

 Jest taki cieplutki
 Jest taki cieplutki   
 SabaS pisze:To Sreberko dużo ryzykuje, gdy musi przebiegać przez ruchliwą ulicę, dobrze że się rozgląda przed wejściem na ulicę, mądra koteczka.
ewar pisze:On jeszcze nie był szczepiony. Nadal też nie wiem, co z Nadią. Wituś jest bardzo proludzki, to prawda, śpi ze mnąJest taki cieplutki
 SabaS pisze:To Sreberko dużo ryzykuje, gdy musi przebiegać przez ruchliwą ulicę, dobrze że się rozgląda przed wejściem na ulicę, mądra koteczka.
SabaS pisze:To Sreberko dużo ryzykuje, gdy musi przebiegać przez ruchliwą ulicę, dobrze że się rozgląda przed wejściem na ulicę, mądra koteczka.
No wlaśnie. Naprawdę uważała, rozglądała się na wszystkie strony.

 Taka opcja nie wchodzi w grę. Wydawało mi się, że tymczasując tyle kotów, już nic mnie nie zaskoczy. A jednak. Nigdy nie miałam takiego kociaka jak Wituś. On jest bardziej psi niż koci. Zawołam "Wituś", a to leci do mnie, ile sił w nóżkach. Rozdaje całuski, z kolan by nie schodził. Nigdy też nie miałam kota, który tak by się sam bawił, głównie piłeczkami. Problem jest jednak z jedzeniem. Nie udaje mi się go przekonać do kociej karmy. ŻADNEJ. Tylko mięcho i nabiał. No i wciąż ssie swoją mamę.
 Taka opcja nie wchodzi w grę. Wydawało mi się, że tymczasując tyle kotów, już nic mnie nie zaskoczy. A jednak. Nigdy nie miałam takiego kociaka jak Wituś. On jest bardziej psi niż koci. Zawołam "Wituś", a to leci do mnie, ile sił w nóżkach. Rozdaje całuski, z kolan by nie schodził. Nigdy też nie miałam kota, który tak by się sam bawił, głównie piłeczkami. Problem jest jednak z jedzeniem. Nie udaje mi się go przekonać do kociej karmy. ŻADNEJ. Tylko mięcho i nabiał. No i wciąż ssie swoją mamę.
ewar pisze::D Taka opcja nie wchodzi w grę. Wydawało mi się, że tymczasując tyle kotów, już nic mnie nie zaskoczy. A jednak. Nigdy nie miałam takiego kociaka jak Wituś. On jest bardziej psi niż koci. Zawołam "Wituś", a to leci do mnie, ile sił w nóżkach. Rozdaje całuski, z kolan by nie schodził. Nigdy też nie miałam kota, który tak by się sam bawił, głównie piłeczkami. Problem jest jednak z jedzeniem. Nie udaje mi się go przekonać do kociej karmy. ŻADNEJ. Tylko mięcho i nabiał. No i wciąż ssie swoją mamę.
 
   moje nie są proludzkie, kiedyś Migotka taka była.
 moje nie są proludzkie, kiedyś Migotka taka była. i żal by było ich rozdzielać. Tylko żeby bylo wiadomo, co jest mamusi.
 i żal by było ich rozdzielać. Tylko żeby bylo wiadomo, co jest mamusi.ewar pisze:Problem jest jednak z jedzeniem. Nie udaje mi się go przekonać do kociej karmy. ŻADNEJ. Tylko mięcho i nabiał. No i wciąż ssie swoją mamę.
maczkowa pisze:a próbowałaś mu surowe mięsko trochę w karmie upaciać?

 Hm, może powinnam to podkradanie jakoś opłacić?
 Hm, może powinnam to podkradanie jakoś opłacić?  Dobra, dorzucę w bazarku
 Dobra, dorzucę w bazarku 
 
  Benia próbowała się nim zaopiekować, wylizywała go, ale maluch nie był zainteresowany. Nie wiem, czy dla niego kot ( poza mamą, oczywiście) to jakiś niższy gatunek? Lubi ludzi, do mnie się cały czas przykleja. Jeżeli tylko usiądę na kanapie, to Wituś jest koło mnie. W nocy śpi w moim łóżku. To znaczy, trochę śpi, a trochę szaleje
 Benia próbowała się nim zaopiekować, wylizywała go, ale maluch nie był zainteresowany. Nie wiem, czy dla niego kot ( poza mamą, oczywiście) to jakiś niższy gatunek? Lubi ludzi, do mnie się cały czas przykleja. Jeżeli tylko usiądę na kanapie, to Wituś jest koło mnie. W nocy śpi w moim łóżku. To znaczy, trochę śpi, a trochę szaleje   Dzisiaj próbował mi odgryźć kolczyk
 Dzisiaj próbował mi odgryźć kolczyk   Liże mnie też po nosie, ot, takie trochę spanie mam na raty. To przywilej młodości, wyrośnie z tego, a na razie tak musi być. Zresztą to oznaka zdrowia.
 Liże mnie też po nosie, ot, takie trochę spanie mam na raty. To przywilej młodości, wyrośnie z tego, a na razie tak musi być. Zresztą to oznaka zdrowia.  Niefajnie, ale nie ma w sumie gdzie przestawić tego domku. Byłam tam, gdzie wczoraj widziałam Sreberko. Zaglądałam do różnych dziur, ale nie widziałam żadnego kota. To niezłe miejsce na kryjówkę. Zarośnięte, ludzie tamtędy nie chodzą, płyty kamienne tak poukładane, że deszcz niestraszny. Jeszcze tam nie raz zajrzę.
 Niefajnie, ale nie ma w sumie gdzie przestawić tego domku. Byłam tam, gdzie wczoraj widziałam Sreberko. Zaglądałam do różnych dziur, ale nie widziałam żadnego kota. To niezłe miejsce na kryjówkę. Zarośnięte, ludzie tamtędy nie chodzą, płyty kamienne tak poukładane, że deszcz niestraszny. Jeszcze tam nie raz zajrzę.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości