» Pon maja 04, 2020 18:47
Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)
Z Bidą wszystko jest ok, oczka doleczyłam, regularnie przychodzi na jedzenie dwa razy dziennie i czasem śpi w budce. Któregoś dnia, zobaczyłam, że ktoś Bidzie wyjada z miski. Patrzę, wielki kot. Pomyślałam, że to domowy kot, bo tak wyglądał, więc wyszłam i pytam go, dlaczego wyżera biednej Bidzie. Kot uciekł i okazało się, że wielką to on ma tylko głowę i łapy, a reszta to tragedia. Chudy taki, że żebra widać, boku zapadnięte i oczy, bardzo, bardzo chore oczy. Natychmiast, żeby nie uciekł tak na zawsze, dałam mu wszystko co miałam w puszce, nie biegłam po miskę czy karton, położyłam na beton. Zjadł wszystko. Na drugi dzień też przyszedł, wyjadał mi prosto z łyżki, bałam się go, ale pomyślałam, że jutro go spróbuje pogłaskać.