maczkowa pisze:Jaki Florek wzruszający
Tak, Florek bardzo ale to bardzo mnie wzrusza. swoim oddaniem i przywiązaniem. Jak wtula się to całym swym okaleczonym ciałkiem. Trzeba trzymać jednołapy tył pod łokciem by nie zsunął się . Bo on musi przylgnąć tak, jakby skórę chciał przeniknąć. Wniknąć w nas. Gaduła się zrobił. Popiskuje cichutko gdy woła nas czy kolegów. Kica na tych swych nożynkach i nie poddaje się. Podejmuje próby skoków na spore odległości. Ale czasem punk A jest za daleko od punktu B i wali całą siła w glebę. Aż mi się źle robi. Ale on podnosi się, coś tam pomemroli pod nosem i idzie dalej. Czasem widać ,szczególnie jak jest intensywny dzionek, że jest zmęczony takim "bieganiem". Łapki bo bolą. Wtedy idzie do nas, włazi na kolana i mrucząc wtula się. Jest też chuliganem. Lubi polować na Mańkę. Złowiona koćka drze ryja. Oj, potrafi nieźle to robić. My wtedy drzemy się na niego. A on robiąc swego ryjka, zerka na nas ze słowami
ale o co chodzi?!Lubi ganiać się z innymi futrami do upadłego. Szuka sam zaczepek. Nie zawsze umie się bawić delikatnie. Przydusić, zaczepić, zagryźć...by "ofiara" wydzierała się jakby koniec świata miał nastąpić. Doskonale wie, że tak nie wolno. Ostatnio zrobiłam mu wykład. Podczas przemowy raczył był opuścić pokój. Zamilkłam w pół słowa. Trudno, nie
podyskutujem se. A on, taki zgarbiony i ledwo chodzący poszedł pod córki pokój, usiadł pod drzwiami zgarbiony i takie płacze urządził jakbym go obdarła ze skóry. Skarżył się, szlochał, prosił... Oj, długo musiałam go przepraszać
Lubi gdy leżę wczołgać się jednym, akrobatycznym skokiem na mnie. Tak jak na fotce z Januszem. Szczególnie to jest miłe
gdy jest 4 rano.
Ale jakos dogadujemy się.
Pokonuje wysokie drapaki. Nie wskoczy na blaty i nawet nie próbuje. Kombinuje jak gdzieś się dostać zaliczając kolejne punkty w wyprawie. Szerokie słupki drapakowe są najlepsze. Wdrapuje się jak wiewiórka zawieszając swój ciężar na przednich łapkach. Ma apetyt. Lubi zjeść. Już nie wszystko ale wrąbie wiele dań. Zaokrąglił się. Sierść mu pięknie odrosła. Choć jeszcze widać łatkę gdzie była golona. Trochę potrwa zanim włos się wyrówna.
Ogłosiłabym go ale , z powodu korona, wszystko wstrzymane. Nie mam fot faceta. Te co zrobiłam na komórce są bele jakie. Nawet jak na mnie. Poza tym ciągle są ważniejsze rzeczy do zrobienia niż wyprawa z Florkiem do weta w sprawie przepuklinki. Muszę dobrze się zastanowić, po wysłuchaniu weta, czy operacja jest konieczna. By więcej nie było szkody niż dobrego.
Florciu to będzie cudny i prze miły towarzysz dla jakiegoś domku. Ten domek będzie miał szczęście.