Chciałabym uzyskać informacje od osób, które miały do czynienia z takim maluchem z wynikiem z testu Elisa na FIV dodatnim.
Wpadło mi pod opiekę stado kotów wiejskich, w tym jeden maluch tak na oko 2-3 miesięczny. Przebywał w szpitaliku około 2 tygodnie w związku z objawami kociego kataru, tak c/a na wyjściu został zaszczepiony ( dokładny termin muszę jeszcze sprawdzic ). To było 9 dni temu. Przez pierwsze kilka dni 3-4 zachowywał się normalnie, jadł. Gdzieś koło środy, czwartku, pierwszy raz nie zjadł mimo podstawianej pod nos miseczki- ale na dzień koty miały wystawione suche jedzenie, więc jeszcze nie było alarmu. Następnego dnia rano zjadł. Już od piątku rano na pewno przestał jeść, w piątek i sobotę nawet nie wyszedł, znalazłam go budce- kociak szmatka. U weta- obniżona temperatura- nawet nie wiem, ile, bardzo odwodniony, silna anemia i stan zapalny z morfologii i w związku z tym test elisa wyszedł FIV+. Wczoraj dostał kroplówkę NACL około 50-60 ml, lek przeciwzapalny w syropie chyba Lovicom, antybiotyk o szerokim spectrum działania ( tyle pamiętam, nazwy nie ).
Od wczoraj siedzi w mojej łazience. Nie je sam, zawisa nad miseczką, nawet widzę, że coś na węch go zainteresuje, ale potem się odwraca. Wczoraj udało mi się strzykawką wcisnąc mu jakieś 60 ml coonvalescense pomerdane z zółtkiem, odrobiną smietany, dzisiaj rozpuszczone w rosołu też z odrobiną zółtka tak około 30 ml. Jak wcisnęłam mu do pyszczka ugotowane mięso drobiowe to odrobinę zjadł. Dzisiaj też dostał kroplówkę dozylną NACL też tak 50 ml, plus przeciwzapalny i ten antybiotyk.
Sika, niewiele, ale sika, kupy nie robił.
Jego stan od wczorajszego ranka minimalnie się poprawił, tzn wczoraj rano był szmatka zupełnie, wieczorem i dzisaij trochę protestuje przeciw zabiegom.
Opisuje dokładnie stan i przebieg, w tym leczenia, bo..
kociak jest wiejski, jeśli uda sie go wyleczyć wróci na wieś. Jest z gatunku dzikusków, dopóki miał siły, to zwiewał przed rękami. Teraz też jak trochę odzyskał, to widac, że boli go kontakt z czlowiekiem, mimo, ze staram się robić wszystko delikatnie, spokojnie.
Chciałabym się dowiedzieć, czy ktoś miał takiego malucha z FIV? Do szpitalika trafił, bo miał objawy kk, ale chodzil normalnie, jadł, w czasie pobytu w lecznicy tez był normalny, energiczny, jadł, generalnie dobrze sie czuł.
Ten zjazd nastąpił kilka dni po wypisaniu, ale pewnie zaczęło mu się pogarszac zanim tak mocne objawy były- czy możliwe, że to reakcja na szczepienie?
Czy w takiej sytuacji sa perspektywy na wyleczenie ( tak, wiem, ze powinnam zapytać Pytię, ale może ktoś ma doświadczenia )
No i najważniejsze- czy kociak z FIV w takim wieku, w warunkach wiejskich- mieszka w dziurawym kurniku, ale ma tam naprawdę cieplutką budke, dostarczamy regularnie jedzenie, ma szansę pozyć w miarę zdrowy jakiś czas?
Pytam, bo jeśli ten obecny stan to reakcja na szczepienie, jest szansa wyjścia z tego i zdrowego o tyle, o ile zycia to dzieciak ma szansę.
Ale jeśli nie...dla niego wszystko, co sie dzieje, moja łazienka, to, że siedzi w niej sam- tam miał kocie towarzystwo i większość czasu był wtulony w któregoś satrszego, albo bawil się z młodszymi, to wciskanie na siłę jedzenia, to duzy stres. Nie widzę, by leczenie przynosiło spektakularną, a chocby wyraźną poprawę. Decyzja o uśpieniu byłaby dla mnie straszna, spac nie mogę od myślenia o tym od wczoraj, ale też nie chcę go uporczywie leczyć po...nic
. Gdyby nie ten wynik FIV, to za uszy bym go ciągnęła i robiła wszystko, ale jeśli taki dzikusek ( chyba taka natura po matce, bo reszta kotów tam z rąk nie schodzi ) miałby żyć kilka tygodni dłużej ciągle nękany leczeniem, wizytami, a pomiędzy ledwo chodzić, to chyba jeszcze gorsze
Nie mam żadnego doswiadczenia z FIV, trochę poczytałam, ale wszystko dotyczy dorosłych kotów, nie trafiłam na nic z takim maluszkiem.
Podpowiedzcie coś, jeśli macie doświadczenia
.
Nie piszcie, proszę, żeby go wziąć- po prostu nie mam takiej możliwości. Chyba, żeby ktoś mogł zaoferować mu dom. Ja oprócz niego szukam z tego samego miejsca domu 2 kociczkom 4 miesięcznym, zresztą za chwile też muszę je pojechać przebadać elisem i aż mi niedobrze ze strachu