» Czw maja 28, 2020 16:56
Re: Mopik ['] Kropek i Kicia [--------]
A życie toczy się dalej.
Przynajmniej dla dwójki kotów, bo ja ciągle jeszcze odruchowo patrzę w fotel, czy aby nie leży tam Mopik, gdy siadam do kompa, ostrożnie rozpakowuję zmywarkę (Mopik nienawidził dźwięku szczękających talerzy) itd. itd.
Kropek i Kicia generalnie żyją w dobrych układach, Kropek wylizuje Kicię po łebku, ona próbuje lizać jego (co mu jest raczej obojętne).Ale dzisiaj było inaczej. Kropek był jakiś marudny i rozmiauczany od rana, nosiło go, chciał koniecznie wyłazić na korytarz (ma tam sąsiadkę - ludzką - którą sobie odwiedza o poranku, dokonując wizytacji mieszkania), jeczal, smecil itd. I chyba to jego rozmemłanie wkurzyło w końcu Kicię, bo nagle słyszę jakiś ciężki łomot, a potem fuczenie. A potem łomot... fuczenie.
Co jest? Kicia goniła Kropka, który uciekał ciężkim galopem... i nie wyglądało to na zabawę. Kropek przypadał do podłogi, fuczał i dość agresywnie machał w jej stronę łapą, a Kicia w milczeniu, tak po tygrysiemu, się czaiła, a tylko ogon miała zjeżony jak szczotka. Po trzecim galopie i fuczeniu uznałem, że trzeba interweniować. Kicia klepnięta po ogonie popatrzyła się z urazą i sobie poszła, a Kropek się uspokoił. Tak przez godzinę potem wolał Kicię obchodzić łukiem, choć ona już nie zdradzała żadnych objawów agresji, a potem razem spały na łóżku, choć na większym dystansie niż zwykle. Po południu już pełna zgoda, czyli Kropek liże Kicię i odchodzi, gdy ona chce lizać jego. I bądź tu mądry, o co im poszło.
Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.