» Pon lis 04, 2019 21:28
Re: Eutanazja- jak podjąć decyzję? :(
Przykro mi bardzo. Nie bede sie rozpisywac, bo spowodowaloby to calkowita rozsypke, a zbieram sie do kupy po tym, jak odszedl w lipcu moj ukochany kotek. Wlasnie trzeba bylo podjac decyzje o uspieniu, bo nie bylo perspektyw. Zanim podjelismy bylismy u 3 specjalistow, 2 nie dawalo szans, jedna opowiadziala o opcjach, ale tez nie dawala szans.
Ja bym probowala jednak terapii, jesli jest szansa. 12 lat to nie jest sedziwy wiek. Ja gdybym miala powiedziane u weta, ze jest mozliwosc terapii, to bym sie zdecydowala, jesli bylyby szanse i nie bylaby to zbyt meczaca terapia, tzn nie narazalabym jednak ciezko chorego kotka np na chemie i naswietlania, bo koty maja stres duzy juz przy samym wyjezdzie z domu, a co dopiero te ciagle klucie, potem zle samopoczucie po chemii i ciagly bol.
Sama spytalam ta trojke specjalistow, ktorych konsultowalismy, co by zrobili, gdyby tu chodzilo o ich kotka, i niestety wszyscy mi odpowiedzili, ze uspiliby:-( Trzecia lekarka powiedziala, ze ona mnie rozumie, ona miala sama taka podobna sytuacje, ze szukala ratunku i czekala za dlugo z ta decyzja. No ale u mnie sytuacja byla kiepska, bo oprocz nowotworu jeszcze serduszko bylo chore i nie chcieli mu podac sterydu ani go uspic do operacji, bo by sie nie wybudzil - tak mi powiedziano.
No ale u Ciebie powiedziala lekarka, ze jest szansa, ze jest terapia, takze mysle, ze warto sprobowac, zeby potem sobie nie wyrzucac, ze byla mozliwosc, a sie jej nei wykorzystalo.
I jesli wladasz jez. angielskim to radze Ci poszukac naturalnych terapii przeciw temu nowotworowi. Ja stosowalam rozne naturalne suplementy i kot odzyl na nich. Nie uratowalo mu to zycia, bo nie bylo dla niego konwencjonalnej terapii, ale dla TWojego jest, wiec wesprzyj ja naturalnymi metodami ktore moga zdzialac cuda.
Trzymam kciuki!