mir.ka, Bezia (a niekiedy bajka, ale rzadziej), sobie tam wyskakuje tak o, bez rozbiegu
Trzy lata temu Felis też tak potrafił
Teraz jest zbyt stateczny zreszta on raczej podłogowy niż wysokościowy.
Tak sobie mysle, że szelki ze smyczami nawet wygodniejsze (o ile futra nsię z nich nie oswobodzą), bo można kilka smyczy trzymac nawet jedną ręką. gdybym miala wyjść z trzema tranporterami, to jak??? Teraz mi pomogła kocia kolezanka moja, bo transporter z Felisiem wzięła ode mnie przez okno, potem (juz drzwiami, kiedy strażacy ją do mnie wpuścili), zabrała Bajkę i jeszcze wróciła mi pomagać w szukaniu Bezi. A potem jeszcze mi oferowała nocleg oczywiście z kotami. Zważywszy, że z tej afery ewakuacyjnej brała tez dwie córki i dwa koty, sama ma psa i kota, to niexle by nas tam było napakowanych! i te niekoniecznie się ttolerujące zwierzaki!
No ale nie było potrzeby, mogłam wrócic do mieszkania.
Z drugiej strony, kocia sąsadka z dwoma kotami wpakowała je oba do jednego transportera, bo ma tyko jeden. I wynieśli je w tym jednym, do tego samochodu, w którym już wtedy czekał Feliks
U mnie dałoby sie tak pewnie zrobić w razie czego z Felkiem i Bezią, bo oni i tak sypiaja niekiedy razem (koci przyjaciele?). Tyle że Bezi i tak nie było "pod ręką". Ale tak dochodze do nwiosku, że gdybmy miała wyjść jednocześnie z trzema, to Fel i Bezia w jednym, a Bajka - w drugim.
Wydaje mi się też, że w tym wszystkim kotki uciekły, a feliks sie nie shcował tylko jakby patrzył, co ja zrobie - kiedy już był w szelkach (ubrałam go od razu), chodził za mna i patrzył, co robię. A ja mu zrobilam numer i wsadziłam do transportera... Ale nie miauczał, siedział grzecznie, trochę się tylko awanturował przy podawaniu go przez okno.
kotina, nieciekawie z takim sąsiedztwem na górze... Jakoś nam się tfu tfu udaje, ale dla odmiany w oficynie parę razy ludzi zalało, bo... dach przeciekał! sama pamiętam, że na strychu były rozłożone folie i miski podstawione pod jakies dziury w dachu...