Cisza u nas .
Kociaki rosną ,jeszcze nie szczepione ,może dziś się uda.
Troszkę się boję po tym jak rozjechały mi się po odrobaczeniu.
Lula to cudowna mięciutka i tłuściutka kocią istotka.
Biega ,skacze i robi cudowne tulaski.
Jej siostra to malutki szatan który ma zdecydowanie mnnej czasu na tulaski niż Lula
zakumplowala się z Niebieskim.
Tytek schudł ,kupy brzydkie ale to już norma .koszmar z podawaniem leków.
Starsze troszkę chorują i ja też,.
We wtorek będę miała zakładany nowy kocioł co.
I cieszę się i boję.
Martwię się tylko czy starczy mi na zapłacenie za robocizne. Jeszcze nie określił .
Na szczęście jest to facet który mieszka parę domów dalej więc w jakis sposób mnie zna.
Pytał czemu ja tak z tymi zwierzętami.
Nie krytykuje tylko jest ciekawy.
Wczoraj byłam z dzieciakami na grzybach.
I wiecie co? Już nie muszę robić dna
żeby sprawdzić czy to mój syn .Jestem tego pewna
Wczoraj w lesie spotkaliśmy starszych ludzi z pustą łubianką od słowa do słowa i mój syn z uśmiechem na ustach pakuje Im Swoje prawdziwki
Po czym zrobił obrót i znalazł drugie tyle co dał.
Trzeba umieć się dzielić