» Pon mar 09, 2020 0:24
Re: DT Na Końcu Świata
Cosma Thai w saszetkach śmierdzi - o tym pisałam. Postanowiłam jednak dać szansę Cosmie w puszkach. Kupiłam zestaw: "kurczak i jajka przepiórek + kurczak i krewetki + kurczak i tuńczyk i kawior". Oprócz tego jakieś mini puszki Cosmy i Cosmę z sardynkami. Nadto Shessir tuńczyk i Schessir tuńczyk z łososiem. Dalej Concept for Life dwa smaki. I jeszcze O'Canis. Aha, i Applaws czysty tuńczyk w kawałku.
Reakcje Amisia:
- mini puszeczki - dobre
- sardynki - na jeden posiłek zjadł jako nowość, na następny było niejadalne
- kurczak i jajka przepiórek - mniam. Trochę się męczył z tym jajkiem, żuł jak kawałek kalosza, wypchnął nawet łapką z pyszczka, ale w końcu zjadł
- kurczak i krewetki - mniam
- Schessir tuńczyk z łososiem - mniam
- O'Canis - wymieszane z Cosmą z przepiórczymi jajami zjadł, bez tego niejadalne
- jeden ze smaków Concept for Life - niejadalne
Gdyby nie to, w jakich warunkach są trzymane przepiórki, kupowałabym jajka dla tego jednego kota.
I tak sobie myślę, że chyba mi rozum odjęło... Sobie takich frykasów nie sprawiam.
Nie otworzyłam jeszcze Applawsa. Kawałek tuńczyka zapakowany jest hermetycznie, dobrze go widać. I jest tak apetyczny, że gdyby nie napisy na opakowaniu, mogłabym pomylić z takim dla ludzi. Trochę mnie w tym układzie przeraża, co mu musiało dolegać, skoro nie nadawał się dla ludzi i był odpadem. Porośnięty pleśnią, którą ktoś spłukał?
Żeby Amisiowi Cosma się nie znudziła, znów dałam kacze piersi. Pokroiłam dla niego drobno. I nie bardzo jadł. Musiałam mu te malutkie kawalątki podawać do pyszczka. Wtedy wchłonął całą porcję. Nie wiem, czy miał trudność, czy się cieszy troską, jaką staram się go otaczać. Następny posiłek wszamał sam.
Sobie też zrobiłam kacze piersi. Z kocich i swoich odcięła skóry i wytopiłam na patelni. Będzie kaczy smalec. Może dla Amisia, może dla mnie do innych potraw.
Mięso podsmażyłam na oleju kokosowym, oprószone przyprawą złocistą do kurczaka, potem udusiłam z szalotkami, jabłkami, w sosie sojowym z dodatkiem miodu. Wyszło trochę intensywne, bo mi się sosu chlusnęło za dużo, ale dobre. I tak sycące, że na jeden obiad zjadam pół jednej piersi.