Straciłaś Białaska przez to że go wypuszczałaś - weta bym w to za bardzo nie mieszała. Choć to zapewne łatwiej na kogoś winę zrzucić niż przyznać się do winy.
Dwa dni po kastracji kocurek miał tylko małą rankę na mosznie a narkozę już zmetabolizował. Nijak zabieg nie wpłynął na jego bezpieczeństwo - a nawet jeśli - to nie bardziej niż wypuszczanie w gorący dzień czy gdy kot był objedzony np. i przez to bardziej ospały, wolniejszy, mniej ostrożny etc.
Pozwalałaś mu wychodzić mimo iż wiele razy było Ci mówione jak to jest niebezpieczne, swój rozum też zapewne masz. Nie szukaj winnych dookoła
.
Flowers77 pisze: tu nie o chodzi o to,że coś było dla mnie nie wygodne a o to,że między użytkownikami forum zawsze wybuchała kłótnia,po co to komu potrzebne ?
Widocznie było to potrzebne i z czegoś wynikało.
Zazwyczaj też nie była to kłótnia tylko niewygodne dla Ciebie zwracanie uwagi na ważne sprawy - związane ściśle z nieustającym zbieraniem przez Ciebie pieniędzy na głodujące koty i brak Twojego zaangażowania w jakiekolwiek próby mające na celu zmianę fatalnej podobno sytuacji finansowej.
W chwili obecnej sytuacja podobno jest jeszcze gorsza niż była - jak deklarujesz - a mimo to wzięłaś kolejnego kota i od razu zjawiasz się z kolejną prośbą o wsparcie bo kot choruje od kilku dni a Ciebie zaś nie stać na wizytę.
I dla pełni oglądu sytuacji bardzo brakuje starych wątków.
Są one ściśle powiązane z obecnym, a ich usunięcie powoduje że osoby nie będące w temacie, nie mają wglądu w pełnię sytuacji. A cały czas przecież chodzi o jedno - o nieustającą zbiórkę pieniędzy i Twój brak zaangażowania w cokolwiek poza prośbami w necie - nie wiem na ilu forach i grupach jesteś, nie wiem o czym piszesz gdzieś indziej - tu stale chodzi o finansowe wsparcie przy jednoczesnych deklaracjach: do pracy nie pójdę bo... [wstaw wiele z możliwych wytłumaczeń], kotów taniej karmić nie będę bo - tu brak mięsnego w wiosce [a jednocześnie pisałaś że zostawiasz kotom swoje mięso z obiadu gdy nie mają już puszek].
Obecnie jest jeszcze gorzej niż było a Ty wzięłaś kolejnego kota. Bo był podobny do zaginionego.
Nie no, super.
I właśnie dlatego te stare wątki powinny być.
Bo po ich skasowaniu na Twoją prośbę jakakolwiek uwaga w Twoim kierunku ze strony osób które śledziły je na bieżąco wygląda jak czepialstwo wobec kogoś kto chwilowo znalazł się w trudnej sytuacji, robi co może ale na ten moment jest mu kiepsko finansowo, przygarnął biednego kociaka który przypomina mu zmarłego niedawno zupełnie przypadkiem i w sposób nie do przewidzenia ukochanego kocurka - i dlatego prosi o wsparcie.
A to trochę nie tak, prawda?