TerryFox pisze: Jedynym efektem tego leczenia jest stres, bol, i doprowadzenie jej na skraj zycia i smierci w zaledwie 4 dni. Czy jestem wiec wybawca wspanialego przyjaciela, i drucha od 17 lat, czy raczej katem ?
Obraz RTG, w połączeniu z wyglądem płynu wskazuje niestety na ryzyko obecności jakiegoś guza w śródpiersiu albo bardzo poważnego uszkodzenia serca
Ale niekoniecznie - może to być także ropień - konieczny jest wynik cytologii.
Leczenie kotów w ciężkim stanie, szczególnie gdy nie ma jeszcze diagnozy często łączy się z takimi emocjami i wątpliwościami jakie właśnie Tobą miotają
Wszystko wskazuje że kot jest pod dobrą weterynaryjną opieką. Na pewne wyniki trzeba jeszcze chwilę poczekać.
To może być choroba śmiertelna
Ale jest szansa że nie. Albo że da się jeszcze trochę czasu kontrolować lekami.
I dla tej szansy, moim zdaniem, warto powalczyć.
Jeszcze chwilę, jeśli uda się stan uda sie ustabilizować. Tym bardziej że ogóle wyniki są ok. Osłuchowo też nie najgorsza. W sobotę jest szansa na kardiologa - oceni stan serca i śródpiersia. I będzie już naprawdę dużo wiadomo. W te albo we wte.
Do tego czasu zostawiłabym kota w szpitaliku - z bólem serca ale dla jego dobra. Przy takich dusznościach jazda samochodem będzie zabójcza i nie warta ryzyka.
Leki obniżające poziom hormonów tarczycowych także mogą wpływać bardzo nieładnie na samopoczucie kota czasami i mogą się dokładać do tego co się dzieje. Duszność w czasie jazdy ma prawie na pewno związek z tym co w klatce piersiowej plus stres, ale to nagłe pogorszenie może być dodatkowo związane z tym lekiem.
Był oznaczany jonogram? Może po furosemidzie się rozjechał? To też potrafi dawać spektakularne objawy, szczególnie przy niedomodze serca.
Zatrzymanie pracy układu pokarmowego może być spowodowane niedotlenieniem.
Jeśli kot ma niewydolność serca to, szczególnie że to serce nie jest jakoś bardzo widocznie powiększone w RTG i osłuchowo też nie najgorzej - być może odpowiednio dobrane leki mogą dać jeszcze Wam całkiem sporo fajnego czasu.
Jeśli serce jest w stanie bardzo, bardzo kiepskim - to kardiolog w sobotę Wam to powie.
I będziesz dokładnie wiedział.
Trzymam z całych sił kciuki za to abyście mieli jeszcze trochę dobrego czasu dla siebie
Może jest już tak źle że biedactwo nie dotrwa do soboty
Albo w sobotę kardiolog powie że jest fatalnie
Ale może to tylko kryzys do opanowania.
Oby.
Zobacz jak będzie w szpitaliku, być może odstawienie leków na tarczycę, ograniczenie przestrzeni i bodźców, tlenoterapia - ustabilizują stan i będzie można spokojnie doczekać do soboty.
Jeśli kot będzie się czul w miarę ok - moim zdaniem warto poczekać.
By podjąć decyzję o walce lub eutanazji mając wiedzę o tym co się naprawdę dzieje.
Takie jest moje zdanie i je wyrażam skoro o to pytasz.
Ale myślę że jaką Ty decyzję podejmiesz - do każdej masz prawo. I każda jest obarczona ryzykiem. Także późniejszego roztrząsania - czy dobrze zrobiłem.
Nie jest łatwo kochać kota
Ale przy wizji kardiologa w sobotę IMHO warto doczekać do niej by wiedzieć co się dzieje - o ile tylko stan kota na to pozwoli i nie będzie dla niego obarczone cierpieniem którego nie można złagodzić.