OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

[ASK@]

maczkowa, też mam takie wrażenie kuwetkowe.

Miałąm szczęście bo zupę wczoraj ugotowałam więc gary odeszły. I drugie szczęście ,że Janusz w pracy jest do 20 więc nikt mnie nie wqrwiał i nie testował nerwów moich
Miałam smażyć racuchy jako dopełnienie do zupy ale szybko usprawiedliwienie sobie znalazłam.

[ametyst55]

Moje gady też tak mają z kuwetami. Niech tylko skończę sobotnie mycie kuwet od razu wszystkie siedem kotów musi je napełnić

[meg11]

I pojdziemy skreślić krzyżyk na liście 13.

[MalgWroclaw]

Jak się macie, Asiu?

[ASK@]

Jakoś leci. Wieje.
Zrobiłam racuszki ale wyjszły do doopy. Bo nie miałam zwykłej mąki to wspyłam kukurydzianą. Smaczne może i są. Bardzo kruche ale za to zero puszystości. Jakby wcale drożdży nie było. Nie wiem czy zjemy. Najwyżej ,w ramach sympatii,jutro zaniosę do pracy Mamy takich żerców ,że nie swoje zjedzą wszystko.

[ASK@]

I pojdziemy skreślić krzyżyk na liście 13.

Czysta i sama prawda z żabinych warg płynie

[MalgWroclaw]

Może wróćmy do kotów. Mam nadzieję, że się dobrze macie. Dobrego dnia!

[ASK@]

Zimno. Ciemno!!! Poszłam 30 min później by choć deczko fajniej było i Krówcia (co zimna nie lubi) przyszła. To Kropa kotłowniana wybiegła aż pod blok. Tak płakała, że wpierw z drżeniem serca myślałam o nowym podrzutku. Już jej nie zrobię takiego numera.
A Króweńki i tak nie było.

Na paletach marketowych siedział cień kota. Znikł gdy Szylunię zawołałam. Więc to Paraliś musiał być. Też nie mógł się doczekać? Przez weekend nawet śladu kota nie było. Łapka darmo noszona był. Dziś już mój kręgosłup odmówił współpracy. Poza tym przed pracą to mam czas ograniczony na polowanka. Kolejny doopek co to pomocy unika.
Reszta dopisała. Nawet właścicielski Rudy był. Głodny i zmarznięty strasznie. Uczciwie mówię, że gdybym nie miała tylu futer w domu już by na dworze nie biegał. Tylko dzięki mojej misce jego boki nie są wpadnięte. I mam gdzieś prawo i obowiązki i inne sprawy. Babie nawet policja nic nie zrobiła. Tylko "mojej" Ance psa podrzuciła by zajęła się nim gdy właściciele balowali na ameny. Kot został wyciepany przez organy na podwórko.

[MalgWroclaw]

Oburzające. I nic nie można zrobić.

[ASK@]

Pojawił się wiosną. Czekał grzecznie aż nakarmię Szylunię. Dobre zachowanie miał wpisane genetycznie. Tak jak urodę.
Zwykły gołąb. Niby zwykły.
Spójrzcie na niego. Kogo Wam przypomina? Bo mnie ... francuskiego eleganta z dworu Ludwika któregoś tam.
Ustrojony w szaty o srebrzystym połysku drepcze krokiem drobnym, rozglądając się jaki efekt robi. Tylko lasencji w skrzydle niedbale uniesionym mu brakuje. Sprzedał, modniś, rodzinne gniazdo by odziać się w modne szaty i wymyślne pantalony. Spod których wystają udrapowane falbany. Okrywają pazurki umalowane w kolorze odzienia. Gdzie nie gdzie przebłyskuje ten kolor w koronkach majtasów. Biała koszula wysmykuje się mu spod połów żupana oblekającego kuperek. Dumna pierś wypięta łyska mieniącym się żabotem. Drobna twarz gołębia jest szlachetnie urodziwa.Zaś drobny dziobek otwiera się tylko wtedy gdy ma ku temu powód. Czyli wtedy gdy mu resztki z kociej miski ciepnę. Lub chrupem sypnę. Nad dziobkiem wymyśla ozdoba w kształcie serca rzuca się w oczy. Jakby tak modna w czasach ludwikowskich maseczka zsunęła się mu niedbale.

Mój Elegant

[waanka]

Piękny!
Tak jak gołębiego rodu nie kocham zanadto, to ten skubaniec wyróżnia się pochodzeniem;
Arystokracja, panie...

[maczkowa]

powiem Ci, że nie wiem, czy on jakiś rasowy nie jest, czy komuś nie zwiał bo naprawdę się wyróżnia, sylwetką, umaszczeniem, okrywą piór, a tę pędzle na stópkach to już majstersztyk!! Śliczny

[ASK@]

Raczej nie jest uciekinierem. Urodził się w kotłownianej kolonii. Mamy różnej maści gołębie. Niektóre przepiękne. Ten jest arystokratycznie piękny. Ma i takie maniery. Deczko bezczelne. Potrafi trykać buraska w głowinę gdy ten mu podjada. Ale sam ustępuje miejsca roślejszemu.Jest też duży, dzioba ma wielkiego biało-rudo-biszkoptowy. Przepiękny. U koni to chyba się dropiaty nazywa.
Siedze i czekam na miski by sprzątnąć. A one czekają na resztki jakie wytrząsam. Bezczele są bo gdybym nie pilnowała kotów to wlazły by z dziobami i pazurami w żarcie. Ten "mój" przystojniak szczególnie.

Gdy zawaliła się hala w Katowicach była straszna zima. Pokazał się u nas gołąb dużo większy , rosły, dostojny z obrączkami na nogach. Zbieg okoliczności? Wyróżniał się wśród reszty. Zbite w chmarę grzały się. Temu jednak uszy ciągle zawiewało. Nie dał się złapać. Ale odczytałam obrączki i obdzwoniłam hodowców i infolinie podając wszędzie gdzie można jego numerki i cyferki.Naszych wetów też. Bo w jednej z lecznic jeden wet specjalizuje się "w gołębiach". Nikt się nie zgłosił. Myślałam ,że odleciał. Bo znikł. Ale umarł. Został znaleziony martwy. Szkoda wielka. Nie wytrzymał warunków i wiktu dzikunowatych.

[IrenaIka2]

Ani chybi jakiś hrabiowski osobnik się 'przypałętał', ale faktycznie cudny

[Szalony Kot]

Jak dla mnie jak kowboj wygląda