PILNE ! Maly kociak a wyszycie cewki moczowej

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 05, 2019 12:40 PILNE ! Maly kociak a wyszycie cewki moczowej

Witam. Znalazłam się na forum dawno temu ale długo mnie tu nie było. Z Rychosławem tu trafiłam jako maleńkim Toskańczykiem. Teraz mam malucha, który od znalezienia ciągle coś- najpierw obrzęki, potem ich konsekwencia- martwica na brzuszku i jajkach. Teraz jak się prawie zagoiło- zarastajaca skóra ściska siusiaka. Z prób naciągania skóry nic nie wyszło- dalej ściska siusisaka , a mały oddaje część moczu poza kuwetą. W tej chwili ma jakieś 2,5 mies. Znalzłam go 21 września jako czterotygodniowe kocię . Padła decyzja o operacji- wyszyciu cewki moczowej. Rozumiem, że to ostateczność. I przeczytałam, że usuwa się prącie i cewkę zostawiając dziurkę na sikanie. Czy kot potem ma szansę normalnego sikania ? Czy jest w stanie trzymać mocz ? Czy ma jakiś zwieracz do sikania ? I czy ma szansę na normalne życie ?
Bardzo proszę o odpowiedzi, bo nie mam pojęcia co robić . Dziękuję

juana

 
Posty: 4133
Od: Śro cze 15, 2011 7:19
Lokalizacja: Ełk

Post » Wto lis 05, 2019 13:33 Re: PILNE ! Maly kociak a wyszycie cewki moczowej

Ważny temat. Prosimy specjalistów o wypowiedzi.
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3709
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Czw lis 07, 2019 0:29 Re: PILNE ! Maly kociak a wyszycie cewki moczowej

Może ten wątek trochę rozjaśni sytuację?: viewtopic.php?f=1&t=174651
Jeśli mnie pamięć nie myli u Madie był kot z wyszytą cewką moczową. Ona może nie trafić na ten wątek, spróbuj do niej napisać pw: profile.php?u=16709
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob lis 16, 2019 20:59 Re: PILNE ! Maly kociak a wyszycie cewki moczowej

Bazyl jest po operacji. Wczoraj . Żyje choć biedny jest mały :( . Vetka usunęła mu od razu jądra żeby dwa razy nie ciąć . Noc była ciężka. Dzisiaj usuwali mu cewnik. Nie leje pod siebie , siku było w kuwecie, choć do tej kuwety sama go wkładałam. Sama operacja też była ciężka i się przedłużyła bo jądra i tak malutkie u kociaka zamiast być tuż pod skórą , cofnęły się do kanału pachwinowego. I przy tej wielkości kociaka vetka nie mogła ich wyczuć nawet palcem. Znalazła je właśnie w tych kanałach. Teraz ciągle walczymy o poprawę. I ciągle proszę o kciuki ...

juana

 
Posty: 4133
Od: Śro cze 15, 2011 7:19
Lokalizacja: Ełk

Post » Sob lis 16, 2019 21:22 Re: PILNE ! Maly kociak a wyszycie cewki moczowej

Biedny maluch.
Oby szybko wyszedł na prostą :ok:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob lis 16, 2019 21:26 Re: PILNE ! Maly kociak a wyszycie cewki moczowej

:ok: :ok: :ok: za maluszka

makrzy

 
Posty: 959
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Nie lis 17, 2019 0:22 Re: PILNE ! Maly kociak a wyszycie cewki moczowej

Za zdrowie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59706
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 17, 2019 1:35 Re: PILNE ! Maly kociak a wyszycie cewki moczowej

:ok: :ok: :ok:
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3709
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Nie lis 17, 2019 9:00 Re: PILNE ! Maly kociak a wyszycie cewki moczowej

Biedactwo :/ tyle się na niego zwaliło i jeszcze kastracja takiego dzieciaczka :/ przy okazji ....
Przecież jak ma 2.5 mies to można było jeszcze z półroku poczekać, co innego jakby dwa tyg to ok rozumiem
Nie jestem zwolenniczką kastracji malych kociąt
Jednak hormony są bardzo potrzebne w prawidłowym rozwoju wszystkiego nie tylko płodności , no ale już zamiecione w tej kwesti to nie ma co


Mój kot miał mieć wyszywaną cewke moczową, jako ostateczność i szczęśliwie udało się tego uniknąć. On miał struwity i się zatykał ciągle bardzo drobnym osadem a po tym wyszyciu cewka ma dużo większe światło
Wtedy z rozmów pamiętam wet mówił że będzie dużo większa podatność na wszelkie infekcje jest bo to wszystko na wierzchu. Nie mówił nic o nietrzymaniu moczu. Ale to był duży kocur. Kastrowany w wielki 9 mies. A w momencie tej rozmowy miał kilka lat.
To jednak inna sytuacja bo on już nie rósł

Trzymam kciuki za maluszka
Tak czy inaczej pokrzyżowalas plany matki natury i wyrwałaś go śmierci z zębów. Dużo zdrówka

Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu Tapatalka
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Nie lis 17, 2019 11:10 Re: PILNE ! Maly kociak a wyszycie cewki moczowej

Dune, on w tym wypadku nawet musiał mieć wycięte te jądra. Już miał je schowane w trakcie operacji. To co byłoby za kilka miesięcy ? Wolę nie mysleć. I masz rację- wyrwałam go śmierci. Ale nie chcę się za wcześnie cieszyć bo już kilka razy zaczynałam cieszyć się, że jest ok -najpierw po znalezieniu był a dobrej kondycji tylko zapalenie przy dupce, potem po obrzękach i zaraz ta martwica, potem znowu martwica się pięknie goiła ale..
Dzisiaj jest lepiej. Nie jest super ale lepiej. Sam wchodzi do kuwety, jest żywszy i zaczyna się bawić. Tylko jak pisałam- nie chcę się za wcześnie cieszyć. To kolejny krok , który daje nadzieję. A ludziom, pod których balkonem go znalazłam nasram do ogródka. Podam adres to każdy może im wysyłać paczki z taką zawartością. Bo się k@*%# nie trzyma kocich niemowląt na balkonie w kuwecie ! Potem takie są konsekwencje.

juana

 
Posty: 4133
Od: Śro cze 15, 2011 7:19
Lokalizacja: Ełk

Post » Nie lis 17, 2019 23:31 Re: PILNE ! Maly kociak a wyszycie cewki moczowej

Ale jak to na balkonie w kuwecie ?
To ten maluch był "czyjś" a nie znaleziony gdzieś piwnicy czy śmietniku ?

Będzie dobrze
Jak się uparlas to będzie [emoji106]
Ostatnio edytowano Wto lis 19, 2019 23:59 przez dune, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Pon lis 18, 2019 8:43 Re: PILNE ! Maly kociak a wyszycie cewki moczowej

[quote="dune"]Ale jak to na balkonie w kuwecie ?
To ten maluch był "czyjś" a nie znaleziony gdzieś piwnicy czy śmietniku ?

Będzie dobrze
Jak się uparlas to będzie [emoji106]

Tak, był czyjś. Szłam 21 września rano z zakupami do domu. Usłyszałam pisk. Przystanęłam przy trawniku i spomiędzy sztachet ogródka wypełzło małe bure coś. Piszczało strasznie. Weszłam na trawnik spojrzałam do tego ogrodka a tam po brzegu balkonu parterowego biegało czarne coś i też się darło. Był tak zdesperowany , żeby się stamtąd wydostać, że w końcu stamtąd spadł po betonowych schodkach. Wzięłam oba na ręce - mieściły mi się oba na jednej dłoni... Brudne, mokre, smierdzące i obsrane. Same. Kuweta na balkonie. Poszłam do domu po ręcznik i najpierw zaszłam do sklepu zoologicznego żeby zostawić numer tel bo może ktoś będzie chciał dać domek. Ja mając mamę, która ledwie toleruje już Rycha wiedziałam, że mi nie pozwoli ich zatrzymać. Ale wiedziałam jedno- trzeba ratować. W zoologiku jakiś pan wziął czarnego a z tym poszłam do veta. Mały na tamten moment miał 4 tygodnie, był wychłodzony, głodny , miał zapalenie dupki. Już domu dzwoniła do mnie kobieta, że mam oddać kotka bo to ich. Powiedziałam, że absolutnie, bo kocich niemowląt nie trzyma się na balkonie w takich warunkach. Jeszcze kilka razy dzwonili chyba z mężem i straszyli (baba wręcz się w pewnym momencie darła i klęła), że jak nie oddam to będę miała kłopoty. W końcu odpowiedziałam , że to oni bedą mieć kłopoty jak nie przestaną do mnie dzwonić. A pani z zoologicznego prosiła, żeby absolutnie nie oddawać małego bo to rodzina patologiczna, która już ma sprawę za psa i matkę maluchów baba sama zabiła oknem - przytrzasnęła. Maluchy były trzymane 4 dni na balkonie w kuwecie. Bazyla przez pierwsze kilka dni trzymałam na butelce. Przechodząc tamtędy widziałam, że kuweta znikła już na drugi dzień, a miska prawdopodobnie ze zwykłym mlekiem i drapak po kilku dniach. Czarnego namierzyli i odzyskali niestety. Myślę, że tamten i prawdopodobnie był trzeci- już nie żyją. Bo skoro my już dwa miesiące walczymy o zdrowie i życie- to czy tamta rodzina tak się tamtymi zajęła ? Watpię. Jak się naumiem wstawiać tutaj zdjęcia to pokażę i małego i Rycha .
P.S. I jeszcze szukając zaszli do właśnie tamtego zoologika-- stąd wiem jak było. Jeszcze babsztyl mówiąc, że w kuwecie je trzymała powiedziała- no wie pani- trzy koty w domu to śmierdzą !

juana

 
Posty: 4133
Od: Śro cze 15, 2011 7:19
Lokalizacja: Ełk

Post » Wto lis 19, 2019 21:04 Re: PILNE ! Maly kociak a wyszycie cewki moczowej

O ja p..... Skąd się tacy podli ludzie biorą ;((
Głupi ten facet z zoologicznego że oddał ;(

Ps zdjęcia się super łatwo wstawia z telefonu jak się przez tapatalk pisze
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Śro lis 20, 2019 19:38 Re: PILNE ! Maly kociak a wyszycie cewki moczowej

Nie wiem, czy facet głupi. Dostał kota gdzieś z przypadku, po czym otrzymał telefon, że kot jest kradziony. Co miał zrobić? Iść w zaparte? A co by było, gdyby historia wyglądała nieco inaczej i prawowity właściciel wcale nie był winny stanu kotów?

Z rodziną patologiczną ciężko będzie wygrać, niestety zazwyczaj to oni są "górą". Ale w przyszłości można robić zdjęcia, nagrywać rozmowy, a ewentualnie znalezione u nich zwierzęta zawozić do schronu - to i tak lepsze niż te warunki u nich. A potem pozwać. Skoro mają już jedną sprawę założoną, to będzie łatwiej.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob lis 23, 2019 17:04 Re: PILNE ! Maly kociak a wyszycie cewki moczowej

Pewnie masz rację- nie dziwię się, że oddali. Gdybym to nie była ja- ktoś inny by oddał. Na szczęście dla małego to właśnie ja stanęłam mu na drodze. Tamtego dnia sama miałam "z tyłu głowy" , ze może mogą mi narobić kłopotów? Niby wiedziałam, że idę w zaparte, że życie małego jest ważniejsze. Ale jednak jakiś lęk był. Tyle, że zadzwoniłam do naszego TOZu. Prezes powiedział, że jeśli nie weszłam na posesję prywatną to nic mi nie mogą zrobić. poza tym zdjęcie kociaków z momentu znalezienia też mam. Jedyne co mogli zrobić to zadzwonić na policję albo straż miejską. A tu już kontakt z TOZem miał być. Grunt, że Bazyl żyje. Rośnie - 2 mies. temu jak go znalazłam- 400gr, dzisiaj - 1,940kg :D . Fakt- martwi mnie, że pęka coś tam (jest strup) i podcieka troszkę krwią ale szwy nie puściły. Byłam z tym u vetki a kontroli. W piątek idziemy na zdjęcie szwów.

juana

 
Posty: 4133
Od: Śro cze 15, 2011 7:19
Lokalizacja: Ełk

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5, Silverblue, skaz i 212 gości