U Wandy żyły latami... Ale przeprowadzka dla białaczkowca to zawsze stres i posypanie się zdrowia. A przeprowadzka do tak ogromnej ilości kotów,musiała się tak zakończyć. Uprzedzałam dorcia44,zignorowała to... Nikt inny się nie zgłaszał...Nikt z forum też nie pomógł. I jest jak jest. AnielkaG ma wielką wiedzę,doświadczenie i serce,ale to jak się okazuje nie wszystko.
AnielceG życzę,oby oparła się wirusowi,bo mnóstwo kotów i psów u Niej Jej wciąż potrzebuje,a jest na pierwszej linii frontu:(
Bardzo się martwię,wirtualnie,bo tylko tak mogę,a to i tak nic nie daje... Martwię się o wszyskich,którzy maja dużo kotów,o karmicieli z forum. Prakseda,Iza ze Szczecina... Jak Ich zabraknie,choć tylko na miesiąc,czy dwa choroby,morze kotów zginie z głodu...
Niech to się jak najszybciej skończy