» Nie mar 15, 2020 2:32
Re: Domniaczka Bezia u Bajki i Felisia: po pożarze - jest Be
Uff, tak! w końcu wyszła. Ale tez nie od razu. nie wiem, gdzie była ukryta, ale wyszła dopiero, kidey zaczęły sie dziac takie domowe zwykłe sprawy, usłyszała, że Fel i Bajka jedza chrupki, przytszła do kuchni.
no i tez ja sie już zachowywałam spokojnie, bo wczesniej to byłam mocno zdenerwowana, aż sie trzęsłam jakos wewnętrznie...
Dziwne przeżycie...
Dobrze, że mam oczyszczacz powietrza... Bo niby strażacy powiedzieli, że sprawdzili, że jest bezpiecznie, ale cały czas ten swądek czuje, zresztą pewnie przesiąkła ta narzuta, którą utkałam drzwi, kiedy zaczęło byc straszno...
A wogóle to BRAWA DLA BAJKI! To ona wszczęła alarm, tylko ja się nie zorientowałam. Zasypiałam, Bajka i bezia na mnie, Feliks obok. W pewnhym momencie Bajka wyprysnęła ze mnie, za nia od razu bezia, a fel tylko wstał i siedział. Po chwili kocia sasiadka do mnie zadzwoniła "pani Aniu, prosze wstawac i brac koty, pali sie, nie możemy wyjśc na klatkę!". No i się zaczęło... gdyby Bajka umiała mówić po ludzku, pewnie by mi powiedziała, o co chodzi...
Brawa tez dla strażaków, szybko przyjechali i wszystko sprawnie opanowali. Przynajmnije według mojego laickiego osądu.
A drzwi od zewnątrz mam osmalone... Zdezynfekowało może klamkę???
Dobranoc...