Kropek, Kicia i (trzy)Łapek [watek do zamkniecia, jest nowy]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 02, 2020 20:44 Re: Kropek i Kicia [Nowa opowieść]

Melduję się i ja z moją trójeczką. Ja nadal opłakuję Mopika i twoje o nim opowieści, barwny był, trzeba to przyznać.

aga66

 
Posty: 6094
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Wto cze 02, 2020 21:54 Re: Kropek i Kicia [Nowa opowieść]

No ja też. Staram się odnaleźć jakieś pozytywy tego - od pięciu lat nigdzie nie jechałem na urlop, bo trzeba się było Mopikiem zajmować, a jego zostawić komuś się nie dało, bo to i sprzątanie szczochów, i dbanie o to, by zjadł, a potem jeszcze cukrzyca, gdzie od 2.5 roku moje życie wyznaczały godziny 5.30 i 17.30 (badanie krwi, zastrzyk, etc). W weekendy pozwalałem sobie wstać o 5.45. Teraz mogę i spać dłużej i jechać na urlop (Kropka i Kicię łatwo ogarnąć, siostrzenica dałaby radę) - ale że pandemia, to i tak siedzę na dupie w domu.

Posprzątałem podkłady higieniczne spod biurka i szafek, itd. Po powrocie do domu nie zaczynam trwożliwego obchodu "czy narzygał czy nie - i gdzie tym razem nie naszczał", nie mam skoków nastroju od euforii ("ale ładnie dzisiaj zjadł!") do depresji ("...i wyrzygał wszystko") w czasie kwadransa.

I to na pewno jest dla mnie jakaś ulga, nie będę hipokrytą.

Ale też jakbym mógł jeszcze z rok/dwa tak się po staremu pomęczyć z Mopikiem, tobym na to bardzo chętnie przystał.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4383
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt cze 05, 2020 16:51 Re: Kropek i Kicia [Nowa opowieść]

Sukces. Po dwóch latach od adpocji pogiglana po brzuszku Kicia zrobila mine "o, jak fajnie" i wystawila niesmialo bęcyk po wiecej.

A Kropek przychodzi spac w moich nogach, zamiast Mopika... I nawet nie obraza sie juz, jak kiedys, gdy go probuje przesunac o te znaczace 10 cm w bok (dzieki czemu nie bede musial spac wygiety w paragraf). Kiedys od razu sobie szedl, bo nikt mu nie bedzie mowil gdzie kot ma spac (wracal po kwadransie, ale chodzilo o zasade).

Ech, dwa tygodnie juz... zle mi sie piatki teraz kojarza. A 13.06 bedzie 12 lat jak uspilismy poprzedniego kota - dzieki czemu zrobilo sie miejsce dla Mopika...
Ostatnio edytowano Pt lip 03, 2020 11:07 przez Lifter, łącznie edytowano 3 razy
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4383
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt cze 05, 2020 16:53 Re: Kropek i Kicia [Nowa opowieść]

Wspaniale :1luvu:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59699
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 05, 2020 18:48 Re: Kropek i Kicia [Nowa opowieść]

Jak to w życiu lepsze dni z gorszymi się przeplatają :( Nie mogę przestać myśleć o Mopiku, zżyłam się z nim.

aga66

 
Posty: 6094
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Pt cze 05, 2020 19:57 Re: Kropek i Kicia [Nowa opowieść]

aga66 pisze:Jak to w życiu lepsze dni z gorszymi się przeplatają :( Nie mogę przestać myśleć o Mopiku, zżyłam się z nim.


A co ja mam powiedziec? Od dwoch tygodni nie sciele lozka (mamy taka gruba zielona kape, ktora sie je nakrywa), bo Mopik wtedy obligatoryjnie ladowal sie miedzy poduszki i lezal. Nie znioslbym widoku tego pustego miejsca. Pochowalem jego miski, drugi fotel przy komputerze wynioslem do piwnicy, bo jak ja siedzialem przy kompie, to Mopik wlazil na drugi fotel (przy okazji bardzo lubil jak sie go na nim powoli krecilo) i spal. Nie byl specjalnie wylewny (pomijajac szczanie...) ale lubil byc w poblizu. I bardzo mi tej jego milczacej obecnosci brak. I nie nagralem przez te 12 lat jak jojczal przy wyladowywaniu zmywarki, a takich kocich odglosow to pewnie nie slyszeliscie... i nie uslyszycie. Mam pare filmow z nim na telefonie ale jeszcze nie moge ich ogladac.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4383
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob cze 06, 2020 20:59 Re: Kropek i Kicia [Nowa opowieść]

Jestem. Mopik był i zawsze będzie-tylko inaczej.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.

meg11

 
Posty: 19330
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Pon cze 15, 2020 9:25 Re: Kropek i Kicia [12 lat temu...]

Skoro już mnie na wspominki wzięło, to wspomnę też o kocie, którego mieliśmy przed Mopikiem. A zwał się Capik (to dlatego, że z paszczy mu okrutnie waliło i to nie fiołkami).
13.06 minęło 12 lat, gdy odszedł… ☹ (Podobieństwo imion nie jest przypadkowe, bo Mopik pierwotnie miał być Mopkiem - ale na pamiątkę Capika został Mopikiem właśnie).

Obrazek

Capik żył zaledwie 3.5 roku, z czego u nas jakieś półtora ale skradł nam serca, bo był kotem – a jakże – specyficznym. I wizerunkowo, bo choć wygląda na typowego czarnucha, to jego ubarwienie było takie raczej kawowo-srebrzyste z widocznymi ciemniejszymi pręgami i srebrnym podszerstkiem, i psychicznie. Capik był bowiem takim kocim paranoikiem, tzn. bał się WSZYST-KIE-GO. Ludzi (bez wyjątku!), hałasu, nagłego ruchu, wysokości (!) itd. I to bał się strasznie. Mama wzięła go z działki gdy miał ze 2-3 miesiące (i nie dawał sobie rady) i miała go dwa lata, ale przez ten czas praktycznie go nie widzieliśmy, bo kot ZAWSZE chował się na nasz widok gdzieś za wersalkę czy w innym ciemnym kącie i nie wychodził, póki sobie nie poszliśmy. I tak reagował na każdego człowieka – poza tym, którym ufał, czyli konkretnie mej matce.

Obrazek

W owym czasie nie mieliśmy kotów, bo moja żona miała ciężką alergię (w tym także na koty). Przeszła wprawdzie dwuletnią kurację odczulającą, ale nie chcieliśmy ryzykować wzięcia kota, by sprawdzić czy to przyniosło efekty, bo co – jeśli nie?

Tak się jednak zdarzyło, że mama miała okazję wyjechać do USA na pół roku. Tylko co z kotem? Nikt go nie chciał przygarnąć na ten czas, a było oczywiste że oddanie go do schroniska to dla niego wyrok śmierci, zabije go stres. No więc postanowiliśmy zaryzykować i go wziąć, a gdyby żonie się alergia uaktywniła, to cóż – wtedy go oddamy... Ale przynajmniej kocisko będzie miało szansę. No i okazało się, że alergia na koty z „dużej” zredukowała się do „mocno umiarkowanej”, więc choć czasem pokichująca i posmarkująca żona stwierdziła, że nie ma mowy, by się go pozbyć.

Pierwszy tydzień Capik spędził za naszą wersalką, reagując paniką na jakiekolwiek próby kontaktu. Wyłaził w nocy, gdy spaliśmy i w dzień, gdy nas nie było w domu. Potem jednak doszedł do wniosku, że go nie chcemy zabić i zjeść i postanowił nam zaufać. Okazał się kotkiem proludzkim i przyjacielskim (choć raczej w stosunku do żony, do mnie trzymał pewien dystans, co nie oznaczało, że czasem na kolanka nie wlazł i brzuszka nie nadstawiał). Ale na każdego innego człowieka reagował paniką, a jakże. Litowaliśmy się nad biednym kotkiem i tak dziada rozpuściliśmy, że gdy mama wróciła – kot się na nią wypiął. Schował się pod wersalkę i odmówił jakiegokolwiek kontaktu i o powrocie mowy nie było. Taka kocia wdzięczność… No, przyznam, że wcale nas to nie zmartwiło.

Obrazek


Tak i został u nas. Niestety, jak się okazało na dość krótko. Zabiła go jakaś tajemnicza choroba autoimmunologiczna, nieuleczalna, która sprawiła że jego jelita pod koniec przypominały w przekroju ołówek – zamiast wyglądać jak „o”. Czyli bardzo gruba ścianka i minimalny prześwit, co skutkowało tym, że po prostu niemal nie przyswajały substancji odżywczych ze zjadanego pokarmu. (Tak naprawdę zabiło go stłuszczenie wątroby w efekcie dłuższego niedożywienia). Niestety, diagnoza była o tyle spóźniona, że walczyliśmy o niego tak z tydzień za długo i pod sam koniec biedny kot, karmiony strzykawką, kłuty kroplówkami, itd. reagował na nasz widok zrezygnowanym „nie, znowu będą mnie męczyć…”. Uśpiliśmy go, gdy było jasne że nie ma szans na wyleczenie a ja poprzysiągłem sobie, że jeśli kiedyś będziemy mieli innego kota i nadejdzie jego czas, nie będę odwlekał takiej decyzji... W tydzień później, 22 czerwca 2008, zgarnęliśmy z piwnicy zasmarkanego, prawie trzymiesięcznego czarno-białego kocurka… bo już nie wyobrażaliśmy sobie domu bez kota. I tak do domu trafił Mopik. Smutne, że w sumie w ciągu miesiąca mam teraz dwie takie smutne rocznice. Strasznie szybko te 12 lat zleciało…

PS. Capik leżał w dziwny sposób, bo poza klasycznymi kocimi pozycjami, lubił też robić „łososia”. Tzn. kładł się na krawędzi wersalki tak, że łapki zwisały mu poza nią. I od przodu wyglądał wtedy jak obrócone grzbietem do góry dzwonko łososia.

Obrazek

A najbardziej niesprawiedliwie jest to, że odszedł zaledwie dwa tygodnie po tym, jak przeprowadziliśmy się z 27 m2 kawalerki do 3x większego mieszkania z dużym balkonem, na którym kocisko miało się wylegiwać na słońcu (to, co mieliśmy w kawalerce było tylko namiastką balkonu, a Capik uwielbiał tam siedzieć). Niestety, był już tak chory, że nigdy nawet na niego nie zajrzał.  Zapewne stres wywołany przeprowadzką przyśpieszył też jego śmierć...
Ostatnio edytowano Śro cze 17, 2020 9:53 przez Lifter, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4383
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 15, 2020 9:32 Re: Kropek i Kicia [12 lat temu...]

Piękny Capik i piekne wspomnienia..
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon cze 15, 2020 9:38 Re: Kropek i Kicia [12 lat temu...]

Raczej smutne, niz piekne, choc gdyby los byl dla niego bardziej laskawy, teraz tez pewnie bym juz go tylko wspomnial, albo bym sie szykowal by pomoc mu odejsc... No ale coz. Niewatpliwie byl to kot DZIWNY, bo od 30 lat trafiam zawsze na jakies DZIWNE koty.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4383
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 15, 2020 9:41 Re: Kropek i Kicia [12 lat temu...]

Smutne i piekne, fakt.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon cze 15, 2020 12:22 Re: Kropek i Kicia [12 lat temu...]

Z charakteru przypomina Kicię, kotkę szwagierki, o której wiedzieliśmy że jest, ale widzieliśmy ją tylko raz. Kiedy ktos przychodził bunkrowała się pod wanną.
My kupiliśmy działkę pod lasem z myslą, że nasz pies wreszcie będzie sobie biegał po WŁASNEJ łące. Nie zdążyliśmy z nim nigdy pojechać. Miał 15 lat. Boli do dziś.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2744
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Pon cze 15, 2020 14:50 Re: Kropek i Kicia [12 lat temu...]

No ale choc pobiegal po lace. A Capik SIEDZIAL na balkonie (de facto byla to tylko waska polka, tak zeby stanac i zapalic papierosa) bo polozyc sie to juz za bardzo tam nie mogl. Albo lezal w pokoju ale z lapami "na balkonie". A ja mu mowilem "widzisz, buduje sie juz twoj domek, na balkonie zrobie ci hamak". No i coz. Nie nacieszyl sie. A u mamy w ogole nie bylo balkonu, bo mieszkala wtedy w jeszcze mniejszej kawalerce do tego tak usytuowanej, ze slonce rzadko kiedy pozwalalo kotu by sobie w nim polezal. Nie uzyl ten kot zycia za wiele, niestety. Choc nie zdawal sie z tego powodu nieszczesliwy, nawet bedac chorym niemal do konca zachowal ddobra forme. Tylko po przeprowadzce tradycyjnie bunkrowal sie pod lozkiem i w lazience... a potem bylo mu juz wszystko jedno.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4383
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw cze 25, 2020 10:37 Re: Kropek i Kicia [12 lat temu...]

Przez pare dni byla u nas tesciowa (nie, nie mam nic przeciwko tesciowej, jest do rany przyloz). Kropek zachwycony, bo jedna osoba wiecej, by go adorowac, spedzal dran wiekszosc czasu w jej pokoju, nawet spac tam chodzil (choc na lozko nie wlazil). Kicia za to, jak to Kicia, trzymala dystans, wiekszosc czasu spedzajac w naszym pokoju. Widac, ze jest nieufna w stosunku do ludzi, ktorych nie zna. A w godzine po tym jak tesciowa wyjechala z wielce zadowolona mina przeszla sie przez duzy pokoj i poszla na balkon, gdzie nie byla odkad mielismy goscia.

Poza tym Kropek rzyga rzadko, ale jak juz to robi, to tak glosno ze obudzilem sie mimo stoperow w uszach.
Za to Kicia NIGDY nie rzyggala przez te dwa lata, gdy z nami jest (chyba ze jakis jej pawik poszedl na konto Mopika), tzn. nie bylem tego swiadkiem. Co jest o tyle dziwne, ze strasznie linieje, wiec siercia czasem rzygac powinna. Niestety nie chce jesc zadnych past witaminowych etc. a sila (nawet poprzez smarowanie mordki) podawac nie chce, zeby mi znowu potem miesiaca pod lozkiem nie siedziala.

Kicia ma teraz 8-10 lat, ale jesli odziedziczyla geny po swej mamie, to moze pozyc naprawde dlugo. Tzn. myslimy, ze jej mama jest dawna podworkowa weteranka (zawsze trzymaly sie razem i podobne umaszczenie, spaly w jednym domku itd). Owa weteranka, zwana Babą, miala CO NAJMNIEJ 14 lat (my mieszkamy 12 lat, a znajoma ktora wprowadzila sie rok wczesniej, juz ja widziala na podworku) gdy trafila do domu tymczasowego, gdzie ma zapewnione dozywocie. Nie wygladala wtedy najlepiej, bo juz bez zadnego zeba (wszystkie wypadly jej same...) i z fatalnym futerkiem (grzybica). I coz, minely dwa lata, Baba w swietnej formie, zeby jej wprawdzie nie odrosly ale futerko i owszem, lata za wedka, ma apetyt itd.
Ostatnio edytowano Pt lip 03, 2020 11:10 przez Lifter, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4383
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw cze 25, 2020 10:53 Re: Kropek i Kicia [12 lat temu...]

Cudowne działanie DOMU i miłości :1luvu: Poza tym kotka, ktora przeżyła 14 lat na podwórku musi być naprawdę odporna!
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59699
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: nfd i 101 gości