i wydzierał się wniebogłosy, bo jak to to tak się przed koteczkiem zamykać. Ja już się czułam nękana. Jak się człowiekowi coś nawarstwi to reaguje niewspółmiernie do sprawy.

Lukrecjo, zważ czy coś się nie dzieje w Twoim życiu. To nie tylko o kota musi chodzić.
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.

Fatka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5969
Od: Pt sty 01, 2016 19:36

Post » Nie sie 02, 2020 15:53 Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

Ja jeszcze na moment wtrącę coś o spaniu 5 godzin. Sporo osób pisze, że to nie problem przecież. Ale zapotrzebowanie na sen jest różne. Wiele osób dorosłych potrzebuje 6-8 godzin snu. W tym układzie zniknięcie jednej godziny rzeczywiście wydaje się mało znaczące. Jest jednak spora grupa osób potrzebujących 8-10 godzin i to nadal jest w granicach normy. Jeśli komuś potrzebującemu 10 godzin snu połowa zniknie, to już się robi nieciekawie.
(Odrębną kwestią jest zwiększone zapotrzebowanie wynikające z różnych dolegliwości.)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10656
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie sie 02, 2020 15:54 Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

Fatka pisze:Lukrecjo, zważ czy coś się nie dzieje w Twoim życiu. To nie tylko o kota musi chodzić.


Fatka, mądre słowa.

Stomachari, rozumiem, że sen jest dla każdego ważny. Ale z opieką nad kotem to tak trochę jak z opieką nad małym dzieckiem. I w tym i w tym przypadku niestety czasem nocki są zarwane.
W przypadku osoby, przygarniającej/kupującej zwierzaka, musi ona się liczyć z pewnymi niedogodnościami. Zamykanie kota w łazience, aby mieć święty spokój, nie mieści się w moim światopoglądzie.
Wiem, że mam tylko jednego kotka i nie jestem fachowcem do wypowiadania się, ale jak rozumiem Lukrecja też ma tylko jednego kotka, a i wcześniej kontakt z kotkami miała.
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1799
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

Post » Pon sie 03, 2020 11:29 Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

Bestol pisze:Ale z opieką nad kotem to tak trochę jak z opieką nad małym dzieckiem. I w tym i w tym przypadku niestety czasem nocki są zarwane.

Tylko że małe dziecko w pewnym momencie przestaje potrzebować ciągłego wstawania w nocy, a kot może przez wiele lat przeszkadzać w spaniu ;)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10656
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon sie 03, 2020 14:31 Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

Stomachari pisze:
Bestol pisze:Ale z opieką nad kotem to tak trochę jak z opieką nad małym dzieckiem. I w tym i w tym przypadku niestety czasem nocki są zarwane.

Tylko że małe dziecko w pewnym momencie przestaje potrzebować ciągłego wstawania w nocy, a kot może przez wiele lat przeszkadzać w spaniu ;)


Po Sierze twierdzę, że wolę małe dziecko... człowiek chodzi bardziej wyspany, na więcej czasu dla siebie... i jeszcze jakoś tak cały świat wykazuje się większym zrozumieniem :ryk:

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pon sie 03, 2020 14:47 Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

Lukrecja, czytasz jeszcze wątek?
Do cats eat bats?

Muireade

Avatar użytkownika
 
Posty: 1576
Od: Pon sie 08, 2016 17:26
Lokalizacja: Środek wiochy (pod Toruniem)

Post » Pon sie 03, 2020 18:58 Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

Od soboty już nie
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Pon sie 03, 2020 19:09 Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

haaszek pisze:Od soboty już nie


    Przecież można czytać, bez logowania...

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3575
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Śro sie 05, 2020 12:33 Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

Lukrecja 90, wydaje mi sie, że jak ktoś chce mieć uporzadkowane zycie, porzadek na tip top w domu, to nie powinien brac kota. Kot wymaga uwagi, trzeba z nim sie pobawić i stety bądź nie , czasem dostosować do tego czego on chce. To nie jest zabawka, że jak chcesz ja przytulić, to przytulasz, a potem rzucasz do kata, to żywa , czująca istota. Co do gryzienia, to warto może by kupic jakieś wedki, zabawki i bawić się z kotką, Moja przednia kocica budziła mnie codziennie rano standard 4.30 , kiedy mogłam pospac nawet do 10-.00 i wiele bym dała żeby to nadal robiła, bo niestety nie ma juz jej ze mną. Jesli czujesz, że nie dajesz rady, kot ewidentnie Tobie przeszkadza, to może na spokojnie poszukaj jemu nowego domu, bo tak to Ty bedziesz nieszczęśliwa, kot też
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4807
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Wto wrz 08, 2020 15:56 Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

Jeju. Nie chcę być złośliwa, ani wytykać komuś błędów, sama jestem właścicielką wyjątkowo niesfornej i męczącej kotki /tak na prawdę najukochańszej na świecie/, ale jak czytam gdy piszesz, że teraz nie możesz wziąć kotki na kolana, że musisz chować wszystkie ładowarki i kable, że nie możesz okna otworzyć, że boisz się, że kotka nasika w sypialni, albo co gorsza będzie po was chodził .... to zastanawiam się po co Ci ta kotka?

Mi kotka przegryzła dawno temu kabel od żelazka, poraził mnie prąd, przegryzła wąż odprowadzający wodę z pralki i zalała się łazienka plus pół przedpokoju, mogłabym długo wymieniać.... koty takie rzeczy robią! do tego pisałam w jednym poście, że nie spałam normalnie kilka lat! gdyż potrafiła pół nocy krzyczeć, a to kotka syjamska więc nie miałczy cichutko tylko się drze jak osiem kruków w połączeniu ze stadem baranów. Interweniowali sąsiedzi, gdyż wszyscy to słyszeli. Byłam na prawdę załamana, miałam tego dośćale nigdy nie przyszło mi do głowy by winić za to swoją kotkę, a zastanawiałam się co mogę zmienić by wszystkim żyło się lepiej.

Piszesz, że kot żyje swoim życiem, ale tak się składa, że koty często żyją swoim życiem. Fajnie, że masz mieszkanie idealnie przygotowane pod kota, ale myślę, że to niestety nie wszystko. Kot potrzbuje dużo uwagi, miłości, no i przede wszystkim wyczuwa napięcie u Ciebie, a jak Ty się stresujesz to i kotka się stresuje i takie błędne koło. Skoro ona dobija się nocą do sypialni to może z jakiegoś powodu potrzebuje was wtedy, może czuje się samotna.

Dodatkowo odnoszę wrażenie jakbyś miała w głowie obraz kota idealnego a gdy Twoja kotka nie spełnia Twoich wyimaginowanych oczekiwań to Ci to nie pasuje. Bardzo to smutne wszystko.

catcat

 
Posty: 82
Od: Śro gru 05, 2018 21:23

Post » Śro wrz 16, 2020 20:15 Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

Lukrecja, sam tytuł tematu sugeruje, że chcesz potwierdzenia. Przerosło Cię - oddaj kota, ale wstydzisz się przyznać, że nie wyszło. Już Ci pisali, ale po prostu zrób ogłoszenie i szukaj nowego domu dla niej/niego .
Kot w moim rodzinnym domu był męczący. O 4 zaczynały się serenady i walenie do moich drzwi. Pomimo, że miał dostęp do innych domowników. Niektórzy może nie pochwalą, ale po otworzeniu drzwi nie był pogłaskany tylko ofukany, żeby spadał. Po powtarzaniu fukania, przestawał kolejnego dnia walić. Do serenad człowiek się przyzwyczaił. Sąsiedzi nie. Policja a i owszem była w tym okresie kilkakrotnie jakobyśmy mieli stado kotów. A to był jeden. Dręczący wszystkich. Broniliśmy go - przed policją :-). Zasikiwał Nam sporo rzeczy, po prostu się prało, wietrzyło. Prócz tego drapał, nie chciał być głaskany. Czasami mu się odwidziało, przyszedł otrzeć się o nogi. To był wyraz największej miłości z jego strony. Nigdy nie pomyśleliśmy, żeby się go pozbyć. Miał od Nas uwagę, miłość, przebywanie w domu ciągle przynajmniej z Ojcem i moją Matką. Ba! Nawet wychodził na kontrolowane spacery w towarzystwie domownika. Jak dostał kiedyś jakiejś palpitacji, mój brat, który nienawidził tego kota, przyjechał po Naszej prośbie, wsadził Nas do auta i pojechał do weta ratować drania :-). Wszyscy wiedzieliśmy, że mu odpowiada układ i cieszy się życiem, ale Nam dokręca śrubkę.. :-) Przeżył z Nami 15 lat. Ubiegam innych - miał opiekę weterynarza, szczepienia, kontrole, badania itd itp. Taki był ! Po prostu. Wiem, że 9 na 10 osób wywaliłoby go na zbity łeb, a my jak Nam uciekł w zimę jak debile nawoływaliśmy go jego ulubionymi zabawkami w szczerym polu, przychodził. Dzisiaj go wspominam mając inne koty, ułożone, grzeczne, aż do bólu kochające (wbijają mi pazury ściskając mocno, tuląc obiema łapami moją szyję, ryjkiem patrząc mi w oczy :-) ), ależ z Niego był małpiszon, ale Nas kochał w ten swój dziwny sposób.
:smokin:
Oddaj tego swojego kota. Wątpię, żeby Cię było stać zaakceptować głupotki Twojego kota.

podczytywacz

 
Posty: 18
Od: Wto lip 30, 2019 18:25

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], jolabuk5 i 164 gości