inatheblue pisze:Moje jedzą Concept for Life dla kotów sterylizowanych. Ona ma produkty nie będące czystym mięsem, ale ogólnie skład wychodzi dobrze i jest też odpowiednia wartość kaloryczna. Jadły wcześniej Feringę i Applawsa, próbowałam też innych z wyższej półki, ale tyły na nich, ewidentnie jest to karma dobra dla innych kotów, niż podwórkowce z oszczędną przemianą materii, które w dodatku są w stanie wpierniczyć każdą ilość pokarmu aż do sraczki. Teraz mają zdrową wagę, nie umierają z głodu, chociaż mają spory apetyt i kradną - ale ewidentnie dla sportu i z ciekawości.
W tym suchym jest strasznie duzo zapychaczy. Naladowali celluloza i masa buraczana (az 6.5%!) a to jeszcze nie wszystek blonnik w tym zarciu bo jeszcze tam dowalili siemie lniane oraz babke plesznik. A to jest suche jedzenie, kot jest stale odwodniony jedzac tylko suche, a co dopiero jedzac tyle blonnika, ktory mu w tej ilosci nie jest potrzebny i tylko utrudnia przyswajanie wartosci odzywczych.
Pisze to, poniewaz interesuje sie tematen odzywiania, czy to kotow czy ludzi, i duzo i chetnie czytam na ten temat, wiec dziele sie tym, czego sie dowiaduje.
Tutaj w Stanach popularne jest blonnikowa suplementacha, ludzie otyli kuouja sobie blonnik w proszku do rozpuszczenia w wodzie i wypicia. Napisane jest, ze suplementujac blonnik nalezy duzo pic. A kot z zalozenia malo pije, bo powinien miec duzo wody w pozywieniu. A jedzac samo suche ma tej wody stale za malo.