14 sierpnia 2019 roku odszedł od nas nagle w wieku 8 lat nasz najukochańszy przyjaciel i członek rodziny Kotek Henio. Kiedy w moim życiu nastał mrok, On był światłem, które je rozświetlało. Zawsze dawał mi miłość i wsparcie. Był wyjątkowy i wspaniały. Bardzo Go kochaliśmy. Cała nasza rodzina jest bardzo smutna i pełna żalu po Jego śmierci. Stało się to zdecydowanie za wcześnie. Będę o Nim zawsze pamiętać i na zawsze pozostanie w moim poranionym sercu. Bardzo za Nim tęsknię i mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy i znowu do siebie przytulimy.
Nie wiem czy mnie pamiętacie, bo pisałam tu dość dawno, a Henio był wtedy bardzo młody. Nie mogę uwierzyć, że nie ma go już wśród nas. Był młodym i, wydawało się, zdrowym kotkiem. Miał nerki pod kontrolą, ale wyniki od roku były dobre. Samopoczucie również. Ostatnio był trochę słabszy, ale tłumaczyliśmy to upałami i tym, że koty w pewnym wieku stają się bardziej senne. Zmarł zupełnie nagle. Spał tego dnia na łóżku. Moja mama usłyszała, że coś spadło. Po chwili spojrzała na podłogę i zobaczyła dziwnie leżącego Henia. Na początku myślała, że śpi, ale zaczęła go sprawdzać, a on nie reagował. Potem próbowała postawić go na nogi, a to nic nie dawało. W trakcie przybiegł mój brat. Oboje próbowali go reanimować, dzwonili do weterynarza, ale żaden nie chciał przyjechać. Henio wydał jeszcze ostatni długi dech. Bratu wydawało się jeszcze potem, że słyszał bicie serca Henia. Pojechali do weterynarza jak najszybciej się dało. Niestety, lekarz stwierdziła zgon. Powiedziała, że z tego co widzi, to kotek był bardzo zadbany i niemożliwe, by spowodowały to nerki. Jedyne co mogło spowodować tak szybką śmierć to atak serca. Weterynarze zasugerowali kardiomiopatię. Jesteśmy załamani po śmierci Henia, nic tego nie zapowiadało, mnie nawet nie było w domu, wracałam z wycieczki i dowiedziałam się w trakcie. Żaden weterynarz, u którego leczył się Henio nawet nam nie zasugerował tej kardiomiopatii, zawsze baliśmy się o jego nerki (te lekarki, które badały Henia po śmierci, nie leczyły go). Jesteśmy załamani i rozżaleni, bo cokolwiek się działo, zawsze staraliśmy się iść z Heniem do lekarza, a straciliśmy go tak wcześnie...