Kiedyś uniknął śmierci, walczy o życie. Szamuś [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 09, 2019 20:28 Re: Co dalej... Chory, błąkał się w polu, udało się złapać

Nie wypuszczam zatem, niech dalej sobie siedzi, mam wrażenie że, mu w tej klatce nie najgorzej :)
Wydaje się że bardziej ceni sobie pełną miskę niż wolność jakiej do tej pory zaznał, w ogóle nie próbuje uciekać, czy pchać się do drzwiczek.
Dzisiaj podczas karmienia zaczęłam go delikatnie głaskać po zadku :oops: kontynuował jedzenie i nie warczał. Nie robię tego na siłę, mam nadzieję że jak nie protestuje to nie przekraczam jego strefy komfortu.
Wygląda lepiej, dwa razy bardzo króciutko się mył.
Niestety sierść wychodzi mu kłębami, długo na tym polu nie dałby rady, tym bardziej że u nas od kilku dni pada i zimno się zrobiło.
Jest progres :)

makrzy

 
Posty: 966
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Pon wrz 09, 2019 20:59 Re: Co dalej... Chory, błąkał się w polu, udało się złapać

:ok: :ok: :ok: :ok: żeby dał się oswoić na tyle, by kontakt z człowiekiem nie stresował :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon wrz 09, 2019 21:02 Re: Co dalej... Chory, błąkał się w polu, udało się złapać

Trzymam kciuki za was. Wspaniale że się zajęłas tą bidą

Kasiasemba

 
Posty: 203
Od: Wto lip 30, 2019 21:12

Post » Wto wrz 10, 2019 8:30 Re: Co dalej... Chory, błąkał się w polu, udało się złapać

Próbowałaś mu pomachać jakimiś piórkami? Wykazuje zainteresowanie nimi czy jest jeszcze zbyt zestresowany?
On jeszcze nie jest wykastrowany?
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3143
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto wrz 10, 2019 8:32 Re: Co dalej... Chory, błąkał się w polu, udało się złapać

Kupno sianka, by mu wolność przypominało- wzruszające :201461

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto wrz 10, 2019 12:20 Re: Co dalej... Chory, błąkał się w polu, udało się złapać

On nie jest wykastrowany :(
Najpierw musi wydobrzeć by go móc bezpiecznie ciachnąć.
Sianko, to jest myśl :1luvu:
Powiesiłam mu myszkę na smyczy, póki co chyba nie do końca mu to leży, bo warczy na nią, poobserwuję, zobaczę...

makrzy

 
Posty: 966
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Czw wrz 12, 2019 11:46 Re: Co dalej... Chory, błąkał się w polu, udało się złapać

makrzy pisze:On nie jest wykastrowany :( Najpierw musi wydobrzeć by go móc bezpiecznie ciachnąć.

Jasne, to oczywiste. Tak mi się jakoś skojarzyło, że kastracja była, bo na pierwszych zdjęciach był przyśpiony, ale to chyba do badań.
Jest duża szansa, że po kastracji łatwiej się będzie oswajał. Za zdrowie :ok:
makrzy pisze:Powiesiłam mu myszkę na smyczy, póki co chyba nie do końca mu to leży, bo warczy na nią, poobserwuję, zobaczę...

Może jeszcze jest zbyt zestresowany, żeby się bawić, albo nie zna zabawek:(
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3143
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw wrz 12, 2019 14:17 Re: Co dalej... Chory, błąkał się w polu, udało się złapać

Jest zestresowany na tyle, że jak myszka wisiała niedaleko kuwety to;
nawet się do kuwety nie przymierzał, narobił tam gdzie siedział, wszystko ubabrane :(
Zdjęłam, chyba to jeszcze nie czas.
Nadal niestety te kupy nie są całkiem ok pomimo glinki...
Najtrudniej jak jestem 14 godzin poza domem, Czarnuszek i klatka masakra...

makrzy

 
Posty: 966
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Czw wrz 12, 2019 16:56 Re: Co dalej... Chory, błąkał się w polu, udało się złapać

Moja Mikulka - miała status dzikusa neurologicznego - taką ją wzięłam ze schronu, była przyszykowana do uśpienia.
Musiała mieć operację uszka i kołnierz dwa tygodnie po niej, więc siedziała w klatce.
Obecność towarzysząca, czyli nie ukierunkowana bezpoąśfrednio w stronę kota, ale obok, jakby od niechcenia, gadanie do niego patrząc w bok, czytanie książki przy nim, skracanie odległości z uważną obserwacją jego reakcji... to wszystko da efekt. Plus mozesz psikac feliwayem, dawać zylkene (kapsułka ta dla psa raz dziennie), kupic w zooplusie poduszeczki Baldini, na moje swietnie działają relaksująco.. Ale przede wszystkim czas, różne działania ale wypatrywanie inicjatywy kontaktu ze strony kota, nic za szybko od siebie..
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt wrz 13, 2019 9:50 Re: Niestety mamy kryzys. Chory, błąkał się w polu.

Jak w tytule, niestety mamy kryzys :(
Nie było mnie 14 godzin, kot jest w dużo gorszym stanie niż wczoraj wieczorem.
Pod moją nieobecność mąż go karmi ale niestety pewnych rzeczy nie zauważy.
Jedziemy do gabinetu, trzymajcie kciuki.

makrzy

 
Posty: 966
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Pt wrz 13, 2019 9:51 Re: Niestety mamy kryzys. Chory, błąkał się w polu.

Oj, to mocne :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60188
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 13, 2019 9:57 Re: Niestety mamy kryzys. Chory, błąkał się w polu.

Z całej siły!!

Kasiasemba

 
Posty: 203
Od: Wto lip 30, 2019 21:12

Post » Pt wrz 13, 2019 11:39 Re: Niestety mamy kryzys. Chory, błąkał się w polu.

Kciuki są.
:ok:
Niestety, to "normalne". mało kiedy złapany kot idzie zdrowotnie do przodu bez komplikacji. Ich organizmy, gdy czują się bezpieczne, poddają się. Nie muszą już być na czujach. Wiedzą ,ze są zaopiekowane i bezpieczne. Wtedy wali mu choroba. Dzieje się to najczęściej w ciągu złotych dwóch tygodni.
Tak prosto opisuję moje spostrzeżenia.

Będzie ok. Musi.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt wrz 13, 2019 11:45 Re: Niestety mamy kryzys. Chory, błąkał się w polu.

Trzymamy za bidulka :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt wrz 13, 2019 11:55 Re: Niestety mamy kryzys. Chory, błąkał się w polu.

Mocne kciuki za Czarnuszka :ok:
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3143
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5 i 288 gości