Kiedyś uniknął śmierci, walczy o życie. Szamuś [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 06, 2019 12:21 Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

Z tego co piszecie czekają mnie testy u wszystkich.

I tu mi się włos na głowie jeży, bo mój Rysiu fatalnie znosi podróż do weta, fatalnie to delikatne określenie.

Jest to dla niego tak traumatyczne przeżycie, że mam uzasadnione obawy, że kiedyś z kontenerka wyciągnę go martwego :strach:
Kogoś kto przyjedzie do domu pobrać krew na swoim terenie nie mam szans złapać.
Nic, trochę tylko marudzę :oops: mus to, to mus.
egwusia pisze:
makrzy pisze:....

Ostatnio zajęta jestem bardzo bo łapię i kastruję koty "pracowe"
Do tej pory wycięte 3 i złapane dwa maluszki (już w swoich domach).
To dopiero jakieś 40% z tego co trzeba zrobić.
Kilka osób deklarowało pomoc, na gadaniu się skończyło.
Puste gadki najbardziej wkurzają :( Samo karmienie, to nie jest pomoc tym kotom :cry:
Właściwie mogę liczyć tylko na niedawno poznaną Sabinę i jej syna :1luvu:
...


Niedawno i ja twierdziłam,- NIE DOKARMIAJ- STERYLIZUJ !!!

ale teraz mówię

- makrzy, nie narzekaj




Niech dokarmiają, ciachanie jest jednorazowe- jak się "akcja" skończy będzie łatwiej.

Ja na moim letnisku cieszę się kiedy latem nie widzę kotów, znaczy letnicy dokarmiają. Teraz , dopóki jeszcze mieszkam (może jeszcze z tydzień, max dwa) przychodzą do moich misek :( .
Dzikie dziki.
Rude - ok 7szt ( cztery wycięłam - tylko jedna to była kotka )
Biało rude - dwie ( cudem udało się dzikuny wiosną złapać i wyciachać- obie kotne )

Jednego (jedyny szary na moim terenie- tylko z rudą plamką na nosie :lol:) staram się oswoić bo wydaje się najbardziej podatny.

Tak, że wiesz....
    bo zawsze może być gorzej :strach:


Nie jestem przeciw temu, że dokarmiają :oops:

Uważam tylko, że długofalowa, rozsądna pomoc tym kotom to nie tylko pełna miska, to ciepły kąt, którego nie ma gdzie póki co postawić :cry: i...
KASTRACJA :1luvu:
Marzę o dniu kiedy będę mogła powiedzieć, że wszystkie moje "pracowe" koty są wycięte :201494

makrzy

 
Posty: 959
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Nie paź 06, 2019 12:54 Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

Pod hutą w "najlepszym " okresie było ok.30 kotów i pięć psów. Jazda na rowerze z karmą dla takiego stada to był koszmar. Lata minęły, jakoś dałam radę. Dzisiaj jest tylko ok. 9-letnia Jadzia, wysterylizowana oczywiście i czasem pojawia się jeszcze jeden kocur. Długowłosy kot i takie oswojone zabrałam, są już w swoich DS-ach. Nie wszystko na raz, ale uda się to ogarnąć, zobaczysz. Ja stara baba jestem, mam bardzo daleko, a dysponuję tylko rowerem, co utrudnia sprawę. W tzw. międzyczasie ogarniałam swoje podwórko, okoliczne również i się udało. Na początku ręce opadają, ale krok po kroku i są efekty.

ewar

 
Posty: 54905
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie paź 06, 2019 12:58 Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

Jak planuję masowe kłucie, to zaganiam towarzystwo na balkon (na pół godz. przed wizytą weta) i ... złapać łatwo :twisted: . Dodatkowo, planujemy z koleżanką (ami), wet przyjeżdża , obrabia hurtowo w 2 lub 3 domach. Ostatnio, za dojazd wziął 30 zł. :roll: Tu, minusem jest pora roku - odpadam jak za zimno na balkonie.
Uroda moja nie sięga szczytu szczytów, ale mój pies patrzy na mnie oczami pełnymi zachwytu
L. J. Kern
1 - Trudne początki kota Dropsa
2 - Drops + reszta (trudne życie)
3 - Drops + koty
Amorka i Mumiś

Obrazek

ewkkrem

Avatar użytkownika
 
Posty: 7952
Od: Czw lip 27, 2017 15:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Nie paź 06, 2019 13:04 Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

Mój Gabryś bardzo nerwowo reaguje na transporter, w torbie transportowej to nie ten sam kot. Może to jest rozwiązanie?

ewar

 
Posty: 54905
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie paź 06, 2019 13:37 Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

U mnie w szczycie było ponad 60-70 kotów. Było kilka stanowisk. Kastrowałam i karmiłam. Wyobraź sobie ile żarcia trzeba dla takiego stada przygotować. Liczyć mogłam przede wszystkim tylko na siebie, męża i na jedną koleżankę. Ale "tylko" w zawożeniu i przywożeniu kotów na/z zabiegów. Pomoc nie oceniona. Teraz jest około połowa. Ciągle jakieś nowe koty pojawiają się do kastracji i do karmienia. Ludzie nam wywalają. Po całe mioty. Sukcesywnie wyłapuję i szukam domów jeśli nadają się. Ciągle mam dom pełen tymczasów. Kastruję i wypuszczam koty jeśli są dziki. Praca ciągle i ciągle jest. Ciągle gary i łapka. Nawet nie wiesz jakbym chciała wyłapać, wypuścić i odejść. Niech karmiciele się martwią. Ew na ich sygnał podjadę czy podejdę i zrobię "swoje". O kosztach żarcie zmilczę. O tym ,że nie wyjedziesz też zmilczę. Choroby moje? Część kotów "zaginęła" gdy poległam szpitalnie. Bo kto nakarmi?
Jestem nie tylko łapaczem ale i karmicielem i nie zgodzę się ze stwierdzeniem ,że my tylko karmimy. Bo ja wiem jakie to uwiązanie i jakie koszty. Weekendy, święta, urlopy... Zapomnij.

Ludzie biegają by święta szykować , szykują się na śniadania czy kolacje. Ja latam by zakupić ner i wątróby na tyle dużo by mi na okres świąteczny starczyło. Ledwo inne rzeczy w lodówce się mieszczę. A rano i wieczorem mijam wyfiokowanych ludzi trzepiąc garami i strasząc kocim strojem. A ile razy łapałam w tym okresie koty?! 1 listopada miast grobów pod autem sterczymy i kocie dziecko łapiemy. Zaznaczę, ze na swój koszt, jako karmiciel, systematycznie zajmuję się odrobaczaniem, odpchlaniem i leczeniem swoich kotów.
Znam obie strony bo sama obiema jestem. Chętnie jedna z działek bym scedowała.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie paź 06, 2019 14:15 Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

makrzy pisze:Wszytko wskazuje na to że Czarnuszek preferuje facetów.
Mąż go głaszcze po głowie, pod szyją i nie obrywa :strach: Fakt jest faktem, nie pozwala głaskać się zbyt długo, po ok. 30 sek. zaczyna się niecierpliwić, ale jednak...
Uczuliłam męża żeby wówczas dał mu spokój, on potrzebuje czasu...
Ja mam pozwolenie tylko jak pałaszuje, wtedy tak jest zajęty jedzeniem, że pozwala i mnie się dotykać :oops:
Feliway w kontakcie szósty dzień, czy działa? Póki co nie zauważyłam.
Dzikun zestresowany nadal :( , pomimo tego że klatka zostaje otwarta, nie wychodzi na pokój, siedzi sobie w kątku na kocyku.

Jakie widzisz u niego objawy stresu?
Siedzenie w kąciku otwartej klatki nie jest oznaką stresu tylko oznaką poczucia bezpieczenstwa w klatce. To jest już znane mu miejsce i stąd będzie oswajał dalsze plus ludzi.
Jak dla mnie wszystko się toczy w normalnym w tych sprawach tempie a Ty byś chciała zeby było szybciej :wink: - myślę, zę jest ok, tylko napisz jakie są oznaki stresu, bo moze faktycznie są.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie paź 06, 2019 16:17 Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

Marzenia11 pisze:
makrzy pisze:Wszytko wskazuje na to że Czarnuszek preferuje facetów.
Mąż go głaszcze po głowie, pod szyją i nie obrywa :strach: Fakt jest faktem, nie pozwala głaskać się zbyt długo, po ok. 30 sek. zaczyna się niecierpliwić, ale jednak...
Uczuliłam męża żeby wówczas dał mu spokój, on potrzebuje czasu...
Ja mam pozwolenie tylko jak pałaszuje, wtedy tak jest zajęty jedzeniem, że pozwala i mnie się dotykać :oops:
Feliway w kontakcie szósty dzień, czy działa? Póki co nie zauważyłam.
Dzikun zestresowany nadal :( , pomimo tego że klatka zostaje otwarta, nie wychodzi na pokój, siedzi sobie w kątku na kocyku.

Jakie widzisz u niego objawy stresu?
Siedzenie w kąciku otwartej klatki nie jest oznaką stresu tylko oznaką poczucia bezpieczenstwa w klatce. To jest już znane mu miejsce i stąd będzie oswajał dalsze plus ludzi.
Jak dla mnie wszystko się toczy w normalnym w tych sprawach tempie a Ty byś chciała zeby było szybciej :wink: - myślę, zę jest ok, tylko napisz jakie są oznaki stresu, bo moze faktycznie są.

To fakt. Tak zachowuje się "normalny" kot gdzie klatka to jego przystań. Nie bardzo wiem czego się od kota oczekuje. To on oczekuje spokoju i akceptacji i czasu. Ma jeść i wydalać. Jeśli to jest ok to reszta przyjdzie albo i nie (chodzi o ludzkie kontakty).
Mam w domu Wedla. Zgarniętego z ulicy bardzo chorego. Klatka to jego bezpieczeństwo. Nie pali się do wyjścia. Dopiero po tygodniach siedzenia zaczyna być w niej rozluźniony.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie paź 06, 2019 18:13 Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

Z tego co piszecie wydaje się że jest całkiem nieźle.
Apetyt ogromny, w kuwecie sioo i qupa dobrze uformowana, czasem obsiusia podkład albo coś wypadnie za rant kuwety :oops:
Ale to długi i wysoki kot, kuweta w tej klatce pewnie jest nieco przymała dla niego.

Poczekam, czas i tak upłynie...

Jeśli nie będzie nam dane aby było bardzo dobrze, niech będzie poprostu dobrze...

makrzy

 
Posty: 959
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Pon paź 07, 2019 0:17 Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

ASK@ pisze:U mnie w szczycie było ponad 60-70 kotów.
Ludzie biegają by święta szykować , szykują się na śniadania czy kolacje. Ja latam by zakupić ner i wątróby na tyle dużo by mi na okres świąteczny starczyło. Ledwo inne rzeczy w lodówce się mieszczę. A rano i wieczorem mijam wyfiokowanych ludzi trzepiąc garami i strasząc kocim strojem. A ile razy łapałam w tym okresie koty?! 1 listopada miast grobów pod autem sterczymy i kocie dziecko łapiemy. Zaznaczę, ze na swój koszt, jako karmiciel, systematycznie zajmuję się odrobaczaniem, odpchlaniem i leczeniem swoich kotów.


Ja mam "tylko" około 40 do wykarmienia itd. ... i niestety jestem z tym sama ... :( Kastracje ogarnęłam, ale też ciągle ktoś podrzuca nowe i wszystko zaczyna się od początku :(.
Na pocieszenie ... moje koleżanki w torebkach noszą ekskluzywne perfumy .. a ja ... woreczek z robakiem, którego właśnie wyrzygała kolejna tymczaska :twisted: W poniedziałek wielkanocny sterczałam na działkach, marznąc i łapiąc niełapalną kotkę w zaawansowanej ciąży ...
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5566
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon paź 07, 2019 4:52 Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

Też zawsze mam w torbie saszetki. Nie wyjdę bez nich. Upychalam koty w damskie torby i plecaki czy worki... jeśli trafiły się w drodze.
Każdemu kto nie uwiązał się karmieniem, życzę zabrać się za to. Nie ma świąt, imienin, urlopów...tylko choroba, taka fest, może tak powalić by do kotów nie iść.
Nieznośne jest to poczucie obowiązku.
Marzę o chwili gdy ktoś to ode mnie przejmie a ja ,tylko na sygnał, podejdę kota wyłapać. Podejdę bo auta nie mam. Całe życie łapkę noszę w garści nawet na spore odległości.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pon paź 07, 2019 8:48 Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

Czarnuszek wczoraj wyszedł na pokój i leżał na kanapie, obserwował chwilę a potem schował się za klatkę. :lol:

Już nie narzekam :oops:
Czytając to co robicie i czym dysponujecie, nie mam prawa jęczeć.
Mam samochód, klatkę wożę, jedzenie też, "pracowe" koty w ilości 6 dorosłych i dwa kocury sporadycznie się pojawiające to pikuś w porównaniu do ilości jakie są u Was :strach:
Dzisiaj rano zawiozłam na ciachnięcie do lecznicy czwartego, zatem jestem na półmetku :)
Dwa maluszki złapane, wydane do DS.
Z naprawdę palących problemów to -2,5 stopnia dzisiaj w nocy a tam na ziemi pod betonem są jeszcze 2 maleńkie do złapania.
Na moje nieszczęście to jakieś elektryczne urządzenie na zewnątrz osiatkowane z każdej strony i od góry również, zamknięte na kłódkę. Z pozytywów tylko to że to urządzenie stoi na betonowej podmurówce, obudowane niezbyt szczelnym blachami i tam chowają się te maluszki wraz z mamą.
Nie pójdę szukać kto dysponuje kluczem bo koty mogą stracić jedyne miejsce gdzie mogą się schronić przed deszczem i śniegiem :strach:

makrzy

 
Posty: 959
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Pon paź 07, 2019 9:02 Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

makrzy pisze:Czarnuszek wczoraj wyszedł na pokój i leżał na kanapie, obserwował chwilę a potem schował się za klatkę.

To super! :ok:
Wiesz, nie chodzi o to, aby "chwalić się " jak nam jest źle, jakie trudy musimy znosić. Po prostu chodzi o to, że naprawdę da się wszystko ogarnąć, tylko to musi trwać. Idzie Ci nieźle, poradzisz sobie. Napiszę tylko, że jak już będzie widać efekty to jest ogromna satysfakcja, nie wiem jak to określić. Takie poczucie, że wykonało się kawał dobrej roboty. Bezcenne, przynajmniej ja tak to czuję.

ewar

 
Posty: 54905
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon paź 07, 2019 9:43 Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

makrzy pisze:Czarnuszek wczoraj wyszedł na pokój i leżał na kanapie, obserwował chwilę a potem schował się za klatkę. :lol:

Już nie narzekam :oops:
Czytając to co robicie i czym dysponujecie, nie mam prawa jęczeć.

A widzisz :D on decyduje o tym co i gdzie i jak chce zrobić i zdecydował, ze mozna się tu przynajmniej chwilę pokręcić i zobaczyć jak będzie.
Wg mnie masz prawo narzekać. Czasem trzeba się wygadać, są takie chwile złe, czasem wieczory czy dni. Mozna mieć kryzys a na forum można dostać wsparcie.
Dobrego tygodnia i za maluszki!! :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie wrz 27, 2020 16:30 Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

I jak Wam się poukładało? :)
Obrazek

Anneke_

Avatar użytkownika
 
Posty: 304
Od: Czw mar 28, 2013 15:24
Lokalizacja: Poznań miasto doznań :)

Post » Pon wrz 28, 2020 16:06 Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

Czarnuszek obecnie Szami został u nas :D
Niestety relacje z rezydentami do dzisiaj nie są dobre, są nawet gorsze niż kilka miesięcy temu.
W domu jest drobna koteczka Tola i jej charakter prowokuje Szamka :(
Był Feliway, Relakser, obróżka, ostatnio behawiorystka i klapa...
To kot który musiał wiele przejść zanim go znalazłam i dzisiaj zabiega o swoje zasoby które znalazł u mnie.
Zalecenia behawiorystki:
1. Tola nie spotyka Szamiego w domu a on zostanie kotem wychodzącym, właściwie już jest, bo wychodzi od 2 miesięcy.
2. Tola ma dostawać forCalm minimum miesiąc
3. Szami na tarasie będzie miał budkę, tylko w razie silnych mrozów biorę go do pokoju na noc
4. Maksymalnie ograniczyć widzenie, na okna przy podłodze mam nakleić folię matującą.

Byliśmy dzisiaj w lecznicy żeby pobrać mocz i wyjaśnić przyczynę gubienia sierści na grzebiecie.
Miał pobrane badania krwi i nic innego nie zrobiono :evil:
kłopotów zdrowotnych ciąg dalszy...
Zęby w fatalnym stanie, na środę jesteśmy umówieni na zabieg usunięcia, przy okazji znieczulenia mają usunąć śrut który ma w okolicy kręgosłupa u nasady ogona ale jest łatwo dostępny bo czuć go przez skórę, pobiorą mocz przez nakłucie i zaczipują skoro jest wychodzący.

Wypuszczanie kota to nie jest moja bajka ale stanęliśmy pod ścianą, lała Tola i lał Szami :placz:
Obecnie dziewczyna przestała a Szami leje wtedy kiedy jest zamknięty w pokoju, np nocą
Fakt okolica spokojna a on się trzyma domu, znika na 20-30 min, potem wraca, dotychczas zawsze nocował w domu. Mam wyrzuty bo to taki cudowny kot, nawet kotopies :1luvu: , tam gdzie ja tam i on, chodzi za mną krok w krok.
Nie jest miziakiem ale lubi jak się go głaska, lubi drapanko za uszkiem i uwielbia jeść :oops:

Cdn...

makrzy

 
Posty: 959
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Szymkowa i 214 gości