Idzie się przyzwyczaić
. Za to mam ochotę palnąć Księciuniowi w łeb za każdym razem jak narzeka na moje popołudniowe drzemki. Jakoś tak po południu zawsze łatwiej mi się zasypia, a długość drzemki jest zależna od ilości snu w nocy (od dosłownie 15 minut do 3 godzin). Dzisiaj machnęłam sobie 2 godzinki (łącznie 5 h snu), więc czuję się zadowolona
. Moim marzeniem, śniętym graalem jest 7 godzin snu DZIEŃ W DZIEŃ
. W dobrych okresach się udaje, jeśli to przebijam to lece do lekarza
. I to całkowicie poważnie, sypianie więcej niż 7 h jest dla mnie nie naturalne i oznacza "ciągłe zmęczenie i wieczną senność.
A Jasieczki kocham do tego stopnia, że znajomym (i klientom), u których często nocuję, kupuję Jasieczki w prezencie... Jakbym swojego zapomniała