MalgWroclaw pisze:Obyś dobrze się czuła i koty też.
Dzięki Małgosiu.
Zmęczenie i stres. To nie jest dobre połączenie.
Dziś Wedelek do weta na kontrolę paszczy po odstawieniu sterydu. Jest spokojny nadal. I nadal siedzi pod fotelem. Choć już dwa razy przeniósł się na okienne posłanko. Nawet dwa razy zamruczał. Czasem gdy go dotykam, gada. Futerko pod ręką lepsze. Ma apetyt. Nie długo badanie kontrolne krwi i USG i RTG paszczęki. Pobranie wycinka. Ale niech się jeszcze odpasie
To samo Uliś. Trzeba środek kota sprawdzić. Dam mu deczko czasu jeszcze. Na razie ma odstawiony steryd bo fruktozaminy wysokie są. Boimy się by nie wpadł w cukrzycę po sterydową.
Zabiorę też dziś naszego Rudzika bo znowu za kuwetę kupale wali. I dziwnie przełyka od czasu do czasu. A to nie wróży nic dobrego. Paszcza się odzywa?
Jutro Florek na zdjęcie nici i badania kontrolne. Może ściągniemy i klosz wreszcie. Ranka dobrze wygląda. Oby obyło się bez sadacji. Boi się nas ciągle. Syczy na nasz widok kontrolnie. Ale pod ręką rozpływa się i ślini z zadowolenia. Na początku myślałam, że to katar. A to pieszczoty taki efekt wywołują. Boję się bardzo jutrzejszego dnia ale nie ma wyjścia. badania też są konieczne bo trzeba wątrobę sprawdzić. Jeśli wyniki nadal będą podwyższone kucie Ornipuralem wejdzie. Ma apetyt i wszystko trafia do kuwetki. Chyba sobie zaczyna radzić bez łapki bo żwirku od groma wywalonego jest. Wcześniej nie grzebał tak zawzięcie. Mam lęki czy z tyłem u niego ok. Widziałam jak go ciągnie i mam obawy czy to tylko wina nożynki była. Choć już pod koniec inaczej się poruszał. Na tyle sprawnie, że łapka mogła być postawiona. Wcześniej, powłócząc zadkiem i bujając na strony, nie wlazłby w nią.
Nieustannie podziwiam go za tą wolę walki jaką wykazał. Tyle tygodni, miesięcy w bólu.
Czeka nas też szczepienie. Obu panów tzn Wedzika i Florka.
Czeka nas też odrobaczenie stada. Zakupiłam już Milbemax
Koszty...
Ale wszyscy winni być zdrowi. Inaczej nie ma sensu odrobaczać. Ja zaś boję się walić tabletki osłabionym kotom.
Wczoraj Precuś miał ściągane szwy po operacji przepukliny. Spora była i bardzo się bałam. Podobno jest dobrze choć odczyn się zrobił spory. Oby nic w środku nie puściło i nie wylazła cholera na wierzch.Grzeczny był. To cudny kot.
Maluszki leśne ok. Dzikuś Yoshi ma wzloty i upadki ale pracujemy nad nim. Wyrasta z niego piękny kot. Trudno fotkę cyknąć. A jak Ciocia mimbla64 była to nawet nosa nie wystawił. Yoda to cud i malina. To samo Yoco. Ją w weekend muszę ogłosić. Yoda i Precuć i Agrafka mają już ogłoszenia.
Agrafcia to osobny temat. Gaduła, dyżurna naczelna, miziak... Tylko ten tłum jej zawadza. Będąc z jednym kotem będzie radością w każdym domu.
Jak widzicie ciągle coś się dzieje.