Asiu, byłam tylko w niedzielę i to tez wracałam póxnym wieczorem, własciwie w nocy. Ale i tak na dzialce zdązyłysmy w miarę albo wstępnie uporządkować jedną część altany. Wyniosłysmy ogrom rzeczy, gratów, takich staroci, ze oddychac bylo trudno z powodu wspomnień.. Np. kombinezon pszczelarski Taty, już 5 lat nie uzywany, czy pudełko farbek plakatowych z moich czasów uczniowskich.. Wszystko to wyniosłysmy na zewnatrz. kociaki były mocno zainteresowane, ale też chyba zaniepokojone. ochoczo obwąchiwały, ale bardziej je zainteresował grill
Wczoraj, jak siostra przyjechała na działkę, nie było kociej rodzinki. Po jakimś czasie pojawiła się matka, i zabiera.la w pysku mięso i nosiła na działkę obok, do prezesa. czyżby jednak się wystraszyły? To nie są już zupełnie małe maluchy, skończyły 3 miesiące.. Jednak mam nadzieję, ze wrócą do nas - jest straszny deszcz, u nas mają się gdzie schronić..
Notusia smutna okropnie, tylko siedzi, pomiaukuje. Martwię się. Wprawdzie ma apetyt, ale nieco słabszy. Coś jej jest i nie wiem, czy to tylko psychika, czy też jeszcze źle się czuje fizycznie. oczko mruży, ale wycieku mniej, nie wiem czy to dobry znak, czy moze wydzielina zostaje w środku.. trochę się martwię, nie ukrywam.