Jeśli temat nie w tym dziale, to proszę o przeniesienie.
Niestety szukajka także mi nie pokazała innego tematu, do którego mogłabym się podpiąć- jeśli takowy jest, proszę połączyć.
Dziękuję
Temat rzeka- co zrobić, aby kot polubił jazdę autem?
Może polubił to za duże słowo, ale, aby akceptował
Pierwsza podróż ze schroniska do domu była z "piosenkami" (7 lat temu). Każdy wyjazd, nawet 5 minutowa wizyta do weterynarza objawiała się miaukoleniem. Nasz przeprowadzkowy wyjazd (ok. 1000 km) kot był na leku Sedalin (zakupiony u weta), który w ogóle na niego nie działał, walczył sam z sobą, a potem 2 tygodnie dochodził do siebie... To było straszne i obiecałam sobie, że nigdy więcej
Nasz kot, im starszy, tym bardziej przeżywa nasz wyjazd. Opiekę ma najlepszą jaką może mieć, 2x dziennie rano i wieczorem, ale wiadomo, nie zastąpi mu to nas, dużych. Ostatnio byliśmy na długi weekend poza domem, to w pierwszy dzień pojawiły się u niego drgawki, cały się trząsł ze stresu...
Przed nami święta, jedziemy do Polski, bo mieszkamy za granicą.
Nie ma problemu, abyśmy go wzięli ze sobą... tylko nie wiem, czy to dobry pomysł, bo jakby nie patrzeć znów stres i jazda samochodem.
Ogólnie mam mętlik w głowie, co zrobić
Zostawić go tutaj, aby tęsknił czy brać ze sobą i fundować mu jazdę samochodem? (w planach jest nawet postój na 1 noc w hotelu, w połowie drogi)
Kupiliśmy już mu szelki, aby mógł być z tyłu na kanapie i swobodnie się poruszać...
Mamy też krople Bacha, polecone przez weterynarza.
Feliway używamy w domu od jakiegoś czasu, bo mamy małe dziecko i póki co docierają się oboje
Co jeszcze możemy zrobić?
Myśleliśmy, aby zacząć jazdy testowe, małe odcinki, aby go przyzwyczaić, oswoić itp.
Za wszelkie porady będę wdzięczna