Noc była dla Pixi krytyczna
Ryczałam z nerwów i rzygałam niczym .Ogrzewałam umęćzone kocię aż do rana,potem godzinna drzemka i znowu blisko kociny.
Ten wirus tak zmutował że malutka ma nawet zaropiały nosek ,a w buzi taki smród i nadżery ogromne
W gabinecie dr.Oli mamy wizyty z przyczajki .Jesteśmy w mieście i czekamy na telefon by wskoczyć po ostatnim pacjencie.
Dostaliśmy zastawy leków aż do wtorku .
Zarwana noc i intensywna opieka sprawiły że Pixelek już nie kiwa za mocno główką,niestety jeśli chodzi o poruszanie się jest bardzo żle,neurologicznie źle niestety
wymioty ustały,chociaż odruch wymiotny jest gdy np.cos zaszeleści
kroplówkujemy bo niczego nie weźmie do obolałej buzi
Milenka z szamba i Silwerek już czują się lepiej,jedzą i piją ,ale osłabione są mocno
koszty leczenia maleńśtw pzeszły moją wyobraźnię i tylko dzięki Wam mogę tak walczyć
bo mimo że sama nie mam siły z powodu moich chorób to walczę bo czuję że nie jestem sama
z porażoną stopą,ale umyłam okna i zarobiłam te 50 zł
z plastrem przeciwbólowym się udało
Kochani gdyby ktoś chciał sprezentować dzieciakom jakieś dobre mokre jedzonko to bym była bardzo wdzięczna
dzisiaj znowu rachunek za kilka dni leczenia 1100zł
Nadal umieram ze strachu o pozostałe koty
nie mam pojęcie jak długo mam się bać i co dalej,jak to wygląda dalej cała procedura w tej chorobie
We wsi padaja kociaki masowo
ludzie maja to w doopie i właśnie bawią się na dożynkach
a wirus się roznosi na dobre
wszędzie latają ciężarne kotki,rodzą się młode i serce mi pęka
kotka którą mieliśmy złapać urodziła
akurat gdy zaczeła się walka o życie kociąt,akurat teraz wszystko się sypie naraz
lecę walczyć dalej kochani
czuję Waszą obecność i to dodaje mi sił
ściskam Was mocno i DZiękuję że jesteście na dobre i na złe
IWA-nadal w potrzebie