Kociaki zaszczepiłam po raz drugi .
Uff ,udało się ,ale nie było łatwo ,jak zwykle wszystko rozbijało się o kasę ,ale już mam to z głowy.
była nawet jedna chętna ,taka konkretna ,że już się cieszyłam ,jednak Lula ,mój kochany szkrab skaczący trochę jak kangurek przeraził kobitke ..W rozmowie było a co tam ,a w realu dupa ,
Bo taka biedna ,bo jak na to patrzeć ,oczy miałam coraz większe
,musiałam pilnować co by mi nie wypadły
Kochani ,Lula to cudna kulka ,duża ,tłusta i w pełni sprawna.
Oczywiście porusza się inaczej niż Milunia ,ale to mały szatan ,skacze po drapakach ,po fotelach ,po łózkach ,gania się z kotami i z psami .Sama zaczepia do zabawy ,no cóż pani była z tych wrażliwych .
Kiedyś Lula ciągle spała ,albo siedziała na pupie z wysoko opartymi łapkami ,tak bardzo się o nią bałam
Odkarmiłam wszystkim co najlepsze ,tylko surowej wołowinki nie lubią.
Mało suchego ,dużo mokrego ,witaminki ,srinki ,wszystko co możliwe byle tylko dzieciaki nadrobiły ten okropny start.
I mam nadzieję że się udało.
Teraz tylko kto pokocha mojego chrabąszcza ,mojego kangurka..
A przed chwilą ,dostałam piękną ,nową klatkę łapkę ,od Pani u której na posesji zginęła moja stara .
Oby tylko była tak dobra jak tamta .
Jest zapakowana ,więc zaraz muszę się do niej dobrać.