Witam Kochani.
U nas wszystko bez zmian ,Tytek w miarę się ogarnął ,już mnie nie straszy że sobie pójdzie ,ale wiem że to może w każdej chwili nadejść.Je ,mało bo mało ale je ,myślę że trzyma go surowa wołowina ,sam się o nią upomina .
Kupal raz na parę dni ,oczywiście z pominięciem kuwety ,siur do kuwety jak najbardziej.
Niunia (Niebieściucha ) żyje na kroplówkach ,p.bólowych ,p.wymiotnych .i ornipuralu.
Z tym że p.bólowe codziennie ,a reszta co drugi dzień .Dobrze się czuje tylko tego dnia co jest pełen pakiet.
Wczoraj nie podniosła się nawet na chwilę ,już miałam czarne myśli ,już myślałam jak ja to zrobię

a dziś pełen pakiet i malutka ożyła.
Wiem ,wiem że tak długo nie da rady ,ale póki leki działają niech tak będzie.
A ja ? jak zwykle gonię w piętkę .
Łapanki wstrzymane ,Toyota pływa .
Mała Toyotka Malwinka już ok. muszę ją tylko zaszczepić i puścić w świat.
Musi mieć towarzystwo ,ona bez tego nie da rady ,człowiek ważny tylko kiedy się chce jeść ,potem się nie liczy .