aga66 pisze:Oderwałaś się trochę od codzienności Marzenko?
Tak. Trochę tak.
Teraz mam więcej bodźców którymi mogę się posłużyć w stanach kryzysu czy stresu. Oprócz świeżego myslenia, że u nas jest tak, a ciekawe jak wieje w jastrzębiej to też mam wspomnienia plus nagrane krótkie filmiki z szumem morza.. Specjalnie to zrobiłam, zeby mieć się czym podpierać.
Wróciłm do realizacji projektu. I do załatwiania ciężkich spraw związanych z odejściem Mamy. Konfrontuję się nieustannie z tęsknotą - np teraz jest taki czas, gdy w pracy siedzę, jest ciemno, główne sprawy pozałatwiane i wlasnie w takich momentach dzwoniłam do Mamy z pytaniem jak jej mija/minął dzień. Teraz nie dzwonię. Ale co gorsza mam wyobrażenie pustego pokoju, w którym spała, leżała, siedziała w fotelu i robiła nam serwetki na szydełku czy swetry na drutach - wtedy grał tv, było włączone światło, teraz wiem, ze tam jest ciemno, pusto i cicho. To już drugi pusty i ciemny pokój - pierwszy to pokój Taty.
Ciągle jest do załatwienia notariusz, ciągle jest do załatwienia przepisanie działek i teraz dodatkowo jest sprawa samochodu plus notariusza.
A ja ciągle nie moge uwierzyć jak to się stalo, że TO już się stalo. To o czym wiedziałam, że przyjdzie, ale nie sądziłam ze tak prędko.
Podobnie z DeeDee. I z Miką. w ogóle niedługo zacznie się czas koszmarnych rocznic. Nie chcę ich wspominać bo mam fotograficzną pamięć. ja naprawdę większość tych koszmarnych dni związanych z chorobami i śmiercią pamiętam bardzo dokładnie, niemal godzina po godzinie. Mam nadzieję, zę uda mi się tego uniknąć. Że - mimo że to nie podoba się pani psycholog - uda mi się skutecznie odwrócic uwage od tych obrazów i bardzo silnych emocji.
Mam nadzieję jakoś sobie poradzić.