I znów pojawia się nowy problem, zupełnie nie tam, gdzie się spodziewaliśmy ...
A właściwie dwa problemy
Jeden taki :
Drugi bardziej "uciążliwy" - Dima przestał korzystac z kuwety
Do tego było widać, że coś jest nie tak, był bardziej marudny.
Stawiałam na pęcherz, pamiętając jak ostatnio wyglądał na USG. Wprawdzie zrobione wtedy badanie moczu wyszło idealnie, żadnych problemów, ale to się mogło zmienić.
W czwartek wylądowaliśmy u weta. Przy okazji USG okazało się, że ma też wylizane ranki na brzuchu ...
Pęcherz wyglądał ok, bez śmieci w środku, jednak jelita ... Tu mamy masakrę. Wyglądają źle
Wetka na pierwszy rzut zdecydowała sie na steryd - ze względu na sączące się rany na głowy. Przy okazji miał też pomóc na jelita, które wyglądają na IBD albo coś autoimmunologicznego.
Dostał steryd w czwartek (taki na tydzień) - i jak to przy sterydzie, poprawa była własciwie od razu.
Na drugi dzień już ranki zaschnięte, ale tego się spodziewałyśmy z wetką. Za to zaskoczeniem była reakcja całego kota na steryd. Zaczął normalnie funkcjonować, sikać do kuwety, nie unika kotów ... Wygląda to tak, jakby steryd zadziałał przeciwbólowo (pewnie na jelita) - przestało boleć, wrócił dawny Dima
Aaaaa, mamy jeszcze jeden problem, którego mogłam się spodziewać. Dima przez ten swój niepohamowany apetyt waży 8,1kg
Teraz ścisła dieta - bez surowizny, bez kurczaka i indyka w żarciu i ważymy podawane porcje. Musi wrócić do swoich 7kg.
Tak wygląda teraz żywot kociego dziwadła