Cześć wszystkim!!
Na pewno na długo zapamiętam tego Sylwestra... Mam dwa koty. Jankes i Alfa wychowane razem prawie od małego-różnica pół roku.
Po powrocie 1 stycznia około godziny 2:40 do domu-po imprezie sylwestrowej u sąsiadów piętro niżej-Jankes nie zachowuje się już tak samo. Może zacznijmy od tego, że nie jadł, nie pił, nie załatwiaj się 3 pierwsze dni. Stał się apatyczny, spał bardzo twardym snem. Ten dzień też zmienił 6 letni na nawyk spania razem. Jankes spał od małego w moich włosach, jeśli zdarzały się fochy to tylko na 2-3 dni max. ZAWSZE zasypiamy przytuleni...
Po 3 dniach ogarnęła mnie niesamowita panika. Więc lądując kilka razy u weta i wydając bezskutecznie kupę kasy zrobiliśmy:
-zdjęcie rtg płuc -czysto.
-poglądowe prześwietlenie brzucha-czysto
-badania na zapalenie trzustki-wyniki perfekcyjne
-badania na fiv, felv-wykluczone
-badanie na mocznik i wszystkie możliwe parametry świadczące o "zapaleniu w organiźmie".
Okaz zdrowia.. wszystkie wyniki w normie.Jedyna nieprzebadana część to głowa...Tomokomputer mógłby być przydatny, ale kosztuję bardzo dużo na co nie jest już mnie stać
Dodatkowo.. nie ma objawów neurologicznych:(
W między czasie jak już był mocno odwodniony, podano mu kroplówkę podskórną, antybiotyki-sterydy na ewentualną alergię, relanium na lepszy humor i łaknienie. Taki płyn w "maczugach" na apetyt. Przeciwbólowe leki. Oczyszczono mu gruczoły.
Kot nadal lał się w rękach, apatyczny, brak apetytu. W grudniu trafiłam z nim do lekarza z podejrzeniem alergii-głośne oddychanie, potworny suchy kaszel.
I tutaj wracam do wątku Sylwestrowego...
31 grudnia wyszła na godzinne zakupy, po powrocie do domu zastałam balkon na oścież otwarty.. Jankes siedział zmarznięty na kanapie, Alfa biegała po mieszkaniu. Prawdopodobnie nie zablokowałam klamki przed wyjściem z domu-zmarzły, nic oprócz tego nie powinno się stać.
Tego samego dnia, rodzice zabrali kanapę, która stała u mnie ponad miesiąc do swojego mieszkania i zrobiłam przemeblowanie. Umyłam podłogi płynem, który później podpadł jako czynnik uczulający, ALE... Wet potwierdził, że nawet alergik je...
Wyszłam do sąsiadów na imprezę sylwestrową i o 12:00 przyszliśmy oglądać fajerwerki z balkonu w moim mieszkaniu (3 piętro, najlepszy widok). Przez 20 min przez mieszkanie przewinęło się 15 osób, a koty schowały się pod fotel. Wrociłam do domu koło 2:40, Jankes w prawdzie leżał w łóżku, ale na poduszce obok i ostatecznie noc spędził na posłaniu pod łóżkiem. Od tego wieczora już nic nie jest tak samo...
Nie je i nie pije 5 dzień. Sprawdzony wzdłuż i wszerz... fizycznie zdrowy kot, jedyna nieprzebadana część ciała to chyba głowa. Ale ręcznie sprawdzone gardło i zęby. Zero boleści... takjest od 1 stycznia. Byliśmy na pogotowiu weterynaryjnym żeby go postawić trochę na nogi, wczoraj pojawiła się też biegunka po lekach...
Sięgając po ostateczność pierwszy raz w życiu wyprowadziłam go na spacer-w lesie był ożywiony... ciekawy. ruchliwy.
Wieczorem łapiąc się wszystkiego zawiozłam go do swojego partnera-tam biegał, skakał, łasił się, miauczał. Krzysiek ma bardzo dobre podejście do zwierząt więc mogłam chwilę odespać w domu stres... mimo wszystko od 3 dni sama nie jem i nie piję z nerwów... zapłaciłabym wszytskie pieniądze świata żeby mu w końcu pomóc...
Powracając do głównego wątku-Jankes mimo lepszego samopoczucia w innym miejscu niż dom-nie je i nie pije. Dokarmiamy go strzykawką, z białej butelki Royala. I co dziwne... wyczuł z daleka wędzoną makrelę, przyleciał, powąchał, polizał i zostawił... Próbując go karmić zaciska zęby jakby nie chciał... Wymiotów brak. Wczoraj pojawiła się biegunka chyba po wszystkich lekach... Nadal podajemy co 6h taki płyn z brązowej "maczugi, kręgla" gdzie odkręca się głowkę i wlewa płyn do pyszczka. Jesteśmy bezsilni... płaczę po kątach bo mimo poprawienia nastroju i zmiany otoczenia, nie ma chęci do jedzenia...
Czy to możliwe, że Sylwester i ciąg wydarzeń zrobił taką krzywdę kotu? Psychicznie? Żeby się zablokował i nie chciał jeść?Dodatkowo nadal cięzko oddycha jakby miał zatkany nos-chirurg nie wykonał rinoskopii w związku z brakiem konkretnych wskazań-według niego badanie jest zbyt inwazyjne przy takich objawach. Lekarze rozkładają ręce i Wet stwierdził, że po 10 latach kariery to będzie pierwszy kot który w ramach traumy przestał jeść...
Co dalej robić?:(:(:( Jutro koniec urlopu, Jankes napewno zostanie u Krzyśka bo tam widać czuję się zdecydowanie lepiej, ale co jeśli nadal nie będzie jeść... jakie badania zrobić dalej i jakie działania podjąć żeby go zachęcić do jedzenia? Gotowanie rosołu, podgrzewanie jedzenia i podanie 33434543 rodzajów kar nie pomogło. Wie, że to jedzenie, podchodzi do miski, obkopuję ją w każdej strony i nie je.... Jestem bezsilna i zmęczona
(( Sama już nerwowo nie mogę, nie śpię... Przeczytałam połowę internetu aż w końcu z zaleceniem innego forum trafiłam tutaj. Proszę... może ktoś miał podobną sytuację po jakimś traumatycznym przeżyciu?? Co robić dalej, gdzie szukać...
Pomocy...