Proszę Państwa, oto Krzyś i Pozostali ['] s.126 pytanie mocz

Dziękujemy za kciuki, trochę się martwię, wyniki pewnie dobre nie będą. Jednak koty czują się raczej w porządku, tego się trzymajmy.

Nie dałam jej już dzisiaj tego furaginu. Wetka mówiła o co najmniej dwu tygodniach, od koleżanki kiedyś w rozmowie słyszałam, że "dłuższy czas". No ale chyba rzeczywiście wystarczy.

Katia K. pisze:trochę się martwię, wyniki pewnie dobre nie będą. Jednak koty czują się raczej w porządku.

Kasia, to Ty się ciesz, że czują się dobrze, to ważniejsze niż wyniki ... Miszczunio ma bardzo dobre wyniki, nie pamiętam, kiedy miał takie dobre ... I gaśnie ... :placz:

Zdaję sobie sprawę, że z tym samopoczuciem to też krucha sprawa, u Krzysiuńka z dnia na dzień się zaczęło, no, w ciągu kilku dni.
Chrapek sypnął się zeszłego lata i jest coraz gorzej, bo do nerek dołączyła wątroba. Niunia to już staruszeczka, dostałam w Rexie czytankę nt. kociej geriatrii, wszystko mi się poukładało, jej zachowanie, to, co się z nią dzieje. Fajnie ten tekst się zaczyna:

Chcę, aby mój kot dożył późnej starości...
- Czy aby na pewno wiesz, o co prosisz...??

Wiem o Kropeczku, pisałaś o wynikach, że dobre, a mimo to... Trzymajcie się.

No i mamy wyniki.

Chrapek spłatał nam ostatnio wielkiego figla tymi strasznymi wynikami wątrobowymi. Tym razem lekko podwyższony AST, ALT w normie, choć pod górną granicą, fosfataza bliżej dolnej normy. A 4 tygodnie temu wszystkie parametry przekroczyły górną normę 2,5-3 razy. Nerki - bez zmian, mniej więcej ten sam poziom mocznika, kreatyniny i fosforu, co ostatnio.
Tyroksyna w pierwszej połowie normy: 1,5 μg/dL!

Gorzej z Niunią. Dużo gorzej. To ona została jednak na umówione dla Chrapka usg, bo, niestety, tyroksyna aż 7,5 μg/dL (norma 0,8-4,7)

Do tego wyniki wątrobowe zbliżone do tych Chrapkowych z początku stycznia

fosfataza aż 278 (norma do 111), ALT i AST odpowiednio 553 i 142 (górne normy 130 i 48). Jednym słowem - masakra

Na usg prawy płat tarczycy powiększony do 6,3 mm, zaokrąglony, zmieniony nowotworowo, a wątroba nie tak źle, nieznacznie powiększona z nieznacznymi zmianami degeneracyjnymi.
Nic to, od jutra wchodzimy z Apelką, oprócz poznania teorii z forum naszego i artykułów w Internecie, doświadczenia z nadczynnością tarczycy nie mam żadnych. Krzysiunio miał niedoczynność, ale taką dziwną, nieobjawową, leczoną Euthyroxem coraz to zwiększaną dawką, a tyroksyna była cały czas niemierzalna. U niego obraz tarczycy na usg był bardzo podobny do tego, jaki teraz jest u Niuni.

Niunia:

Nie wiem co powiedzieć

nadczynność tarczycy to trudna choroba, mnie przerażała zawsze, jak wszytskie choroby związane z hormonami, są takie mało przewidywalne w leczeniu

biedna Niunia , choć z urody nic nie odjęła jej choroba , mam nadzieję,ze z samopoczuciem tez nie jest najgorzej. Brawo Chrapek sprawił pozytywną niespodziankę :ok:

Zawsze mi się wydawało to takie szczególnie niesprawiedliwe,że koty na starość muszą zmagać się z ciężkimi chorobami. Zamiast spokojnego sezonu zmierzchu, gdzie by się wylegiwały w spokoju o zadowoleniu, to ciągamy się do lekarzy, fundując stres dodatkowe atrakcje weterynaryjne.

Czyli z Księciem Drakulą lepiej :1luvu:

To jest pozytyw, a dla równowagi pogorszenie u Weteranki. Wyniki wątrobowe jak u naszej Kluski[*], ale paskudnie to dopiero z tarczycą. Eh... żyjmy z dnia na dzień, ciesząc sie ich obecnością...

Super że Chrapek lepiej, niech się chłopak trzyma :ok:

Trzymam kciuki za Niunię, z Azinkiem przerabialiśmy nawet gorsze wyniki tarczycowe, było różnie, najczęściej zupełnie niezależnie od branych leków

Dużo siły

A my z Falunią po bardzo ciężkiej nocy

U Chrapka wygląda to tak, jakby tamte wyniki z 8 stycznia były nie jego. Gdyby nie nerki, których wartości się zgadzały, pomyślałabym, że podmieniono próbki

Hepatiale będzie dalej dostawał, ale już bez stresu (z mojej strony).

Podałam Niuni tę Apelkę, martwiłam się, że 0,5 ml to dużo, ale udało się. Przerażają mnie możliwe skutki uboczne. Czytałam jednak na forum, że koty lepiej tolerują Apelkę niż tabletki. Zobaczymy.
Ciekawa też jestem od kiedy u niej ta tarczyca tak się pogorszyła. Niby objawów jako takich nie ma. Chudnięcie? Normalne w tym wieku. Wetka nie wymacała też ostatnio tego powiększenia.
To prawda, Atta, co piszesz, ten stres związany z wizytami, badaniami jest zabójczy. To, co się działo na usg wczoraj, a przecież było jakby podwójne badanie, bo tarczycy i brzucha - tragedia

A następny wyjazd szykuje się już za ok. 3 tygodnie, pewnie będzie to tym razem sobota. Oby nie trzeba było jechać wcześniej, te skutki uboczne...

Ala, trzymajcie się z Falunią!

Stres dla zwierza, stres dla Was. Gdy ja podaje jakieś leki (taaa, bo zawsze niby ja najlepiej się do tego nadaję

), to jestem w napięciu od dawki do dawki i obserwowanie pomiędzy czy coś się zmienia, czy aby nie jest gorzej. A czasem, gdy za dużo się na tym skupiamy, to wydaje się,że coś nie gra, choć jest ok. Takie przewrażliwienie i ogólne poddenerwowanie towarzyszy przez cały czas.
Oby Niuni się polepszyło i mogła sobie jeszcze troszkę pożyć w spokoju :201461

Niunia i Chrapek - dwoje weteranów

Jeżeli jeszcze chodzi o usg, to najgorsze jest golenie, myślę, że gdyby obyło się bez tego, byłoby dużo spokojniej. Wiem, że są już aparaty, które "widzą" bez potrzeby golenia futra, któraś z dziewczyn z Warszawy pisała. Świetna sprawa. Zresztą Niunia miała prawie 3 lata temu echo serca i wtedy stwierdzono, że ze względu na wiek, oszczędzą jej golenia. A np. wczoraj było strasznie, Krzysiek został w poczekalni, ale trzeba było go zawołać, bo musiał łepek trzymać, ja za łapki przednie, jedna z wetek - za tylne i niestety nie obyło się bez pomocy trzeciego "trzymacza"

A tych skutków ubocznych Apelki boję się wyjątkowo, jak nigdy przy żadnym kocim leku, oby bezzasadnie. Jestem przygotowana na to, że może nie być rewelacyjnych wyników po tych zapowiadanych ok. 3 tygodniach stosowania, ale żeby choć obyło się bez dodatkowych atrakcji...

Miejmy nadzieję, że będzie dobrze. Nie panikuj :1luvu:

Katia K. pisze:Jeżeli jeszcze chodzi o usg, to najgorsze jest golenie, myślę, że gdyby obyło się bez tego, byłoby dużo spokojniej. Wiem, że są już aparaty, które "widzą" bez potrzeby golenia futra, któraś z dziewczyn z Warszawy pisała. Świetna sprawa. Zresztą Niunia miała prawie 3 lata temu echo serca i wtedy stwierdzono, że ze względu na wiek, oszczędzą jej golenia. A np. wczoraj było strasznie, Krzysiek został w poczekalni, ale trzeba było go zawołać, bo musiał łepek trzymać, ja za łapki przednie, jedna z wetek - za tylne i niestety nie obyło się bez pomocy trzeciego "trzymacza"
A tych skutków ubocznych Apelki boję się wyjątkowo, jak nigdy przy żadnym kocim leku, oby bezzasadnie. Jestem przygotowana na to, że może nie być rewelacyjnych wyników po tych zapowiadanych ok. 3 tygodniach stosowania, ale żeby choć obyło się bez dodatkowych atrakcji...

Hej.Nie odzywam się ale czytam i trzymam kciuki za Chrapka i Niunię. Ja jeżdżę ze swoimi kotami do Świdnika do Emilki Chmiel i ona robi moim kotom a są to MCO usg bez golenia sierści. Przyjmuje też w Lublinie ale nie wiem w której klinice. Bardzo lubię tą panią doktor gdyż jest dociekliwa i zwierzęta ją lubią. Gdybyś chciała to mogłabym się dowiedzieć gdzie w Lublinie przyjmuje

wiolka06 pisze:
Katia K. pisze:Jeżeli jeszcze chodzi o usg, to najgorsze jest golenie, myślę, że gdyby obyło się bez tego, byłoby dużo spokojniej. Wiem, że są już aparaty, które "widzą" bez potrzeby golenia futra, któraś z dziewczyn z Warszawy pisała. Świetna sprawa. Zresztą Niunia miała prawie 3 lata temu echo serca i wtedy stwierdzono, że ze względu na wiek, oszczędzą jej golenia. A np. wczoraj było strasznie, Krzysiek został w poczekalni, ale trzeba było go zawołać, bo musiał łepek trzymać, ja za łapki przednie, jedna z wetek - za tylne i niestety nie obyło się bez pomocy trzeciego "trzymacza"
A tych skutków ubocznych Apelki boję się wyjątkowo, jak nigdy przy żadnym kocim leku, oby bezzasadnie. Jestem przygotowana na to, że może nie być rewelacyjnych wyników po tych zapowiadanych ok. 3 tygodniach stosowania, ale żeby choć obyło się bez dodatkowych atrakcji...

Hej.Nie odzywam się ale czytam i trzymam kciuki za Chrapka i Niunię. Ja jeżdżę ze swoimi kotami do Świdnika do Emilki Chmiel i ona robi moim kotom a są to MCO usg bez golenia sierści. Przyjmuje też w Lublinie ale nie wiem w której klinice. Bardzo lubię tą panią doktor gdyż jest dociekliwa i zwierzęta ją lubią. Gdybyś chciała to mogłabym się dowiedzieć gdzie w Lublinie przyjmuje

W Lublinie chyba nie przyjmuje, (kiedyś pracowała na Głębokiej w Klinice Rozrodu), tylko w Lubartowie. Znam dr Chmiel, ratowała mojego Pokerka 8 lat temu, była bardzo otwarta na moje (i nie tylko) różne "dziwne" pomysły. Z dr Zadrzyńską potrafiły na nogach postawić pół Polski żeby znaleźć dwie ampułki leku, który został już wycofany z produkcji.

A w której przychodni w Świdniku przyjmuje ta wetka? Znam dwie, Pchełkę i taką na rogu Racławickiej i Kosynierów (chyba). W Pchełce byliśmy po kołnierz dmuchany, który rozważaliśmy dla Krzysia po operacji, ostatecznie zrezygnowaliśmy, ale pogadałam sobie z tamta wetką. Do tej drugiej zaniosłam gryzonia, który umierał w męczarniach na trawniku niedaleko (pracowałam w Świdniku kilka miesięcy w 2014).
Powiem szczerze, że pewnie do Świdnika w niektórych porach dnia i tygodnia byłoby nam z naszej części miasta łatwiej dojechać, niż do niektórych dzielnic Lublina. Myślę o aucie, bo jednak wyprawa busem byłaby dłuższa i chyba mniej wygodna. Co prawda od kilku lat niektóre kursy autobusu 55 dojeżdżają do Świdnika, ale chyba jest ich niewiele. Do Rexa, do którego jeździmy z kotami od 2,5 roku, dojazd komunikacją miejską mam bardzo dobry, a jednak częściej jeżdżę z kotami sama autobusem właśnie, całą ciepłą porę roku.
Na razie weterynarza zmieniać nie zamierzam, wetki z Rexa mi odpowiadają, ale chętnie się dowiem, gdzie przyjmuje w Świdniku ta dr Chmiel - na wszelki wypadek.

Z Niunią na razie, mam nadzieję, że nie zapeszę - w porządku, ma apetyt, jest normalnie aktywna.
Jedyne, co mnie niepokoi, to że znowu chyba schudła, wczoraj i dzisiaj waga wskazała 1,9 kg. Mam jednak nadzieję, że to wina wagi, bo w innym przypadku wygląda to tak, jakby Niunia znowu straciła w krótkim czasie ok. 10% masy.

Kasiu, jak Kropek?

Proszę Państwa, oto Krzyś i Pozostali ['] s.126 pytanie mocz

Kto przegląda forum