Witajcie kociary i kociarze. W styczniu tego roku adoptowałem kocura z łapanki z kocurem nie było żadnych większych problemów, bardzo szybko dał się oswoić, był maluchem jak go dostałem więc pewnie było mu łatwiej. Teraz kończy pół roku i miał być już po kastracji ale podjąłem decyzję o dokoceniu mu towarzysza/towarzyszki, ot dla kompletu. Rozważałem to od razu ale na początku zdecydowałem się jednak ja jednego.
I tak oto trafiła do mnie kocica, starsza od mojego o parę miesięcy, kocica jest po sterylizacji więc to pewnie dodatkowy stres. Generalnie nie ma problemu z obojgiem w takim rozumieniu, że nie dochodzi do ekscesów czy skrajności, ale martwi mnie zachowanie kocicy. Odkąd przyjechała ciągle siedzi schowana w transporterze albo przemknie do jakiegoś innego zakamarka. Nie jest agresywna, daje się głaskać i nawet poczyniliśmy postępy bo je przy mnie ładnie, domaga się pieszczot, łapie rękę i przyciąga do siebie jak przestaję ją głaskać więc pod tym kątem jest naprawdę super. Mój kot rezydent pierwszego dnia posyczał i się postroszył ale teraz domaga się jej atencji, próbuje co chwilę do niej wejść, leży koło jej transportera czasami pół dnia. I ciągle chodzi po mieszkaniu i lamentuje. Poradźcie, gdzie robię coś źle, czy powinienem jakoś inaczej podejść do tematu czy wystarczy tutaj po prostu cierpliwość i czas. Pozdrawiam.