Witojcie piyknie
dłuży nam się ta izolacja kiwaczków okropnie
staramy się spędzać z nimi jak najwięcej czasu ,ale to jednak i dla nich i dla nas męczące
mus to mus i coraz bliżej mam nadzieję normalności
teraz czas na zaklepanie terminu szczepienia
Dorosłe koty już poszczepione
nagrałam filmik z postępami rehabilitacji Dzieciaków,nie wgrałam jeszcze bo ciągle czas goni i dosłownie nie mam czasu nawet dla siebie
muszę doglądać nie tylko maluchów ,ale resztę kociastych i te dokarmiane plus wszelka dziczyzna kochana
ważne że foty i filmiki są ,może jutro wgram to i Wam pokazę
ooo ale jak tu wgrać filmik?hmm no to chociaż foty będą
jestem niestety komputerowym dzbanem
Milenka i Silwerek dzisiaj tak szalały że aż słabe były,Pixi robi postępy i chce biegać ,ale jej ciężej z tym bieganiem bo ciągle jeszcze zalicza dzwony
od dwóch dni wieje u nas silny halny i dzieciaki nadpobudliwe się zrobiły
Milenka tak przesiliła mięsnie że kupe robiła jak Pixi na leżąco
jak pomyślę że przed PP kociaki biegały i nie miały objawów neurologicznych to mi smutno że taki los je spotkał
dla nas one są takie same jak przed chorobą ,w sensie że nie dzielimy kotów na lepsze bo zdrowe i gorsze bo kiwaczki itp.
Są jednak ludzie którzy wręcz się brzydzą bo koty jakieś takie dziwnie chore
i tak oto skończyła się znajomość z pewną osobą która wyleciała z mojego domu na zbity łeb
Nie chcę się spotykać z ludźmi którzy ze względu na jakąkolwiek ułomność kota będą go obrażać
Geny czyli rodzinka też powinni omijać nasz dom szerokim łukiem skoro myślą że mogą się zarazić PP
to już jest strzał w dziesiątkę i nie wiem czy się śmiać czy płakać?
liście spadają i czas usypywać kopce dla jeżurków
w stodole też już kupki z siana porobione i ciepłe kryjówki dla kolczastych przyjaciół
trzeba jeszcze karmnik zrobic dla ptaków bo okazało się że korniki się wdały i bardzo stary karmnik uszkodziły
niby robota i przygotowania do zimy trwają,ale i w tym roku będzie ciężej bo choroba kociaków bardzo mnie ze wszystkim spowolniła.
od paru dni mam silny atak fibromialgii,ból całego ciała wręcz nie do zniesienia
wiem że musze jakoś funkcjonować więc dzisiaj troszkę pozwoliłam sobie na odpoczynek
marny był bo fizycznie nie dawałam sobie w kość,ale ciągle mi z tyło głowy szalało że to trzeba i tamto zrobić.
Doba się kurczy
Kostka w kulasie lepiej i to cieszy bo już mogę lepiej chodzić
nazwijmy to chodzeniem
z uszkodzonymi nerwami też często sie kiwam jak kociaki
jeszcze bym coś popisała bo wiecie że ze mnie gaduła,ale muszę wstawać po trzeciej by ogarnąć wiele spraw
Pozdrawiam Was Kochani i mocno ściskam
IWA