Wczoraj po nocy tyle napisałam i coś nacisnęłam i poszło w eter
Dziś już emocje opadły .
Ale mam kolejne dwa maluchy .
MAMY NIEŁAPALNĄ KOTECZKĘ
Na wszystko wielu próbowało i nic ,i nam też się nie udawało ,myślałam że na kociaki się uda ,też nie.
Pomysł z podbierakiem też upadł bo nie podchodzi do nas ,nie ma jak do niej dotrzec ,aż lampka się zapaliła ,Ochroniarz
Ona na tyle zaufała że może stać przy niej jak je ,zresztą On ją tak karmi ,stawia jedzenie i pilnuje żeby nikt inny nie wyjadł.
Czyli blisko .
Zgodził się spróbować z podbierakiem ,trzymał go przy misce ,a tak mu się ręce trzęsły że miałyśmy wrażenie że ziemia drży ,no nerwy były jak.....
Udało się
Dalej my jak łanie
susem i czy uda się utrzymać i przepakować lwa do klatki.Udało się ,powtarzam się ,ale powiem szczerze ze obie byłyśmy po całej akcji jak z waty
Smutek bo ona tego nie rozumie że to również dla jej dobra ,i radość że nie będzie 3 miotów do roku ,rozjeżdżanych kociaków ,bólu i cierpienia.
Tym razem ma 4 kociaki w tym 3 koteczki .
Zostały jeszcze 2 kotki i ich kociaki ,ale nie wiemy gdzie i na tyle małe że nie wyprowadzają jeszcze.
Chyba mam też dt na 2 kociaki .
Zawsze łatwiej z 2 jak z 4
Może w czerwcu zacznę pracować? może da radę?
I może dziś już będę spała?