Czytam, czytam i ech... Szkoda mi Zuzieńki, szkoda mi Ciebie Aniu. Ani Tobie, ani Zuzi ten stres nie służy.
Przypomina mi się nasza historia z Lilkiem, kiedy to wyszło że ma chore nerki, a ciągły brudek w uszach to alergia. Ale do sedna.
Lilo jest kotem bardzo strachliwym i przeżywającym. Kiedy się pochorował byliśmy bardzo częstymi gośćmi u weterynarza. To pogłębiało jego strach, jego stan. Do tego ciągłe podawanie wielu leków. Kot zaczął wpadać w depresję. Bał się nawet nas, bo myślał że znów dostanie tabletkę.
Alergia oczywiście wyszła z krwii. Zaczęliśmy stosować dietę. W uszach zrobiło się czysto. Zagadką było co zrobić żeby nie musiał brać tabletek a żeby stan nerek dalej się nie pogłębiał. Tak trafiliśmy ( dzięki MB&Ofelia ) na forum BarfnyŚwiat. Dziewczyny pomogły skomponować mieszankę. Na początku kot nie chciał tego jeść. Karmiliśmy go na siłę i w końcu załapał. Stan nerek się ustabilizował bez leków a kot odzyskał wigor i radość z życia. Po roku barfowania i mojego ciągłego klęcia na to, że muszę się w tym babrać przeszliśmy na puszki. Nauczyłam się wybierać te z parametrami dobrymi dla nerek. Żyjemy tak już prawie 7 lat.
Polecam czasami wyjść ze strefy własnego komfortu aby dać ukochanemu zwierzaczkowi szczęście.
Myślę, że Zuzia już wszystkiego dość i może gdyby odpuścić to jej samopoczucie stałoby się lepsze a i choroby by mniej doskwierały. Proponuję zasięgnąć rady na BarfnymŚwiecie lub chociaż poczytać, bo na bank jest tam jakiś bardzo podobny przypadek.
Aniu wspieram Was bardzo myślami i mimo że nie piszę to kibicuję i trzymam kciuki za Was.