Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
tabo10 pisze:Dziękuję Ewa.KM. Na pewno się skontaktuję po cmentarnym weekendzie,choć nie bardzo wierzę w ich moc sprawczą Tak ogromne stado u p.Franciszka w tak małym Trzebiatowie i nikt tego z nich dotąd nie widział.... ? Nikt nie reagował,nikt nie zaproponował staremu człowiekowi pomocy w czymkolwiek?
Mitka-as pisze:Witam, wszystkich. Utworzyłam specjalnie ten nick żeby wyjaśnić pewne kwestie. To ja jestem jedną z tych "kocich wariatek" z Trzebiatowa. Jest nas 3 z tego na miejscu teraz 2, bo moja córka studiuję.
Z Panem Franciszkiem sprawa wygląda następująco:
1. Ten Pan nikomu nie ufa i z nikim nie chce rozmawiać.
2. Fakt że zapewne Zarząd Dróg swojego czasu źle przeprowadzał wyłapywanki ( nas jeszcze wtedy nie było)
3. Proszę nie mówić że na 30 kotów nie ma kto pomóc, bo my kotów jest mnóstwo wszędzie i na jednych z działek też dokarmiamy 40 kotów- więc nie można mówić że Trzebiatów jest bez serca.
Jest nas tylko tyle, często same za własne pieniądze leczymy ( często na granicy finansowej)- nie mówiąc o dokarmianiu-nam nie pomaga nikt a idzie zima.
Więc proszę nie mówić,że Trzebiatów jest bez serca
Ewa.KM pisze:(...) Dziewczyny wiedzą, ze p. Franciszek jest/był przeciwny kastracji i łapankom. Taka wieść się rozeszła po tym jak Zarzad Dóg łapał, W miescie mówią, ze p. Franciszek celowo utrudniał, chował koty. Brak zaufania, brak komunikacji, złe doświadczenie i jest jak jest.
Ewa.KM pisze:(...)Wiec tym bardziej cieszę się, ze Was znalazłam i moze uda się zrobić cos dl p. Frnanciszka i jego kotów.
ASK@ pisze:jasdor pisze:Wierzyć się nie chce Czy TAM naprawdę nikogo nie ma, czy tylko udajecie, że was tam nie ma !!!!
Ogarnęłam 34 koty i jeszcze 2 przy okazji, też byłam sama. Przecież jak ktoś się odważy ugryźć ten temat tam na miejscu to my tutaj też pomożemy !
Staruszka 83 lata, która jeździ na działki dokarmiać koty zadzwoniła i poprosiła o pomoc, bo już pukała do wszystkich drzwi i wszyscy ją zlali. Miałam powiedzieć, że nie pomogę ? Nie potrafię
Nie chcę nawet myśleć, co będzie, jak Pan już nie podoła, wtedy już te koty nie będą miały nikogo kto by im pomógł.
Zorganizujcie się, pomóżcie
Wiesz, ja się nie dziwię. Bo lepiej schować głowę i nie wychylać się. Po co? Po co robić sobie kłopot i roboty dodawać?
U mnie jest to samo. Nawet od organizacji tpz nie uzyska się pomocy. Osiedle gdzie kilka tysiaków mieszka i też ni chu...chu wsparcia. Wszystkie koty jakie wykastrowałam "u siebie" były kastrowane w Warszawie. Wożone ubłaganym transportem czy autobusem. Tak było i tak jest. Tylko dzięki miau jest łatwiej ogarnąć wiele tematów.
isabell36 pisze:ASK@ pisze:jasdor pisze:Wierzyć się nie chce Czy TAM naprawdę nikogo nie ma, czy tylko udajecie, że was tam nie ma !!!!
Ogarnęłam 34 koty i jeszcze 2 przy okazji, też byłam sama. Przecież jak ktoś się odważy ugryźć ten temat tam na miejscu to my tutaj też pomożemy !
Staruszka 83 lata, która jeździ na działki dokarmiać koty zadzwoniła i poprosiła o pomoc, bo już pukała do wszystkich drzwi i wszyscy ją zlali. Miałam powiedzieć, że nie pomogę ? Nie potrafię
Nie chcę nawet myśleć, co będzie, jak Pan już nie podoła, wtedy już te koty nie będą miały nikogo kto by im pomógł.
Zorganizujcie się, pomóżcie
Wiesz, ja się nie dziwię. Bo lepiej schować głowę i nie wychylać się. Po co? Po co robić sobie kłopot i roboty dodawać?
U mnie jest to samo. Nawet od organizacji tpz nie uzyska się pomocy. Osiedle gdzie kilka tysiaków mieszka i też ni chu...chu wsparcia. Wszystkie koty jakie wykastrowałam "u siebie" były kastrowane w Warszawie. Wożone ubłaganym transportem czy autobusem. Tak było i tak jest. Tylko dzięki miau jest łatwiej ogarnąć wiele tematów.
a ja się dziwię waszemu podejściu
byłam raz na łapance i zaznaczałam, że mogę tylko raz - dzięki dobremu losowi za zjawke, która wtedy pomogła
pisałam że skończyło się to u mnie prawie rozwodem ale nie mam zamiaru tłumaczyć się z mojej sytuacji po raz n-ty
zjawce wcale się nie dziwię, że się wycofała po tym jakie "podziękowania" otrzymała od was
też utrzymuję swoje koty, muszę na to zarabiać dodatkowo - bo taką mam umowę z mężem, może wasze bazarki rozchodzą się jak ciepłe bułeczki ale mój stoi więc biorę fuchy i nie starcza mi czasu na godzinny dojazd do Trzebiatowa, łapanie 5 godzin i odwiezienie kotów do fundacji bo tak to wtedy wyglądało.
Łapanka z Panem Franciszkiem wygląda tak: Pan Franciszek nie karmi kotów w ten dzień ale koty nie mają ponacinanych uszu więc trzeba się go pytać którego mamy łapać, jak podchodził kot do transporterka to pytałam P. Franciszka - łapać czy nie ??? i on mówił. dokarmia chyba w 3 miejscach - my łapałyśmy w jednym, tam jest potrzebna akcja na cały weekend od rana - bo Pan Franciszek NAPRAWDĘ zasługuje na każdą pomoc, którą otrzymuje
i już ostatnia "łatka" do was: pisałam w sierpniu że podwórkowy Adek ma PNN kiedy się okazało że nie mogę go wziąć do domu to wasze zainteresowanie się skończyło - liczyłam na coś więcej.
Popatrzcie najpierw na siebie zanim będziecie oceniały innych !!!!!!!!!
jasdor dla Cibie ogromny szacun za ogarnięcie kotów u zbieraczki
Madie pisze:3. Czy w Trzebiatowie jest weterynarz, który dobrze wykonuje sterylizacje/kastarcje? Czy ma szpital,w którym kotki mogłyby być przetrzymane do zagojenia rany pooperacyjnej (7dni).
weterynarz nie ma szpitaliku, przetrzymujemy kotki my w kotłowni - można to zobaczyć na stronie. Marzy nam sie pomieszczenie dla kotów w Trzebiatowie, choćby małe z izolatką - tylko kto je utrzyma?
tabo10 pisze:Dziękuję Ewa.KM. Na pewno się skontaktuję po cmentarnym weekendzie,choć nie bardzo wierzę w ich moc sprawczą Tak ogromne stado u p.Franciszka w tak małym Trzebiatowie i nikt tego z nich dotąd nie widział.... ? Nikt nie reagował,nikt nie zaproponował staremu człowiekowi pomocy w czymkolwiek?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 172 gości