Dzień dobry
Bardzo Wam dziękuję za życzenia wszystkie i za pamięć. Mnie pochłonęły znowu różne aktywności i pasje
Nie lubię na miau wpadać tak se, jak już przychodzę to lubię coś napisać, wrzucić zdjęcia, poczytać co u Was, więc chcę mieć do tego czas, więc tak czekam na ten czas, aż się robi kolejny miesiąc.
Kwarantanna pozwoliła na robienie rzeczy, na które nie było czasu. Można go było trwonić do woli, bo jak wiadomo praca się skończyła, joga się skończyła, wyjścia wszelkie też się skończyły. Jeżeli chodzi o pracę to zawsze mam zaległości a też jest co robić i bez klientów, no ale sami wiecie, był jakiś rytm i się skończył. Więc wyjęłam gitarę z szafy i wróciłam do pasji grania, a nawet dalszego uczenia się w tym, bo z yt dziś można się wiele nauczyć. Zakupiłam nową wymarzoną gitarę i zaczęłam tworzyć nowy śpiewnik, bo stare to już nie to... dodatkowo będziemy koncertować na ogródku z rodziną, więc śpiewniki muszą być też dla każdego, ale już bez chwytów. Trzeba było znaleźć piosenki fajne, nauczyć się ich, wsadzić je w śpiewnik itd. Przy okazji z yt postanowiłam się pouczyć śpiewu. Śpiew i gitara to moja pasja od dziecka. Marzyłam o szkole muzycznej. W podstawówce grałam w szkolnym chórku na gitarze, w szkole średniej też we wszystkich akademiach. Powrót do tego dał mi wiele radości! Śpiewam w sumie cały czas, ale gitara w szafie stała. Teraz natomiast stoją dwie na stojaku i cieszą oko i uszy, bo wciąż są w używaniu
Tak bardzo, że moja nowa gitara spadła mi na podłogę i zrobił się ubytek - niewielki, bez znaczenia dla instrumentu, ale trzeba było dać to do lutnika. Także pierwszy raz korzystałam z usług profesjonalisty od gitar. Za jednym zamachem oddałam mojego 30letniego klasyka kupionego z odzysku 20 lat temu. Został dopieszczony.
Mojemu m. kupiłam na początku kwarantanny harmonijkę, bo zawsze marzył i świszczy radośnie w domu, a nawet założyliśmy zespół i jednego dnia rzępoliliśmy w domu aż do nocy
Druga moja pasja, która wróciła do mnie po latach dzięki kawarantannie to rośliny domowe. Oddałam setki roślin, a nie wiedziałam ile na tym można zarobić :/ A prosiłam się, żeby ktoś je wziął :/ Teraz mi przykro, że oddałam, no ale cóż. Mieszkanie się zmieniło. Strony świata też. Więc rośliny, które miałam już nie czuły się dobrze tutaj, gdzie mieszkam. Musiałam wymienić na inne gatunki w tym na gatunki bezpieczne dla kotów. Jednak mimo wielkiego zaangażowania nie obyło się bez wpadek. Pokazałam siostrze jakiego mam filodendrona, jeszcze z czasów naszego dzieciństwa. A ona do mnie, że to monstera. To zawsze było jak filodendron! Ja tą roślinę mam od dziecka i często przycinałam więc jest mały, bo myślałam, że to filodendron pnący. Nie pozbędę się tej rośliny i nie będę jej już przycinać. Jest teraz w miejscu, gdzie koty jej nie dostaną. Tak wiem już - filodendron to monstera i jest trująca dla kotów. Ale przez 20 lat na szczęście nikt się nie zatruł. W ostatnim czasie nie chciałam już roślin, bo i tak parapety zajęte przez kudłaczy. Ale nie da się wyprzeć siebie. Tak samo z gitarą jak i roślinami, wróciło to ze zdwojoną siłą i teraz ciągle buduję moją domową dżunglę. Wymyśliłam, że skoro koty zajmują parapety to rośliny będą nad parapetami i nad kotami! Co dzień doglądam mojego ogródka. Jak mnie to cieszy!
Oprócz tego mam nieskończone sesje zdjęciowe, więc mam co robić. Ogólnie, nie wiem jak u Was, ale mnie czasu brakło na wszystko co planowałam zrobić, a sprzątania nawet tu nie liczę, bo szkoda życia ;p Jak trzeba to oczywiście się sprząta.
Troszkę remontów też było. Odnawiam stare, wielkie i ciężkie lustro
Koty mają się dobrze. Zadowolone z roślin. Mogą oglądać, nawet jeść. Zasadziłam im wielką donicę kociej trawy. Jak zawsze wylęgły się jakieś muszki i fruwają przy trawie, więc koty mają zabawę. Muszki te zasiedliły się w innych doniczkach, więc ja miałam zabawę z pałeczkami i opryskami. Trawy nie pryskałam ani pałeczek nie dawałam do niej. Ale zanim wyrośnie nowa trawa to nie mogę tej jedzonej zlikwidować :/
Mam piękny krzaczek róży, kupiony z myślą o podgryzaniu. Jak co roku, ale tym razem chcę żeby róża przetrwała
na szczęście ma się dobrze, chyba dlatego, że jest ta kocia trawka.
Zdjęć mam mnóstwo, ale muszę je dopiero ogarnąć, za to mam coś lepszego
Filmiki
Tak się bawimy w czasach kwarantanny:
https://youtu.be/EO8g60OauR4 A tutaj z niedzieli. Kubisław napadł Tosię, a ona wytoczyła za to okrutne działa
https://youtu.be/Fz8HUcNPh_E i kiedy film się kończy to ona ugryzła Kubisława w tyłek, ale nagranie się przerwało, bo pamięć mi się skończyła w telefonie :/
Także na razie tyle. Dużo
Postaram się wrzuć jakieś zdjęcia
I koniecznie poczytać Wasze wątki
Pozdrawiam
ps. a czy u Was rozwinęły się jakieś pasje podczas kwarantanny?