I co tam u mnie , no cienko i to bardzo nie moge się ogarnąć jakaś masakra .Aż mnie dusi
25 marca odeszła mi kotka rak wątroby miała 5 lat , zabrałam małą z krzywo zrośniętą łapką z fatalnego miejsca .
Dwa tygodnie temu Straszek piękny kot by się wydawało przestał mi jeśc na drugi dzień wet i rak śledziony aż zbladłam duży guz bez szans na co kolwiek ..Był wszędzie ciągle mi prosił ..
Wczoraj Szila 9 lat od rana źle się czuła zaczełała mi się chwiać , zupełnie inny pies łatwiłam samochód , po południu wet myślałam ze serce ...Dojechalismy słaba musiała iśc pod tlen dostała zastrzyki wstrząsowe i inne , po 20 min krew i usg i szok ....duży guz na wątrobie , śledziona zaatakowana , i nerki i kurka wodna rak ....I zabrakło mi słów chyba pierwszy raz braknie mi słów ...Musiałam dzieciaka uśpić , a w sobote miała córa po nia przyjechac i zabrac ją do lasu ...I znów chowałam zwierzaka i wszystko jest bez sensu ..................