Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
ewar pisze:Pisałam o bezdomnym, czarnym kocie, którego karmię dokładnie o 20-ej. Czeka na posiłek i od razu zjada. Płochliwy bardzo, zdjęcie z daleka.
W domu nic w sumie ciekawego się nie dzieje i niech tak będzie. Pusia codziennie rano po śniadaniu domaga się wypuszczenia na balkon. Nie jest jeszcze zbyt ciepło, ale kotka musi chwilę posiedzieć na drapaku. Jest naprawdę w dobrej formie, co mnie ogromnie cieszy. Niestety, ma ograniczoną przestrzeń, nie może wejść do kuchni Szkoda mi jej, ale tak być musi.
W kuchni rezyduje Nadia z Witusiem. Kotek jest bardzo ruchliwy, zagląda w każdy kąt, lubi włazić do pustych misek. Jest prześliczny
Ma zabawkę, jest zainteresowany, ale jeszcze za mały, aby się bawić
Nadia jest bardzo troskliwą mamą
Ona jest bardzo chora. Martwi mnie jej brzuszek, wciąż rozdęty. We wtorek zaniosę ją i Witusia do lecznicy. Wituś będzie chyba odrobaczony, a wetka obejrzy przy okazji Nadię. Dostałam dla niej steryd.
ewar pisze:Nie wiem, ale w końcu to zalecenie wetki. Wie, że kotka karmi maluszka.
ewar pisze:Nie wiem. Ona siedzi w kuchni, a ja tam nie jestem cały czas. Myślę, że na życzenie. Mały jest kluchą, Nadia musi mieć dużo pokarmu. Z pewnością ma jakieś niedobory. Lubi śmietankę i masło. Robi twarde kupy, więc masło chyba trochę pomaga, tak sądzę. Daję jej też pastę witaminową i , aczkolwiek brzmi to obrzydliwie, ale też skrzepy krwi, jeśli akurat przygotowuję serca drobiowe albo wątróbkę. Tak na pierwszy rzut oka, to kotka wygląda na zdrową. Jest miziasta, mruczy, ugniata, ma apetyt, sierść też jest niebrzydka, oczka i uszka już czyste. Tylko ten rozniesiony brzuch
ewar pisze:Na robale dostała na razie stronghold. W badaniu usg wyszła bardzo powiększona wątroba, płynu było niewiele. Z badań krwi wyszedł potężny stan zapalny. Nie udało się zrobić rtg, bo kotka była już zmęczona i zdenerwowana.
Byłam u Jadzi, bez zmian, ale dzisiaj miała nieco lepszy apetyt. U Kulek tylko Sreberko się pojawiła. Jedzenie zostawiłam, Lilusi oczywiście pod podłogą. Z wczorajszej karmy nic nie zostało, czyli zjadają, smakuje im. Kolorowe chrupki nie smakują nawet srokom i długo leżą.
A dzisiaj Wituś szalał z piłeczką Po drodze nie odmówił sobie parę łyków wody z miseczki, czyli jest postęp, może wkrótce sam zacznie jeść.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 78 gości