Kasiu byłam, wpisałam się, może historia Maksia pomoże chłopakowi odrobinę.
Harry dobrze
Marcelka też czuje się dobrze, uszko ładnie się goi. Z badania hist.-pat. wyszedł nowotwór okrągłokomórkowy, czyli mastocytoma. Ale stadium jest wczesne, szybko wycięte i weci mówią, że jest szansa na to, że nie powinno być przerzutów.
Ale u nas nie za dobrze, wiecznie musi się coś dziać
Teraz Maksiu ma piasek w pęcherzu, przestał sikać, walczymy. W tym samym czasie Lili miała okropny atak astmy, pierwszy taki potworny że się dusiła, myślałam że umiera (a była noc, ten nie sika, ta się dusi, mało nie zwariowałam
).
Na 17 marca mam umówioną operację usuwania zębów Kai, nieobsługiwalnej dzikuski (u mnie od ponad roku). Ale chyba przesunę termin jeżeli nie wyprowadzę Maksia i Lili na prostą - bo trzeciego kota już nie podołam psychicznie.
To tyle u nas. Na szczęście Harry dobrze. Chociaż nie pomaga, on młody, gania, chce się bawić i te chorutki mają go dość