Chyba już mogę się pochwalić
Mały Miś od 5 dni w swoim DS
Trafił na bardzo miłą,spokojną,wymarzoną dla niego Pańcię. Wyjątkowo anielska,grzeczna,bije od Niej taki ujmujący spokój i jakaś taka wyciszona aura, dobro. Przynajmniej ja Ją tak postrzegam. Idealna dla Małego Misia. I Minio chyba też tak uważa ,bo już za pierwszym razem gdy nas odwiedziła ,dał się dotknąć,wymiziać delikatnie,nie zwiał,nie syknął
Troszkę bał się Jej partnera,ale i Jemu daje się już nosić na rękach
Państwo mieszkają w wynajętym mieszkaniu,więc bardzo się bałam,że nie sprostają moim wymogom.A tymczasem porządnie,sami osiatkowali balkon,dostałam filmik przed adopcją,a potem sama sprawdziłam na miejscu
Jest ok.
Miałam dokładne info przez pierwsze dni co i jak w procesie adaptacji. Bo Minio nie chciał siusiać przez pierwszą dobę
Pani dzwoniła z troską,że się martwi. Pocieszałam,że poczekamy do rana,pewnie zrobi,jak nie będziemy myśleć co dalej. Ale zrobił! A o 23.15 dostałam sms,że zrobił też kupkę
To bardzo ważne,choć tak przyziemne.Powoli się rozkręcał,lepiej jadł. Ostatnio nawet już szalał za wędką i myszką z kocimiętką,którą oślinił nieprzyzwoicie wręcz
. Martwiłam się ,jak da radę bez kotów,że będzie nocą miałkolił,szukał. Ale było lepiej,niż zakładałam. Choć jak wychodziłam po zawiezieniu go,szedł za mną do końca,ocierał mi się o nogi jak zakładałam kurtkę.JAkby mówił "nie zostawiaj mnie", "a ja,mnie też zabierz". Tego nie robi prawie żaden kot
Więc dodatkowo przeszył mi serce nożem,no koniec. Ledwo dałam radę go zostawić i wyjść!!! To bardzo,bardzo trudne! Choć wiem,że tylko tak można mądrze,rozsądnie pomagać i nie stać się zbieraczem
w krótkim czasie
Miałam ogromny problem się rozstać! I na dwóch tabletkach uspakajających musiałam to zrobić
No cóż,był u mnie prawie 3lata! Przeżyłam z nim wiele nerwów,prawie umierał,3 wetów mnie straszyło FIPem,oślepł,by wreszcie cudownie wręcz ozdrowieć (Blue
dzięki za podpowiedź o czwartym antybiotyku,bez niego nie byłoby Minia z nami.Będę Ci za to wdzięczna do końca życia!).Wszystko się dobrze zakończyło
I niech tak trwa
Wszystkim Osobom życzliwym Miniowi,Pomagającym mu,wspierającym jego leczenie i zabiegi paszczowe,podpowiadającym jak go leczyć,wreszcie ogłaszającym go i podtrzymującym mnie na duchu,że to się uda, składam wielkie,serdeczne podziękowania. Nie będę Was wymieniać ,by kogoś niechcący nie pominąć. Wszystkim Wam ogromnie dziękuję.
Także dzięki Wam temu kotu się udało!
Jestem Wam ogromnie wdzięczna
A tu Minio u siebie,zabrał ode mnie ze sobą swój ukochany kosz,w którym się wychował,jadł,drapał go.
A ja nie spoczywam na laurach i lecę do Zająca