Każdy w końcu dochodzi do końca swojej drogi, nawet najwięksi twardziele.
Czarna w poniedziałek zaliczyła kryzys, ale udało się ją z niego wyciągnąć, miała bardzo w wysoką gorączkę i była ledwo ciepła. Wyniki krwi super (??) - poza podwyższoną bilirubiną i glukozą. Są pewne nieprawidłowości, ale jak na Czarną wyniki ma rewelacyjne.
Następnego dnia zżółkła bardzo ale czuła się już o wiele lepiej - choć nie idealnie.
Wczoraj podczas wizyty już u naszej wet (bo dwie wcześniejsze wizyty były w klinice) - walczyła jak za dawnych czasów. Wieczorem miała usg, lekarka która je robiła (radiolog onkolog) poprosiła nas o wykonanie badania u jakiejś jej guru od badań obrazowych, bo ona nie jest w stanie w pełni ocenić co tak naprawdę widzi, sama, z miejsca załatwiła nam badane na cito na SGGW, dzisiaj rano Czarna pojechała ze swoim panem ukochanym i uczyła studentów co kotek może mieć w środku.
A może mieć np. zapalenie otrzewnej, guz trzustki większy niż sama trzustka, masa torbieli w trzustce, stan zapalny.
Jest szansa że po wyleczeniu stanu zapalnego okaże się że ten guz to też sprawa zapalna, ale mikre szanse na to
Czarna na tą chwilę czuje się całkiem ok, ma apetyt, lata, mizia się do pana.
Na lekach przeciwbólowych.
My próbujemy poukładać sobie w głowie nowe wieści.
Wysłałam wynik do naszej Doktor. Może coś genialnego wymyśli.